Obchodzimy w tym roku 70 rocznicę wybuchu II wojny światowej. Jest to świetna okazja dla wydawców, aby korzystając z większego zainteresowania ludzi tym tematem, wydać i rozreklamować nowe książki o tej tematyce lub przypomnieć czytelnikom pozycje starsze, które nie straciły na aktualności. Trudno zresztą mówić o utracie aktualności w przypadku książek, które opisują wydarzenia sprzed sześćdziesięciu lat, jednak nie jest to niemożliwe. Wszak badania ciągle trwają, nowe dokumenty wychodzą na jaw, a historia największego konfliktu w historii świata ciągle nie jest do końca poznana.
Z tego też powodu, choć o drugiej wojnie napisano już tysiące książek, ciągle jest miejsce, i co najważniejsze popyt, na nowe tytuły. Są to opracowania nieraz bardzo szczegółowe, zajmujące się wybranym, niewielkim zagadnieniem, a innym razem książki ogólne, poruszające całe bloki tematyczne. Wśród tych ostatnich szczególną pozycję zajmują wielkie opracowania, obejmujące treścią całą wojnę. Jest to oczywiście pewne nadużycie, bo niemożliwe jest zmieszczenie w jednej książce historii całej wojny, skoro na jej temat powstały już tysiące innych, a temat i tak nie został wyczerpany; chodzi bardziej o ideę.
Takim przypadkiem jest właśnie niniejsza książka autorstwa Jacka Piekałkiewicza, wybitnego polskiego specjalisty od spraw drugiej wojny światowej, który ma w dorobku wiele znaczących opracowań na ten temat. Jest to jeden z tych nielicznych polskich autorów, którzy zdobyli szacunek i uznanie dla swojej pracy także za granicą. Być może wpłynął na to częściowo fakt, że autor większość swoich książek napisał i wydał najpierw w Austrii i Niemczech, w czasach, kiedy żył w tych krajach na emigracji i dopiero później ukazały się na naszym rynku wydawniczym. Jednak przede wszystkim dlatego, że były to po prostu książki dobrze przygotowane i sprawnie napisane, poruszające poszczególne działy ostatniej wojny: działa powietrzne, morskie i wojnę pancerną oraz kilka innych. Wszystkie wyróżniały się rzetelnym opisem, obiektywizmem i wielką ilością ilustracji.
Nie inaczej jest w przypadku recenzowanego „Kalendarium wydarzeń II wojny światowej”. Jest to książka dosyć już stara, bo jej pierwsze wydanie pojawiło się na zachodzie już w roku 1985, a w Polsce w 1996 i w 1999 roku. Kolejna okrągła rocznica rozpoczęcia wojny jest dobrą okazją, aby przybliżyć naszym czytelnikom tę księgę. Tak, właśnie księgę, ponieważ mamy tu do czynienia z dziełem bardzo słusznych rozmiarów – format nieco większy niż A4, a stron jest 1120. Trudno się jednak temu dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że w tym tomie autor opisał historię całej drugiej wojny światowej nie tylko w Europie, ale na wszystkich, nawet tych na co dzień zapomnianych, frontach, a przy tym rozciągnął ten okres o wstęp obejmujący lata dwudziestolecia międzywojennego, kończąc opowieść na upadku Japonii.
Książka podzielona jest na siedem dużych rozdziałów, z których każdy obejmuje jeden rok wojny i podzielony jest na kilka mniejszych podrozdziałów. Wszystko jest bardzo jasne i czytelne. Autor zdecydował się na podział chronologiczny, dlatego w każdym z rozdziałów znajdziemy opis zarówno działań lądowych i powietrznych, jak i morskich, a także rozgrywki polityczne. Jak sam tytuł mówi, jest to kalendarium, ale nie spodziewajmy się że znajdziemy tu, jak w typowych kronikach, każdą datę dzienną z krótszym bądź dłuższym opisem, co też ciekawego zdarzyło się tego dnia. Jest to książka napisana w sposób jak najbardziej klasyczny, z akapitami, złożonymi zdaniami, tyle że koncentrująca się na samych faktach.
