Pamiętam że Nemeczek nie był za bardzo lubiany wśród kolegów i znajomych, ale dzięki niemu za młodych czasów wygraliśmy wojnę z czerwonymi koszulami, ponieważ mimo problemów ze zdrowiem wstał z łóżka i przyszedł nam pomóc. Chłopak poświęcił się dla nas także przed wojną, kiedy podsłuchiwał Feriego Acza. Niestety on go zauważył i kazał wejść Nemeczkowi do wody. Mimo, że nasz kolega bardzo nie chciał to wszedł żeby chronić naszej ojczyzny. Za młodych czasów bawiłem się z Nemeczkiem doskonale, ale niestety teraz już nie mogę bo nie żyje. Był bardzo dobrym kolegą i tęsknię za nim. Jestem już dorosły, ale dalej tak samo czuję ból po stracie, że czasami zdarza mi się płakać. Pamiętam że on nigdy mnie nie zostawiał w trudnych chwilach, tylko szkoda, że ja nie mogę zrobić już tego samego. Pamiętam Nemeczka tak, że nie wiadomo co by się działo on zawsze sobie z tym radził, bo w sumie nie miał innego wyjścia, a czasami nawet przejmował się czyimiś sprawami niż swoimi. Nie wiem czy tam na górze jest mu dobrze tam u góry, ale prędko się tego nie dowiem. Chyba, że spotka mnie jakaś choroba lub nieszczęście w życiu i mogę skończyć tak samo jak mój były przyjaciel.
Odpowiedź:
Od Boki:
Pamiętam że Nemeczek nie był za bardzo lubiany wśród kolegów i znajomych, ale dzięki niemu za młodych czasów wygraliśmy wojnę z czerwonymi koszulami, ponieważ mimo problemów ze zdrowiem wstał z łóżka i przyszedł nam pomóc. Chłopak poświęcił się dla nas także przed wojną, kiedy podsłuchiwał Feriego Acza. Niestety on go zauważył i kazał wejść Nemeczkowi do wody. Mimo, że nasz kolega bardzo nie chciał to wszedł żeby chronić naszej ojczyzny. Za młodych czasów bawiłem się z Nemeczkiem doskonale, ale niestety teraz już nie mogę bo nie żyje. Był bardzo dobrym kolegą i tęsknię za nim. Jestem już dorosły, ale dalej tak samo czuję ból po stracie, że czasami zdarza mi się płakać. Pamiętam że on nigdy mnie nie zostawiał w trudnych chwilach, tylko szkoda, że ja nie mogę zrobić już tego samego. Pamiętam Nemeczka tak, że nie wiadomo co by się działo on zawsze sobie z tym radził, bo w sumie nie miał innego wyjścia, a czasami nawet przejmował się czyimiś sprawami niż swoimi. Nie wiem czy tam na górze jest mu dobrze tam u góry, ale prędko się tego nie dowiem. Chyba, że spotka mnie jakaś choroba lub nieszczęście w życiu i mogę skończyć tak samo jak mój były przyjaciel.