Stało się... Dziś porzuciłem różę. To była dla mnie trudna decyzja. Bardzo trudna, bo bez względu na jej charakter, na jej kaprysy, to właśnie ona była dla mnie wszystkim. Codziennie opiekowałem się nią. Codziennie zasypiałem z myślą, czy nie zawieje jej wiatr. Codziennie budziłem się z myślą, że muszę się nią zająć. Kocham ją mimo to, jaka jest. Kocham ją bardziej od wszystkich zachodów słońca.
Dopiero przed chwilą się rozstaliśmy. Przed kilkoma minutami... Godzinami... Nie ważne. Nawet jeżeli minęło już kilka godzin, dla mnie to tylko kilka chwil. To było smutne pożegnanie. Do ostatniej chwili wahałem się. Po tak długim czasie, Róża dopiero teraz odważyła się powiedzieć mi o swoich uczuciach. I kazała mi jechać. Miała tylko mnie. Odrzuciła swoje szczęście. Kazała mi zrobić to, co według niej dla mnie było najlepsze. Pojechałem.
Teraz jestem już w drodze. Jednak czy uda mi się dotrzeć do celu? Czy znajdę przyjaciela? Nie wiem, ale coraz bardziej w to wątpię. Spotkałem już kilku ludzi. Dorosłych. Szukanie w nich kogoś, kto całkowicie by mnie zrozumiał było zupełnie bez sensu. Jedyne, co do nich czuję, to współczucie. Ci ludzie nie mają marzeń, nie mają celu, nie mają niczego i nikogo.
Pierwszą planetą na drodze mojej wędrówki, była planeta króla. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego niektórzy dążą tylko do władzy. Dlaczego za wszelką cenę chcą być najważniejsi, nieomylni. Podobnie było też na drugiej planecie. Dla odmiany, według tego dorosłego liczyła się sława, chciał być najlepszy we wszystkim. A potem ten pijak... Smutne. Dorośli czasami nie umieją, może nie chcą, zrozumieć swoich błędów. Robią wszystko, by zepsuć swoje życie. Nie zauważają innych, są zapatrzeni w siebie i rozpaczają nad swoim losem. Teraz jednak już nie powinienem o tym ciągle myśleć. Muszę porzucić wszystkie złe wspomnienia i ruszać w dalszą drogę... Przecież gdzieś musi istnieć ktoś, kto po prostu zrozumie...
Mam nadzieję, że w moich poszukiwaniach jest sens, że może mi się udać. Jak długo będę wędrował, w ilu znajdę się miejscach... Nie wiem.
Czy kiedykolwiek wrócę na moją planetę? Czy zobaczę jeszcze moją Różę? Mam wiele pytań, na które nikt nie może odpowiedzieć...
Stało się... Dziś porzuciłem różę. To była dla mnie trudna decyzja. Bardzo trudna, bo bez względu na jej charakter, na jej kaprysy, to właśnie ona była dla mnie wszystkim. Codziennie opiekowałem się nią. Codziennie zasypiałem z myślą, czy nie zawieje jej wiatr. Codziennie budziłem się z myślą, że muszę się nią zająć. Kocham ją mimo to, jaka jest. Kocham ją bardziej od wszystkich zachodów słońca.
Dopiero przed chwilą się rozstaliśmy. Przed kilkoma minutami... Godzinami... Nie ważne. Nawet jeżeli minęło już kilka godzin, dla mnie to tylko kilka chwil. To było smutne pożegnanie. Do ostatniej chwili wahałem się. Po tak długim czasie, Róża dopiero teraz odważyła się powiedzieć mi o swoich uczuciach. I kazała mi jechać. Miała tylko mnie. Odrzuciła swoje szczęście. Kazała mi zrobić to, co według niej dla mnie było najlepsze. Pojechałem.
Teraz jestem już w drodze. Jednak czy uda mi się dotrzeć do celu? Czy znajdę przyjaciela? Nie wiem, ale coraz bardziej w to wątpię. Spotkałem już kilku ludzi. Dorosłych. Szukanie w nich kogoś, kto całkowicie by mnie zrozumiał było zupełnie bez sensu. Jedyne, co do nich czuję, to współczucie. Ci ludzie nie mają marzeń, nie mają celu, nie mają niczego i nikogo.
Pierwszą planetą na drodze mojej wędrówki, była planeta króla. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego niektórzy dążą tylko do władzy. Dlaczego za wszelką cenę chcą być najważniejsi, nieomylni. Podobnie było też na drugiej planecie. Dla odmiany, według tego dorosłego liczyła się sława, chciał być najlepszy we wszystkim. A potem ten pijak... Smutne. Dorośli czasami nie umieją, może nie chcą, zrozumieć swoich błędów. Robią wszystko, by zepsuć swoje życie. Nie zauważają innych, są zapatrzeni w siebie i rozpaczają nad swoim losem. Teraz jednak już nie powinienem o tym ciągle myśleć. Muszę porzucić wszystkie złe wspomnienia i ruszać w dalszą drogę... Przecież gdzieś musi istnieć ktoś, kto po prostu zrozumie...
Mam nadzieję, że w moich poszukiwaniach jest sens, że może mi się udać. Jak długo będę wędrował, w ilu znajdę się miejscach... Nie wiem.
Czy kiedykolwiek wrócę na moją planetę? Czy zobaczę jeszcze moją Różę? Mam wiele pytań, na które nikt nie może odpowiedzieć...