Był szary, listopadowy dzień. Deszcz stukał o zewnętrzny parapet okna Gabrysi. Młoda blondynka o niebieskich oczach była studentką Dziennikarstwa. Miała bardzo dociekliwy charakter. Od dziecka marzyła o karierze dziennikarki śledczej. Teraz te marzenia mogły się spełnić. Została zatrudniona na staż w lokalnej gazecie. Siedziała właśnie przy biurku i pracowała nad serią artykułów o tajemniczym Mokrym Bandycie.
Ostatnio w okolicy Kościerzyny, w której mieszkała doszło do serii zuchwałych włamań. Były one tym bardziej nietypowe, że nie chodziło w nich o kradzież. Policja bardzo skrupulatnie badała miejsca zbrodni. Ku wielkiemu zdziwieniu poszkodowanych i funkcjonariuszy, nie zginęło nic. Jednak mieszkania, do których się włamano, zostały całkowicie zalane. Włamywacz odkręcał wszystkie krany i zatykał ujścia wody. Stąd też zyskał sobie swój przydomek, który został wymyślony osobiście przez Gabrysię, Mokry Bandyta. Dziwna seria przestępstw stała się sensacją niewielkiej, lokalnej społeczności.
Dziewczyna nikomu nie ujawniała wyników swojego dotychczasowego śledztwa. Od paru dni była jednak na dobrym tropie do wykrycia sprawcy. Postanowiła potwierdzić wszystkie swoje przypuszczenia przy następnym włamaniu. Wiedziała już ona, gdzie mniej więcej będzie ono miało miejsce. W grę wchodziły trzy duże osiedla w centrum Kościerzyny. Miała ona dostać wiadomość od swojego znajomego, który pracował w policji. Bartka znała jeszcze z czasów szkoły średniej. Byli razem w klasie w liceum.
Zadzwonił telefon. Podekscytowana Gabrysia odebrała go. Po krótkiej rozmowie z przyjacielem wiedziała już wszystko o najnowszym włamaniu. Utwierdziło ją to w przekonaniu, że się nie myliła.
Następnego dnia w gazecie, dla której pracowała ukazał się ostatni artykuł z serii o Mokrym Bandycie.
„Mokry Bandyta umoczył
Wielu naszych czytelników od paru tygodni śledzi poczynania włamywacza, który dzięki swoim przestępstwom, polegającym na niszczeniu mienia, zyskał miano Mokrego Bandyty. Z przyjemnością możemy zatem państwa poinformować, że nie będzie on dłużej niepokoił naszej spokojnej miejscowości. Z drobnego śledztwa i rozeznaniu na rynku firm ubezpieczeniowych w Kościerzynie, wywnioskowałam, kim jest ów tajemniczy Mokry Bandyta. Jest to właściciel firmy ubezpieczeniowej, który niedawno zmuszony był ogłosić upadłość, ponieważ nie poradził sobie z konkurencyjnością innych tego typu firm. Chodzi tu o pana Adama T., który w ramach zemsty, niszczył mieszkania osób, które przeniosły ubezpieczenia od niego do innych firm. Uważał on, że są oni przyczyną jego bankructwa. Z dumą donoszę, że dzięki mojemu śledztwu, został on już ujęty i czeka w areszcie na wyrok.
Gabriela Z.”
Ten krótki artykuł znalazł się na pierwszej stronie gazety, która dostarczana była do wszystkich mieszkańców powiatu kościerskiego. Dzięki niemu Gabrysia zyskała rozgłos, a po studiach została zasypana ofertami pracy w przeróżnych poważnych redakcjach.
Mam nadzieję, że może być, ma wszystkie cechy tego gatunku (opowiadanie kryminalne).
Był szary, listopadowy dzień. Deszcz stukał o zewnętrzny parapet okna Gabrysi. Młoda blondynka o niebieskich oczach była studentką Dziennikarstwa. Miała bardzo dociekliwy charakter. Od dziecka marzyła o karierze dziennikarki śledczej. Teraz te marzenia mogły się spełnić. Została zatrudniona na staż w lokalnej gazecie. Siedziała właśnie przy biurku i pracowała nad serią artykułów o tajemniczym Mokrym Bandycie.
Ostatnio w okolicy Kościerzyny, w której mieszkała doszło do serii zuchwałych włamań. Były one tym bardziej nietypowe, że nie chodziło w nich o kradzież. Policja bardzo skrupulatnie badała miejsca zbrodni. Ku wielkiemu zdziwieniu poszkodowanych i funkcjonariuszy, nie zginęło nic. Jednak mieszkania, do których się włamano, zostały całkowicie zalane. Włamywacz odkręcał wszystkie krany i zatykał ujścia wody. Stąd też zyskał sobie swój przydomek, który został wymyślony osobiście przez Gabrysię, Mokry Bandyta. Dziwna seria przestępstw stała się sensacją niewielkiej, lokalnej społeczności.
Dziewczyna nikomu nie ujawniała wyników swojego dotychczasowego śledztwa. Od paru dni była jednak na dobrym tropie do wykrycia sprawcy. Postanowiła potwierdzić wszystkie swoje przypuszczenia przy następnym włamaniu. Wiedziała już ona, gdzie mniej więcej będzie ono miało miejsce. W grę wchodziły trzy duże osiedla w centrum Kościerzyny. Miała ona dostać wiadomość od swojego znajomego, który pracował w policji. Bartka znała jeszcze z czasów szkoły średniej. Byli razem w klasie w liceum.
Zadzwonił telefon. Podekscytowana Gabrysia odebrała go. Po krótkiej rozmowie z przyjacielem wiedziała już wszystko o najnowszym włamaniu. Utwierdziło ją to w przekonaniu, że się nie myliła.
Następnego dnia w gazecie, dla której pracowała ukazał się ostatni artykuł z serii o Mokrym Bandycie.
„Mokry Bandyta umoczył
Wielu naszych czytelników od paru tygodni śledzi poczynania włamywacza, który dzięki swoim przestępstwom, polegającym na niszczeniu mienia, zyskał miano Mokrego Bandyty. Z przyjemnością możemy zatem państwa poinformować, że nie będzie on dłużej niepokoił naszej spokojnej miejscowości. Z drobnego śledztwa i rozeznaniu na rynku firm ubezpieczeniowych w Kościerzynie, wywnioskowałam, kim jest ów tajemniczy Mokry Bandyta. Jest to właściciel firmy ubezpieczeniowej, który niedawno zmuszony był ogłosić upadłość, ponieważ nie poradził sobie z konkurencyjnością innych tego typu firm. Chodzi tu o pana Adama T., który w ramach zemsty, niszczył mieszkania osób, które przeniosły ubezpieczenia od niego do innych firm. Uważał on, że są oni przyczyną jego bankructwa. Z dumą donoszę, że dzięki mojemu śledztwu, został on już ujęty i czeka w areszcie na wyrok.
Gabriela Z.”
Ten krótki artykuł znalazł się na pierwszej stronie gazety, która dostarczana była do wszystkich mieszkańców powiatu kościerskiego. Dzięki niemu Gabrysia zyskała rozgłos, a po studiach została zasypana ofertami pracy w przeróżnych poważnych redakcjach.
Mam nadzieję, że może być, ma wszystkie cechy tego gatunku (opowiadanie kryminalne).