Koło domu, jest pewny przytułek zwierzynie i ludziom. Nieraz zając zdybany w kapuście skacze skryć się w konopiach bezpieczniej niż w chruście, bo go dla gęstwy ziela ani chart nie zgoni, ani ogar wywietrzy dla zbyt tęgiej woni.
Grzybów było w bród. Chłopcy biorą krasnolice,
Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice,
Co są godłem panieństwa: bo czerw ich nie zjada,
I dziwna, żaden owad na nich nie usiada.
Panienki za wysmukłym gonią borowikiem,
Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem.
Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy
I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,
Jakie rośliny występują w panu Tadeuszu :
groszek, marchew, trawy, kapusty, świerzop, gryka,żyto,proso,chaber górski,
grusze, borowiki, rydze, muchomory,Geranium, lewkonija, astry i fijołki,chmiel,astry,
pokrzywa, trawa angielska, mięta, stokrotki, bób, arbuz, buraki, kukurydza, mak, słonecznik, ogórki, agrest, bławaty, cykorie, głóg, kalina, mech,pomarańcze, cyprysy, oliwki, migdały,Kaktusy, aloesy, mahonie, sandały,Cytryny, bluszcz, orzechy włoskie, figi, dąb, lipa, jarzębina.
Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.
pszenica, żyto, świerzop, gryka, dzięcielina, grusza
…W tej zielonej, pachnącej i gęstej
krzewinie,
Koło domu, jest pewny przytułek
zwierzynie
i ludziom. Nieraz zając zdybany
w kapuście
skacze skryć się w konopiach
bezpieczniej niż w chruście,
bo go dla gęstwy ziela ani chart
nie zgoni,
ani ogar wywietrzy dla zbyt tęgiej
woni.
Grzybów było w bród. Chłopcy biorą krasnolice,
Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice,
Co są godłem panieństwa: bo czerw ich nie zjada,
I dziwna, żaden owad na nich nie usiada.
Panienki za wysmukłym gonią borowikiem,
Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem.
Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy
I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,
Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory,
Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory.
Inne pospólstwo grzybów, pogardzone w braku
Dla szkodliwości albo niedobrego smaku,
Lecz nie są bez użytku: one zwierza pasą
I gniazdem są owadów i gajów okrasą.
Na zielonym obrusie łąk, jako szeregi
Naczyń stołowych sterczą: tu z krągłymi brzegi
Surojadki srebrzyste, żółte i czerwone,
Niby czareczki różnym winem napełnione;
Koźlak, jak przewrócone kubka dno wypukłe,
Lejki, jako szampańskie kieliszki wysmukłe,
Bielaki krągłe, białe, szerokie i płaskie,
Jakby mlekiem nalane filiżanki saskie,
I kulista, czarniawym pyłkiem napełniona
Purchawka, jak pieprzniczka; zaś innych imiona,
Znane tylko w zajęczym lub wilczym języku,
Od ludzi nieochrzczone; a jest ich bez liku.
I zielone przy drogach wierzby i topole,
Co pierwej, jako płaczki przy grobowym dole,
Biły czołem, długimi kręciły ramiony,
Rozpuszczając na wiatry warkocz posrebrzony,
Teraz jak martwe, z niemej wyrazem żałoby,
Stoją na kształt posągów sypilskiej Nijoby.
Jedna osina drżąca, wstrząsa liście siwe.
na każdym przykopie
Stoją jakby na straży w szeregach konopie,
Cyprysy jarzyn;
licze na naj :{