Jeden dzień morskiej podróży -krótka notatka z notatnika Robinsona Kruzoe .. Wybierz dowolną podróż bohatera i opisz 1 dzień w naracii 1 osobowej , włącz opis przyczyn wewnętrznych.
Dam Naj za Jak najlepsza odpowiedz i za DLuGĄ !!!!!!!!!
15 maja Dziś zauważyłem coś niepokojącego! Otóż w kierunku mojej wyspy płynęło 5 czółen. Na łodziach nie znajdował się jeden czy dwaj Karaibowie ale od 6 do 8. Najpierw schroniłem się w zamku, ponieważ wiedziałem, że atak i tak byłby nieskuteczny. Czekałem i czekałem ale nikt się nie zjawiał. Bardzo chciałem wiedzieć co dzieje sie w moim królestwie, dlatego wyruszyłem na zwiady. Około trzydziestu Karaibów tańczyło wokół ogniska. Było też dwóch niewolników. w końcu przyszedł czas na ucztę. Nie mieli serca. Odrąbali pierwszemu głowę. Nagle drugi niewolnik zaczął uciekać ile miał sił w nogach. Ojejku! Tak strasznie się bałem, ponieważ biegł w moją stronę. Ruszyłem mu na pomoc. Strzelałem do Karaibow gruchotałem czaszki kolbą. Niewolnik przeląkł się. Machałem do niego aby podszedł. Podszedł, wziął moją nogę i położył ją sobie na głowie. Był pełen podziwu,że zabiłem Karaibów. Zabrałem go do zamku i uczyłem rozmawiać po angielsku. Nauczyl się też rozpoznawać smaki. Dzięki Opatrzności mam teraz towarzysza mej niedoli, ale też ucznia i sługę. Nadałem mu też imię. Poznałem go w piątek- a więc Piętaszek! Teraz jesteśmy nierozłączni i możemy rozmawiać ile chcemy.
15 maja
Dziś zauważyłem coś niepokojącego! Otóż w kierunku mojej wyspy płynęło 5 czółen. Na łodziach nie znajdował się jeden czy dwaj Karaibowie ale od 6 do 8. Najpierw schroniłem się w zamku, ponieważ wiedziałem, że atak i tak byłby nieskuteczny. Czekałem i czekałem ale nikt się nie zjawiał. Bardzo chciałem wiedzieć co dzieje sie w moim królestwie, dlatego wyruszyłem na zwiady. Około trzydziestu Karaibów tańczyło wokół ogniska. Było też dwóch niewolników. w końcu przyszedł czas na ucztę. Nie mieli serca. Odrąbali pierwszemu głowę. Nagle drugi niewolnik zaczął uciekać ile miał sił w nogach. Ojejku! Tak strasznie się bałem, ponieważ biegł w moją stronę. Ruszyłem mu na pomoc. Strzelałem do Karaibow gruchotałem czaszki kolbą. Niewolnik przeląkł się. Machałem do niego aby podszedł. Podszedł, wziął moją nogę i położył ją sobie na głowie. Był pełen podziwu,że zabiłem Karaibów. Zabrałem go do zamku i uczyłem rozmawiać po angielsku. Nauczyl się też rozpoznawać smaki. Dzięki Opatrzności mam teraz towarzysza mej niedoli, ale też ucznia i sługę. Nadałem mu też imię. Poznałem go w piątek- a więc Piętaszek! Teraz jesteśmy nierozłączni i możemy rozmawiać ile chcemy.