Nie ma w niej miejsca na analizy i dociekania, dlaczego jedno bądź drugie wydarzenie nastąpiło, czy musiało do tego dojść i jakie były jego następstwa. Nie ma też spojrzenia bardziej ogólnego na strategię poszczególnych państw czy opisu stosowanego w czasie tej wojny sprzętu wojskowego. Znajdziemy tu 1000 stron faktów i bardzo konkretnych opisów działań bojowych mających miejsce na świecie w latach 1939–1945. Na całym świecie, autor z równą dokładnością potraktował bowiem dobrze znane działania na wschodnim czy zachodnim froncie w Europie, jak i te na Bliskim Wschodzie (walki arabsko-brytyjskie) czy w rogu Afryki, gdzie na obszarze Abisynii i Somalii toczyły się walki włosko-brytyjskie. To samo dotyczy dalekiego wschodu, kampanii w Birmie czy operacji w Azji Południowo-Wschodniej. Znajdziemy tam nawet działania na Madagaskarze. To samo tyczy się działań morskich i powietrznych, które wszak objęły wszystkie morza i oceany. Można by się zastanowić, czy w czasie, kiedy niemal wszystkie te informacje możemy znaleźć w internecie, wydawanie takich bardzo faktograficznych książek ma sens. Moim zdaniem jednak ma, ponieważ omówione są w niej właśnie te wszystkie mniej znane teatry działań, o których nie znajdziemy za wiele informacji, a już na pewno nie w polskim internecie.
Wspaniałym uzupełnieniem tekstu są zdjęcia i mapy. Tych pierwszych, według informacji na okładce, ma być ponad 2000. Nie liczyłem, ale jestem w stanie w to uwierzyć. Jest ich naprawdę od groma, z czego do wielu na pewno byłoby trudno dotrzeć w inny sposób. Map jest ponad 100 i stanowią doskonałe ilustracje dla opisywanych operacji.
W tak ogromnej ilości tekstu nie mogły nie pojawić się pewne błędy, jak na przykład ten, że w Szwecji internowany został ORP Orzeł , jednak są to przypadki zupełnie marginalne i niepsujące ogólnego wrażenia. Także gdzieniegdzie pojawiły się literówki, lecz w takim morzu tekstu są to sprawy zupełnie bez znaczenia. „Kalendarium”, podobnie jak pozostałe książki autorstwa Janusza Piekałkiewicza, zostało wydane nakładem wydawnictwa AWM. Co ciekawe, książka, mimo że polskiego autora, była pierwotnie napisana po niemiecku. Na język polski musiała być tłumaczona i to aż przez czterech tłumaczy, którzy podzielili się pracą. Ich wysiłek należy ocenić pozytywnie. Nie dość, że nie ma wynikających z tłumaczenia błędów, to jeszcze nie widać, że poszczególne części tłumaczone były przez różne osoby – jednorodność stylu została zachowana. Aby czytelnikowi łatwiej było się poruszać w tym ogromie danych – szczególnie, że do tej książki można wielokrotnie wracać w poszukiwaniu konkretnej informacji, która nam akurat umknęła – na końcu znajdziemy indeks osób, indeks nazw geograficznych, indeks okrętów oraz indeks operacji. Całość oprawiono w twardą okładkę z obwolutą. Ogólnie wydawnictwu AWM za wykonaną przy tej książce pracę należy się ocena bardzo dobra.
Na rynku księgarskim dostępnych jest co najmniej kilka podobnych kompleksowych opracowań drugiej wojny światowej. To jest jednak o tyle ciekawsze, że nie koncentruje się tylko na najbardziej popularnych teatrach działań wojennych, ale opisuje wydarzenia niemal zupełnie nieznane szerszemu gronu czytelników. Przy tym na jego korzyść świadczy to, że doczekało się uznania od wyrobionego czytelnika z Zachodu. Jeśli akurat myślicie o zakupie jakiejś książki powiązanej z obchodzoną w tym roku rocznicą, to jest to pozycja jak najbardziej godna polecenia.
