Jakimi wartościami należy się kierować, wybierając drogę życiową? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do podanego fragmentu Nocy i dni Marii Dąbrowskiej oraz do wybranych tekstów kultury.
Noce i dnie
Agnisia była już dosyć daleko posunięta we wszelkiego rodzaju wiadomościach, pani Barbara mówiła, że teraz konieczność oddania jej do szkoły nie może podlegać najmniejszej wątpliwości. […]
Ale na świecie tyle jest miast, szkół, sposobów nauczania. Komu dziecko powierzyć, dokąd zawieźć, w jakim kierunku pchnąć? Pani Barbara każe tę sprawę rozstrzygnąć Bogumiłowi.
– No, więc powiedz – pyta. – Gdzie oddamy Agnisię?
Bogumił długo i ciężko się namyśla.
– Ja bym – powiada w końcu – oddał ją do szkoły rzemiosł. Bo skoro mówisz, że nie mają żyć na wsi…
– Czy ty masz Boga w sercu? – przerwała pani Barbara. – Rozumiem jeszcze, że kiedy konieczność albo nędza zmusza, to trzeba się imać byle czego. Ale żeby, mając jaki taki dobrobyt, naumyślnie spychać własne dzieci pomiędzy szewców? To już jest samobójstwo!
– […] ja nikogo nie spycham pomiędzy szewców. Są rozmaite zawody odpowiednie dla kobiet. Niech się nauczy fotografii, introligatorstwa…
– No dobrze, a wykształcenie? Bez wykształcenia nie ma czym żyć na świecie.
– Przecież ja właśnie chcę, żeby się wykształciły w jakim fachu. Kto nie ma majątku, a chce być niezależny, ten musi mieć fach w ręku.
Pani Barbara traciła cierpliwość.
– A gdzie języki? – zaczynała wołać z rozpaczą. – Gdzie przyroda, gdzie literatura, gdzie matematyka, gdzie historia? Przecież dzieci nie mogą być ciemne jak tabaka w rogu. Muszą
coś wiedzieć o świecie!
Bogumił patrzył na nią oszołomiony. Ma się rozumieć, że i on nie chciał pozbawiać dzieci wiadomości o świecie.
– Ale czy to jedno drugiemu przeszkadza? – pytał. – Ty sama wszak uczyłaś się krawiectwa.
Spoglądała na niego zdziwiona.
– Tak – mówiła zamyśliwszy się mocno. – To było wtedy, kiedy… w ogóle czarno patrzyłam na życie. I ty zresztą byłeś robotnikiem, kiedy nic innego nie mogłeś czynić. Ale byśmy sami mieli dzieci na to skazywać, chociaż przejściowo… Nigdy! One muszą się
kształcić, i to wysoko. Agnisia jest taka zdolna, że zbrodnią byłoby nie posłać jej na uniwersytet. Nie mówiąc o Tomaszku. Nie wyobrażam sobie po prostu mężczyzny bez ukończonych wyższych studiów.
I nagle, spostrzegłszy się, dodała:
– Ty co innego. Ty żyłeś w niespokojnych czasach. I ty byłeś w powstaniu
. Ale taką rzecz nie każdy może mieć.
Bogumił nie przejmował się tą przymówką do swoich losów.
– Owszem – wracał do właściwego tematu. – Jeżeli będą zdolne i okoliczności na to pozwolą, niech sobie kończą dziesięć uniwersytetów. Ale nie upierałbym się przy tym z góry.
Najważniejsze jest, powtarzam, mieć zawód i umieć żyć z ludźmi.
– Uniwersytet właśnie przygotowuje do zawodu. Uniwersytet właśnie uczy żyć z ludźmi!
Tam spotyka się młodzież wszystkich sfer, a nawet narodów – unosiła się pani Barbara.
– A dlaczego tylu jest, co kończyli uniwersytety, książkowego rozumu mają na pudy,a w życiu palcem ruszyć nie umieją? I ani świat, ani ludzie nie mają z nich pożytku.
