Jesteś dziennikarzem i przeprowadzasz wywiad z Robinsonem po jego powrocie do Anglii.Zadaj mu trzy pytania i udziel odpowiedzi.(PAMIĘTAJ O WŁAŚCIWYM ZAPISIE WYWIADU!).Prosze o szybka odpowiedz.
Gwiazdeczka1029
-Robinsonie czy twoja podróż była niebezpieczne? -Tak, była pełna napięcia i walki. - A co pozwoliło ci przezyć? - Pozwoliła mi moja silna wola i sprawność fizyczna. - A czym się żywiłeś? -Raz zywiłem się zwierzęciem, a na drugi dzień nie miałem co jeść i musiałem buszować po lesie i szuakć jakiś owoców. -dziękuję, ten wywiad napewno mi się przyda. Dow idzenia.! - Żegnaj. A wies że wybieram sie w kolejną podróż.?
D: Dzień dobry, czy zgodzi się pan na przeprowadzenie wywiadu? R: Oczywiście, proszę pytać. D: Czy będąc na wyspie, bardzo pan tęsknił za domem? R: Tęskniłem i to bardzo. Za moimi znajomymi, przyzwyczajeniami i za wszystkim co zostawiłem w Anglii. D: Czego pan się nauczył na wyspie? R: Nauczyłem się samodzielności. Wcześniej nie umiałem gotować, nie interesowałem się sprzątaniem. Teraz umiem radzić sobie sam. D: Czy chciałby pan wrócić na wyspę? R: Chciałbym, ale nie na zawsze. Mógłbym tam pojechać na tygodniowe wakacje z przyjaciółmi. D: Bardzo dziękuje za wywiad. Do widzenia. R: Ja również dziękuję, do widzenia.
6 votes Thanks 1
Marty0532
JA: Robinsonie, Twoja historia jest już znana na całym świecie. Wszyscy znają szczegóły, ale nie znają Twoich uczuć. Co byś powiedział o samotnym życiu na wyspie? ROBINSON: To było najgorsze przeżycie w moim życiu, ale jednocześnie najwięcej mnie nauczyło. Najtrudniejsza była samotność. Nie życzyłbym jej żadnemu śmiertelnikowi. Jesteś zdany tylko na siebie, nie masz z kim rozmawiać, wszystkie troski przytłaczają cię ze zdwojoną siłą. Nikt nie przyjdzie i ci nie pomoże, przynajmniej nie w ciągu najbliższych paru tygodni, miesięcy. Wiesz, że jesteś sam i nie możesz nic z tym zrobić. JA: Wiele osób zastanawia się, jak oni by sobie poradzili. Od razu zacząłeś myśleć, że trzeba zdobyć pożywienie, miejsce do spania czy raczej nie wiedziałeś co robić? ROBINSON: Straciłem przytomność, a gdy się ocknąłem nie myślałem logicznie, byłem otumaniony. Myślałem tylko o tym ,czy w ogóle przeżyję, dopiero potem wziąłem się w garść. Sądzę jednak, że mało jest osób, które od razu wzięłyby się do rzeczy. JA: Ostatnie pytanie: jak sobie radzisz teraz w normalnym świecie? ROBINSON: Jest mi teraz tak niezwykle lekko, jakbym nic nie musiał robić. Właściwie, w porównaniu do tamtej sytuacji nic nie muszę robić. Ciągle jednak mam takie poczucie niebezpieczeństwa, niepewność do wszystkiego, co mnie otacza. Prawdopodobnie wkrótce mi to przejdzie. Teraz znowu muszę wkroczyć między ludzi. JA: Dziękuję za wywiad i życzę szybkiej adaptacji w Anglii.
-Tak, była pełna napięcia i walki.
- A co pozwoliło ci przezyć?
- Pozwoliła mi moja silna wola i sprawność fizyczna.
- A czym się żywiłeś?
-Raz zywiłem się zwierzęciem, a na drugi dzień nie miałem co jeść i musiałem buszować po lesie i szuakć jakiś owoców.
-dziękuję, ten wywiad napewno mi się przyda. Dow idzenia.!
- Żegnaj. A wies że wybieram sie w kolejną podróż.?
D - dziennikarz
D: Dzień dobry, czy zgodzi się pan na przeprowadzenie wywiadu?
R: Oczywiście, proszę pytać.
D: Czy będąc na wyspie, bardzo pan tęsknił za domem?
R: Tęskniłem i to bardzo. Za moimi znajomymi, przyzwyczajeniami i za wszystkim co zostawiłem w Anglii.
D: Czego pan się nauczył na wyspie?
R: Nauczyłem się samodzielności. Wcześniej nie umiałem gotować, nie interesowałem się sprzątaniem. Teraz umiem radzić sobie sam.
D: Czy chciałby pan wrócić na wyspę?
R: Chciałbym, ale nie na zawsze. Mógłbym tam pojechać na tygodniowe wakacje z przyjaciółmi.
D: Bardzo dziękuje za wywiad. Do widzenia.
R: Ja również dziękuję, do widzenia.
ROBINSON: To było najgorsze przeżycie w moim życiu, ale jednocześnie najwięcej mnie nauczyło. Najtrudniejsza była samotność. Nie życzyłbym jej żadnemu śmiertelnikowi. Jesteś zdany tylko na siebie, nie masz z kim rozmawiać, wszystkie troski przytłaczają cię ze zdwojoną siłą. Nikt nie przyjdzie i ci nie pomoże, przynajmniej nie w ciągu najbliższych paru tygodni, miesięcy. Wiesz, że jesteś sam i nie możesz nic z tym zrobić.
JA: Wiele osób zastanawia się, jak oni by sobie poradzili. Od razu zacząłeś myśleć, że trzeba zdobyć pożywienie, miejsce do spania czy raczej nie wiedziałeś co robić?
ROBINSON: Straciłem przytomność, a gdy się ocknąłem nie myślałem logicznie, byłem otumaniony. Myślałem tylko o tym ,czy w ogóle przeżyję, dopiero potem wziąłem się w garść. Sądzę jednak, że mało jest osób, które od razu wzięłyby się do rzeczy.
JA: Ostatnie pytanie: jak sobie radzisz teraz w normalnym świecie?
ROBINSON: Jest mi teraz tak niezwykle lekko, jakbym nic nie musiał robić. Właściwie, w porównaniu do tamtej sytuacji nic nie muszę robić. Ciągle jednak mam takie poczucie niebezpieczeństwa, niepewność do wszystkiego, co mnie otacza. Prawdopodobnie wkrótce mi to przejdzie. Teraz znowu muszę wkroczyć między ludzi.
JA: Dziękuję za wywiad i życzę szybkiej adaptacji w Anglii.