Obchodzimy w tym roku 70 rocznicę wybuchu II wojny światowej. Jest to świetna okazja dla wydawców, aby korzystając z większego zainteresowania ludzi tym tematem, wydać i rozreklamować nowe książki o tej tematyce lub przypomnieć czytelnikom pozycje starsze, które nie straciły na aktualności. Trudno zresztą mówić o utracie aktualności w przypadku książek, które opisują wydarzenia sprzed sześćdziesięciu lat, jednak nie jest to niemożliwe. Wszak badania ciągle trwają, nowe dokumenty wychodzą na jaw, a historia największego konfliktu w historii świata ciągle nie jest do końca poznana.
Z tego też powodu, choć o drugiej wojnie napisano już tysiące książek, ciągle jest miejsce, i co najważniejsze popyt, na nowe tytuły. Są to opracowania nieraz bardzo szczegółowe, zajmujące się wybranym, niewielkim zagadnieniem, a innym razem książki ogólne, poruszające całe bloki tematyczne. Wśród tych ostatnich szczególną pozycję zajmują wielkie opracowania, obejmujące treścią całą wojnę. Jest to oczywiście pewne nadużycie, bo niemożliwe jest zmieszczenie w jednej książce historii całej wojny, skoro na jej temat powstały już tysiące innych, a temat i tak nie został wyczerpany; chodzi bardziej o ideę.
Takim przypadkiem jest właśnie niniejsza książka autorstwa Jacka Piekałkiewicza, wybitnego polskiego specjalisty od spraw drugiej wojny światowej, który ma w dorobku wiele znaczących opracowań na ten temat. Jest to jeden z tych nielicznych polskich autorów, którzy zdobyli szacunek i uznanie dla swojej pracy także za granicą. Być może wpłynął na to częściowo fakt, że autor większość swoich książek napisał i wydał najpierw w Austrii i Niemczech, w czasach, kiedy żył w tych krajach na emigracji i dopiero później ukazały się na naszym rynku wydawniczym. Jednak przede wszystkim dlatego, że były to po prostu książki dobrze przygotowane i sprawnie napisane, poruszające poszczególne działy ostatniej wojny: działa powietrzne, morskie i wojnę pancerną oraz kilka innych. Wszystkie wyróżniały się rzetelnym opisem, obiektywizmem i wielką ilością ilustracji.
Nie inaczej jest w przypadku recenzowanego „Kalendarium wydarzeń II wojny światowej”. Jest to książka dosyć już stara, bo jej pierwsze wydanie pojawiło się na zachodzie już w roku 1985, a w Polsce w 1996 i w 1999 roku. Kolejna okrągła rocznica rozpoczęcia wojny jest dobrą okazją, aby przybliżyć naszym czytelnikom tę księgę. Tak, właśnie księgę, ponieważ mamy tu do czynienia z dziełem bardzo słusznych rozmiarów – format nieco większy niż A4, a stron jest 1120. Trudno się jednak temu dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że w tym tomie autor opisał historię całej drugiej wojny światowej nie tylko w Europie, ale na wszystkich, nawet tych na co dzień zapomnianych, frontach, a przy tym rozciągnął ten okres o wstęp obejmujący lata dwudziestolecia międzywojennego, kończąc opowieść na upadku Japonii.
Książka podzielona jest na siedem dużych rozdziałów, z których każdy obejmuje jeden rok wojny i podzielony jest na kilka mniejszych podrozdziałów. Wszystko jest bardzo jasne i czytelne. Autor zdecydował się na podział chronologiczny, dlatego w każdym z rozdziałów znajdziemy opis zarówno działań lądowych i powietrznych, jak i morskich, a także rozgrywki polityczne. Jak sam tytuł mówi, jest to kalendarium, ale nie spodziewajmy się że znajdziemy tu, jak w typowych kronikach, każdą datę dzienną z krótszym bądź dłuższym opisem, co też ciekawego zdarzyło się tego dnia. Jest to książka napisana w sposób jak najbardziej klasyczny, z akapitami, złożonymi zdaniami, tyle że koncentrująca się na samych faktach.
