Napisz list świąteczny do chorego Kolegi/Koleżanki który znajduje sie w Hospicjum.
fetka13
Drogi Adamie zblizaja sie swieta i strasznie jest mi smutno ze zamiast w domu jestes w szpitalu ale no coz takie jest zycie i czesto plata nam figle. moja mama biega po calym domu ze scierka i sprzata czekajac na placek ktory za niedlugo ma sie upiec. oczywiscie tez jej troche pomagam ale jak wiesz nie za bardzo jestem dobry w sprzataniu. myslami jestem przy ostatniej wigilli kiedy byles w domu z rodzicami a ja po kolacji przybieglem do was z oplatkiem zeby zlozyc zyczenia. jak to dobrze ze mieszkamy po sasiedzku bo bylo bardzo zimno.pamietam jak twoja mama dawala mi placki do sprobowania a ja jadlem je ze smakiem.poziej przez tydzien musialem biegac zeby zrzucic ten tluszczyk co pozostal mi po swietach. milo wspominam ten czas poniewaz tylko wtedy rodzina jest w komplecie i nikt nie pracuje. nie przejmuj sie ze cos cie ominie bo napewno twoi rodzice i ja przyjdziemy do ciebie z koszem pelnym pysznosci aby zlozyc ci zyczonka. wiem ze jest ci smutno ale uwierz mi ze lzy nic tu nie dadza, musisz wyzdrowiec zeby na nastepne swieta zmow obrzucac mnie kulkami sniegowymi. mam nadzieje ze snieg jeszcze nie stopnieje zanim wyjdziesz i jak co roku ulepimy razem balwana ale teraz to ja wezme marchewke z domu.pociesze cie tym ze u ciebie w szpitalu napewno jest cieplej niz w domu i nie musisz sprzatac calego pietra dokladnie. przyjde do ciebie w pierwszy dzien swiat i wszystko ci opowiem jak bylo na wigiili i czy tata znow wypuscil karpia zamiast go zabic. ale podejrzewaz ze zywej ryby juz mama nie kupi po tym co tata zrobil rok temu. pozdrawiam cie goraca i wracaj do zdrowia do zobaczenia twoj przyjaciel Mateusz
popraw sobie bledy wydaje mi sie ze dobrze napisalam i ze o cos takiego ci chodzilo
zblizaja sie swieta i strasznie jest mi smutno ze zamiast w domu jestes w szpitalu ale no coz takie jest zycie i czesto plata nam figle. moja mama biega po calym domu ze scierka i sprzata czekajac na placek ktory za niedlugo ma sie upiec. oczywiscie tez jej troche pomagam ale jak wiesz nie za bardzo jestem dobry w sprzataniu. myslami jestem przy ostatniej wigilli kiedy byles w domu z rodzicami a ja po kolacji przybieglem do was z oplatkiem zeby zlozyc zyczenia. jak to dobrze ze mieszkamy po sasiedzku bo bylo bardzo zimno.pamietam jak twoja mama dawala mi placki do sprobowania a ja jadlem je ze smakiem.poziej przez tydzien musialem biegac zeby zrzucic ten tluszczyk co pozostal mi po swietach. milo wspominam ten czas poniewaz tylko wtedy rodzina jest w komplecie i nikt nie pracuje. nie przejmuj sie ze cos cie ominie bo napewno twoi rodzice i ja przyjdziemy do ciebie z koszem pelnym pysznosci aby zlozyc ci zyczonka. wiem ze jest ci smutno ale uwierz mi ze lzy nic tu nie dadza, musisz wyzdrowiec zeby na nastepne swieta zmow obrzucac mnie kulkami sniegowymi. mam nadzieje ze snieg jeszcze nie stopnieje zanim wyjdziesz i jak co roku ulepimy razem balwana ale teraz to ja wezme marchewke z domu.pociesze cie tym ze u ciebie w szpitalu napewno jest cieplej niz w domu i nie musisz sprzatac calego pietra dokladnie. przyjde do ciebie w pierwszy dzien swiat i wszystko ci opowiem jak bylo na wigiili i czy tata znow wypuscil karpia zamiast go zabic. ale podejrzewaz ze zywej ryby juz mama nie kupi po tym co tata zrobil rok temu. pozdrawiam cie goraca i wracaj do zdrowia
do zobaczenia twoj przyjaciel Mateusz
popraw sobie bledy wydaje mi sie ze dobrze napisalam i ze o cos takiego ci chodzilo