Jakoś nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie jechac ,ale jak trzeba to trzeba. Podróż była nudna ,ale na szczęście jechaliśmy niedługo.
Po drodze zrobiliśmy postój,chcieliśmy złapać trochę świeżego powietrza. Okolica była całkiem ładna , więc poszłam się przejśc.
Odeszłam kawałek dalej i zobaczyłam coś dziwnego. Nad ogromnym jeziorem zacumowany był statek wikingów. Jak zwykle moja ciekawość popchnęła mnie dalej. kiedy zbliżyłam się do okrętu zauwazyłam na nim kilku wikingów.Byłam przerażona ,więc postanowiłam się schować za drzewem i ich obserwować . Niestety jeden z nich mnie zauważył ,zaczął coś do mnie krzyczeć i zanim sie spostrzegłam dookoła mnie stało mnóstwo rozwrzeszczanych meżczyzn. Spanikowałam,nie wiedziałam co ma robic ,nerwowo zaczęłam im tłumaczyć ,ze nie jestem wrogiem. Na poczatku na nic się to nie zdało ,ale za moment ktoś ze statku głośno ryknął i w jednej sekundzie wokół mnie zrobiło się pusto. Zaczęłam uciekac ,ale biegnąc odwróciłam sie ,by zobaczyć kto tak ich spłoszył. Okazało sie ,ze był to jeden z najstarszych wikingów ,najbardziej doświadczonych. Widocznie uznał ,ze jestem przyjaźnie nastawiona i postanowił mnie uwolnić.Nigdy nie zapomnę tego dnia i wiem juz ,ze na pewno nigdy nie chciała bym zadrzeć z wikingami .
Takie jakieś coś wymyśliłam ;D mam nadzieje ,ze pomogłam ;)
5.04.2011
Jakoś nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie jechac ,ale jak trzeba to trzeba. Podróż była nudna ,ale na szczęście jechaliśmy niedługo.
Po drodze zrobiliśmy postój,chcieliśmy złapać trochę świeżego powietrza. Okolica była całkiem ładna , więc poszłam się przejśc.
Odeszłam kawałek dalej i zobaczyłam coś dziwnego. Nad ogromnym jeziorem zacumowany był statek wikingów. Jak zwykle moja ciekawość popchnęła mnie dalej. kiedy zbliżyłam się do okrętu zauwazyłam na nim kilku wikingów.Byłam przerażona ,więc postanowiłam się schować za drzewem i ich obserwować . Niestety jeden z nich mnie zauważył ,zaczął coś do mnie krzyczeć i zanim sie spostrzegłam dookoła mnie stało mnóstwo rozwrzeszczanych meżczyzn. Spanikowałam,nie wiedziałam co ma robic ,nerwowo zaczęłam im tłumaczyć ,ze nie jestem wrogiem. Na poczatku na nic się to nie zdało ,ale za moment ktoś ze statku głośno ryknął i w jednej sekundzie wokół mnie zrobiło się pusto. Zaczęłam uciekac ,ale biegnąc odwróciłam sie ,by zobaczyć kto tak ich spłoszył. Okazało sie ,ze był to jeden z najstarszych wikingów ,najbardziej doświadczonych. Widocznie uznał ,ze jestem przyjaźnie nastawiona i postanowił mnie uwolnić.Nigdy nie zapomnę tego dnia i wiem juz ,ze na pewno nigdy nie chciała bym zadrzeć z wikingami .
Takie jakieś coś wymyśliłam ;D mam nadzieje ,ze pomogłam ;)