Nie ma w niej miejsca na analizy i dociekania, dlaczego jedno bądź drugie wydarzenie nastąpiło, czy musiało do tego dojść i jakie były jego następstwa. Nie ma też spojrzenia bardziej ogólnego na strategię poszczególnych państw czy opisu stosowanego w czasie tej wojny sprzętu wojskowego. Znajdziemy tu 1000 stron faktów i bardzo konkretnych opisów działań bojowych mających miejsce na świecie w latach 1939–1945. Na całym świecie, autor z równą dokładnością potraktował bowiem dobrze znane działania na wschodnim czy zachodnim froncie w Europie, jak i te na Bliskim Wschodzie (walki arabsko-brytyjskie) czy w rogu Afryki, gdzie na obszarze Abisynii i Somalii toczyły się walki włosko-brytyjskie. To samo dotyczy dalekiego wschodu, kampanii w Birmie czy operacji w Azji Południowo-Wschodniej. Znajdziemy tam nawet działania na Madagaskarze. To samo tyczy się działań morskich i powietrznych, które wszak objęły wszystkie morza i oceany. Można by się zastanowić, czy w czasie, kiedy niemal wszystkie te informacje możemy znaleźć w internecie, wydawanie takich bardzo faktograficznych książek ma sens. Moim zdaniem jednak ma, ponieważ omówione są w niej właśnie te wszystkie mniej znane teatry działań, o których nie znajdziemy za wiele informacji, a już na pewno nie w polskim internecie.
Wspaniałym uzupełnieniem tekstu są zdjęcia i mapy. Tych pierwszych, według informacji na okładce, ma być ponad 2000. Nie liczyłem, ale jestem w stanie w to uwierzyć. Jest ich naprawdę od groma, z czego do wielu na pewno byłoby trudno dotrzeć w inny sposób. Map jest ponad 100 i stanowią doskonałe ilustracje dla opisywanych operacji.
W tak ogromnej ilości tekstu nie mogły nie pojawić się pewne błędy, jak na przykład ten, że w Szwecji internowany został ORP Orzeł , jednak są to przypadki zupełnie marginalne i niepsujące ogólnego wrażenia. Także gdzieniegdzie pojawiły się literówki, lecz w takim morzu tekstu są to sprawy zupełnie bez znaczenia. „Kalendarium”, podobnie jak pozostałe książki autorstwa Janusza Piekałkiewicza, zostało wydane nakładem wydawnictwa AWM. Co ciekawe, książka, mimo że polskiego autora, była pierwotnie napisana po niemiecku. Na język polski musiała być tłumaczona i to aż przez czterech tłumaczy, którzy podzielili się pracą. Ich wysiłek należy ocenić pozytywnie. Nie dość, że nie ma wynikających z tłumaczenia błędów, to jeszcze nie widać, że poszczególne części tłumaczone były przez różne osoby – jednorodność stylu została zachowana. Aby czytelnikowi łatwiej było się poruszać w tym ogromie danych – szczególnie, że do tej książki można wielokrotnie wracać w poszukiwaniu konkretnej informacji, która nam akurat umknęła – na końcu znajdziemy indeks osób, indeks nazw geograficznych, indeks okrętów oraz indeks operacji. Całość oprawiono w twardą okładkę z obwolutą. Ogólnie wydawnictwu AWM za wykonaną przy tej książce pracę należy się ocena bardzo dobra.
Na rynku księgarskim dostępnych jest co najmniej kilka podobnych kompleksowych opracowań drugiej wojny światowej. To jest jednak o tyle ciekawsze, że nie koncentruje się tylko na najbardziej popularnych teatrach działań wojennych, ale opisuje wydarzenia niemal zupełnie nieznane szerszemu gronu czytelników. Przy tym na jego korzyść świadczy to, że doczekało się uznania od wyrobionego czytelnika z Zachodu. Jeśli akurat myślicie o zakupie jakiejś książki powiązanej z obchodzoną w tym roku rocznicą, to jest to pozycja jak najbardziej godna polecenia.
Mam nadzieję ze pomogłam