-Witaj Prometeuszu!Napewno jest ci strasznie ciężko tu tak wisieć.
-Tak,bardzo.Jednak nie próbuj mnie uwolnić,bo spadnie na ciebie gniew Zeusa!-odpowiada mi nieszczęśnik i dodaje-Skąd się tu wziąłeś?Te góry są przecież takie niedostępne!
-Przyleciałem samolotem.-odpowiadam.
-Co to takiego?-dziwi się Prometeusz-Tak długo tu wiszę,że całkiem straciłem upływ czasu.
-To takie urządzenie,które z ludźmi w swym środku wznosi się w powietrze.-tłumaczę.
-To ciekawe!Wiedziałem,że nasz gatunek jeszcze do czegoś dojdzie!Wybacz zresztą mą nie uprzejmość.Ty wiesz jak mam na imię,a ja nie wiem jak ty.Przywitajmy się.
-Jestem......(w miejsce kropek wstaw swoje imię).Miło mi.
-Mnie również.Dlaczego tu jesteś?
-Moja ciocia tu niedaleko mieszka,a ja mimo twych oszczerzeń chciałbym ci pomóc.....Uważam,że miałeś słuszność dając ludziom ogień,mimo zakazów Zeusa.
-Nie możesz mi pomóc!Jak już mówiłem biada ci przez to!
-Jednak spróbuję,powiedz mi jak się dostać na Olimp.
-Po co chcesz tam iść?
-Grzecznie poproszę bogów,by cię uwolnili.To zawsze działa!
-Dobrze więc!Idź cały czas tą drogą na wschód.Spotkasz szamana,który wskaże ci dalszą drogę,a teraz idź już bo zbliża się sęp....-Prometeusz zerka na nadlaującego ptaka.Wie,że zaraz zacznie on dziobać mu wątrobę.Ja żegnam się i odchodzę.
-Witaj Prometeuszu!Napewno jest ci strasznie ciężko tu tak wisieć.
-Tak,bardzo.Jednak nie próbuj mnie uwolnić,bo spadnie na ciebie gniew Zeusa!-odpowiada mi nieszczęśnik i dodaje-Skąd się tu wziąłeś?Te góry są przecież takie niedostępne!
-Przyleciałem samolotem.-odpowiadam.
-Co to takiego?-dziwi się Prometeusz-Tak długo tu wiszę,że całkiem straciłem upływ czasu.
-To takie urządzenie,które z ludźmi w swym środku wznosi się w powietrze.-tłumaczę.
-To ciekawe!Wiedziałem,że nasz gatunek jeszcze do czegoś dojdzie!Wybacz zresztą mą nie uprzejmość.Ty wiesz jak mam na imię,a ja nie wiem jak ty.Przywitajmy się.
-Jestem......(w miejsce kropek wstaw swoje imię).Miło mi.
-Mnie również.Dlaczego tu jesteś?
-Moja ciocia tu niedaleko mieszka,a ja mimo twych oszczerzeń chciałbym ci pomóc.....Uważam,że miałeś słuszność dając ludziom ogień,mimo zakazów Zeusa.
-Nie możesz mi pomóc!Jak już mówiłem biada ci przez to!
-Jednak spróbuję,powiedz mi jak się dostać na Olimp.
-Po co chcesz tam iść?
-Grzecznie poproszę bogów,by cię uwolnili.To zawsze działa!
-Dobrze więc!Idź cały czas tą drogą na wschód.Spotkasz szamana,który wskaże ci dalszą drogę,a teraz idź już bo zbliża się sęp....-Prometeusz zerka na nadlaującego ptaka.Wie,że zaraz zacznie on dziobać mu wątrobę.Ja żegnam się i odchodzę.
-Witaj Prometeuszu!Napewno jest ci strasznie ciężko tu tak wisieć.
-Tak,bardzo.Jednak nie próbuj mnie uwolnić,bo spadnie na ciebie gniew Zeusa!-odpowiada mi nieszczęśnik i dodaje-Skąd się tu wziąłeś?Te góry są przecież takie niedostępne!
-Przyleciałem samolotem.-odpowiadam.
-Co to takiego?-dziwi się Prometeusz-Tak długo tu wiszę,że całkiem straciłem upływ czasu.
-To takie urządzenie,które z ludźmi w swym środku wznosi się w powietrze.-tłumaczę.
-To ciekawe!Wiedziałem,że nasz gatunek jeszcze do czegoś dojdzie!Wybacz zresztą mą nie uprzejmość.Ty wiesz jak mam na imię,a ja nie wiem jak ty.Przywitajmy się.
-Jestem......(w miejsce kropek wstaw swoje imię).Miło mi.
-Mnie również.Dlaczego tu jesteś?
-Moja ciocia tu niedaleko mieszka,a ja mimo twych oszczerzeń chciałbym ci pomóc.....Uważam,że miałeś słuszność dając ludziom ogień,mimo zakazów Zeusa.
-Nie możesz mi pomóc!Jak już mówiłem biada ci przez to!
-Jednak spróbuję,powiedz mi jak się dostać na Olimp.
-Po co chcesz tam iść?
-Grzecznie poproszę bogów,by cię uwolnili.To zawsze działa!
-Dobrze więc!Idź cały czas tą drogą na wschód.Spotkasz szamana,który wskaże ci dalszą drogę,a teraz idź już bo zbliża się sęp....-Prometeusz zerka na nadlaującego ptaka.Wie,że zaraz zacznie on dziobać mu wątrobę.Ja żegnam się i odchodzę.
-Witaj Prometeuszu!Napewno jest ci strasznie ciężko tu tak wisieć.
-Tak,bardzo.Jednak nie próbuj mnie uwolnić,bo spadnie na ciebie gniew Zeusa!-odpowiada mi nieszczęśnik i dodaje-Skąd się tu wziąłeś?Te góry są przecież takie niedostępne!
-Przyleciałem samolotem.-odpowiadam.
-Co to takiego?-dziwi się Prometeusz-Tak długo tu wiszę,że całkiem straciłem upływ czasu.
-To takie urządzenie,które z ludźmi w swym środku wznosi się w powietrze.-tłumaczę.
-To ciekawe!Wiedziałem,że nasz gatunek jeszcze do czegoś dojdzie!Wybacz zresztą mą nie uprzejmość.Ty wiesz jak mam na imię,a ja nie wiem jak ty.Przywitajmy się.
-Jestem......(w miejsce kropek wstaw swoje imię).Miło mi.
-Mnie również.Dlaczego tu jesteś?
-Moja ciocia tu niedaleko mieszka,a ja mimo twych oszczerzeń chciałbym ci pomóc.....Uważam,że miałeś słuszność dając ludziom ogień,mimo zakazów Zeusa.
-Nie możesz mi pomóc!Jak już mówiłem biada ci przez to!
-Jednak spróbuję,powiedz mi jak się dostać na Olimp.
-Po co chcesz tam iść?
-Grzecznie poproszę bogów,by cię uwolnili.To zawsze działa!
-Dobrze więc!Idź cały czas tą drogą na wschód.Spotkasz szamana,który wskaże ci dalszą drogę,a teraz idź już bo zbliża się sęp....-Prometeusz zerka na nadlaującego ptaka.Wie,że zaraz zacznie on dziobać mu wątrobę.Ja żegnam się i odchodzę.