– Ja, wiesz, nic ciebie nie rozumiem. Przecież godziłeś się ze mną. Przecież mówiłeś: tak, tak. Więc czemu teraz się cofasz? – przyciskała go do muru pani Barbara. I uspokajała się dopiero uprzytomniwszy sobie, że do tych uniwersyteckich czasów jeszcze daleko. Na razie
trzeba było rozstrzygnąć sprawę szkoły i do tego wracali.
Każdy z nas wyznacza sobie hierarchę wartości, i tak jak każdy jest różny, tak jego potrzeby są różne. Człowiek w swoim życiu powinien kierować się wartościami, które dają mu spełnienie, nadają sens jego życiu.
Dla Barbary, bohaterki powieści „Noce i dnie“ najważniejszą wartością w życiu są dzieci. Matka martwi się o nie i już ma plany co do ich nauki na uniwersytecie. Uważa, że „Bez wykształcenia nie ma czym żyć na świecie.“ Ponadto studiując będą miały okazję spotkać ludzi z wyższych sfer, narodowości.
Bogumił z kolei podchodząc praktycznie do tematu, przekonuje ją, że nie ważne jakie uniwersytety skończą, ale „Najważniejsze jest, (...) mieć zawód i umieć żyć z ludźmi.“ Dlatego wysłał by dzieci do szkól, w których zdobyłyby jakiś fach, bo po ludziach z wyższym wykształceniem, nie zawsze jest pożytek.
Z kolei wartości religijne, miłość do Boga wyznaczyła drogę życiową dla św. Aleksa. Był on młodzieńcem pochodzącym z szanowanego, rzymskiego rodu. Miał dom, pieniądze, młodą żonę, jednak w dniu własnego ślubu, wyruszył w daleką podróż z zamiarem całkowitego poświęcenie się służbie Bogu. Po latach wrócił w rodzinne strony i nierozpoznany przez najbliższych, żył pod schodami własnego domu jako żebrak. Taka droga do Boga, całkowite, świadome wyobcowanie, postawa cierpiącego nędzarza, stała się dla niego sensem życia. Aleksy skazał siebie na ból i na śmierć w samotności, w imię miłości do Boga. On nie żył dla człowieka, nie żył nawet dla siebie, żył przede wszystkim dla Niego i był szczęśliwy.
W przypadku bohatera „Ludzi bezdomnych“ Stefana Żeromskiego, praca stała się droga życiową. Doktor Tomasza Judyma poświęcił się pomocy najuboższym kosztem nawet osobistego szczęścia. Jako wielki ideowiec całkowicie oddany wartościom humanitarnym postrzegał pracę jako obowiązek wobec społeczeństwa. Nie liczył się dla niego zarobek i uznanie w środowisku lekarskim. Dzięki zaangażowaniu w codzienną pracę stał się prawdziwym herosem i wielkim bohaterem, który dzięki swojej pracy pomagał innym ludziom, by choć trochę ulżyć im w ciężkim życiu. Praca stała się jego pasją, sensem życia.
Wiele możemy w życiu osiągnąć, ale bez zdrowia to nam się nie uda. Jan Kochanowski przekonuje o tym we fraszce „Na zdrowie“.
„Ślachetne zdrowie“ jest cenną wartością, będącą siłą napędową wszelkich naszych poczynań. Gdy jesteśmy zdrowi możemy działać, rozwijać swoje pasje, kształcić się, cieszyć się życiem, dbać o rodzinę. Gdy zdrowia brak, nic nie cieszy, do niczego się nie przydadzą: drogie błyskotki, młodość, wysokie stanowiska i władza. Nie będziemy w stanie zadbać o rodzinę, cieszyć się życiem.
Wyznajemy różne wartości kierując naszym życie, ale najważniejsze jest to, by czuć się szczęśliwym. Wyznaczając sobie cele, warto zadać sobie pytanie czy czas, który poświęcamy wykorzystujemy maksymalnie na to, co jest dla nas najistotniejsze.