Dzisiejszy dzień był moim najśmieszniejszym dniem w szkole. Pani Wpadła na pomysł, by zorganizować konkurs na najbardziej utalentowane zwierzę. Bliźniaczki Kasia i Zosia przyszly ze swoja papuga Stefą. Marek ze swoim chomikiem Froddem. Kamil, Filip, Patryk, Ania, Małgosia i Julia przyprowadzili swoje psy. Ja natomiast, bardzo się wyróżniłem, gdyż przszedłem z moim żółwiem. Wszyscy się zdziwili. Każdy miał zaprezentować swoje zwierze i pokazac na co je stac. Wiekszosc psów pokazala to samo czyli szczekanie na prosbe, podanie lapy, merdanie ogonem, leżenie. Marka chomik pokazał jak potrafi toczyc sie z gory na dol. Papuga blizniaczek pokazala jak umie spiewac, mowic no i w locie robic przewroty. Natomiast ja bardzo sie wyroznilem. Mój Fred, pokazal swoja popisowa sztuczke. Bylo nią kręcenie sie w kolku na pancerzu. Nastepnie wydawania smiesznych odglosow. Wszystkim sie to spodobalo i niektorzy nie mogli uwierzyc, ze zolw tak potrafi. Tak wlasnie wygralem konkurs. Najbardziej rozbawily mnie sztuczki papugi. Zreszta wyszczy byli rozradowani.
Dzisiejszy dzień zalicza się do jak najbardziej udanych. Był prześmieszny! Na matmie było nam razem z Olą okropnie gorąco, więc otworzyłyśmy okno. Chłopaki rzucali w siebie papierowymi samolotami i gumkami do ścierania. Na nieszczęście dla chłopaków jedna z gumek wyleciała przez okno. Nikogo to nie zainteresowało, każdy zajął się obliczeniami. Za chwilę jednak wyleciały 2 samoloty i kreda. Prawie dostałam kredą w głowę! Za ok 10 minut do klasy wszedł zdenerwowany dyrektor. Powiedział, że dostał w głowę gumką, a za niecałą minutę plac pod jego nogami został zaśmiecony. Chłopaki musieli za to odpowiedzieć, a dyrektor stroił takie miny, że każdy hihotał pod noosem.
Potem na WFie graliśmy w nogę na dworze. Kaśka przejechała się po sztucznej trawie, Ala wpadła na ogrodzenie boiska, a ja kopłam piłkę tak, że przeleciała centymetr nad głową nauczycielki WF. Wszyscy się śmiali nawet nasza wuefistka!
Kiedy wróciłam do domu doznałam wspaniałego odkrycia -mój pies potrafi ,,mówić"! Wydawał z siebie radosne ,, Ałałałałałał!".
To był zdecydowanie śmieszny dzień!
Mam nadzieję, że się przydało, błędów na 100% nie ma. Liczę na naj! :) (wymyślałam sama!)
xxx, 12 marca 2013r.
Dzisiejszy dzień był moim najśmieszniejszym dniem w szkole. Pani Wpadła na pomysł, by zorganizować konkurs na najbardziej utalentowane zwierzę. Bliźniaczki Kasia i Zosia przyszly ze swoja papuga Stefą. Marek ze swoim chomikiem Froddem. Kamil, Filip, Patryk, Ania, Małgosia i Julia przyprowadzili swoje psy. Ja natomiast, bardzo się wyróżniłem, gdyż przszedłem z moim żółwiem. Wszyscy się zdziwili. Każdy miał zaprezentować swoje zwierze i pokazac na co je stac. Wiekszosc psów pokazala to samo czyli szczekanie na prosbe, podanie lapy, merdanie ogonem, leżenie. Marka chomik pokazał jak potrafi toczyc sie z gory na dol. Papuga blizniaczek pokazala jak umie spiewac, mowic no i w locie robic przewroty. Natomiast ja bardzo sie wyroznilem. Mój Fred, pokazal swoja popisowa sztuczke. Bylo nią kręcenie sie w kolku na pancerzu. Nastepnie wydawania smiesznych odglosow. Wszystkim sie to spodobalo i niektorzy nie mogli uwierzyc, ze zolw tak potrafi. Tak wlasnie wygralem konkurs. Najbardziej rozbawily mnie sztuczki papugi. Zreszta wyszczy byli rozradowani.
12.06.1012r.
Drogi Pamiętniku!
Dzisiejszy dzień zalicza się do jak najbardziej udanych. Był prześmieszny! Na matmie było nam razem z Olą okropnie gorąco, więc otworzyłyśmy okno. Chłopaki rzucali w siebie papierowymi samolotami i gumkami do ścierania. Na nieszczęście dla chłopaków jedna z gumek wyleciała przez okno. Nikogo to nie zainteresowało, każdy zajął się obliczeniami. Za chwilę jednak wyleciały 2 samoloty i kreda. Prawie dostałam kredą w głowę! Za ok 10 minut do klasy wszedł zdenerwowany dyrektor. Powiedział, że dostał w głowę gumką, a za niecałą minutę plac pod jego nogami został zaśmiecony. Chłopaki musieli za to odpowiedzieć, a dyrektor stroił takie miny, że każdy hihotał pod noosem.
Potem na WFie graliśmy w nogę na dworze. Kaśka przejechała się po sztucznej trawie, Ala wpadła na ogrodzenie boiska, a ja kopłam piłkę tak, że przeleciała centymetr nad głową nauczycielki WF. Wszyscy się śmiali nawet nasza wuefistka!
Kiedy wróciłam do domu doznałam wspaniałego odkrycia -mój pies potrafi ,,mówić"! Wydawał z siebie radosne ,, Ałałałałałał!".
To był zdecydowanie śmieszny dzień!
Mam nadzieję, że się przydało, błędów na 100% nie ma. Liczę na naj! :) (wymyślałam sama!)