Jakieś opowiadanie o swoim zwierzęciu psie to jego imie:BUDI
filusek16
O psie Budi: Kiedy byłam mała zawsze pragnęłam mieć pieska... niestety moja mam nigdy się na to nie godziła ponieważ moje rodzeństwo jak i ona nie lubili psów... Wieczorami marzyłam o swoim włochatym przyjacielu... na próżno. Pewnego pochmurnego dnia gdy wracałam ze szkoły przez park zauważyłam małego białego pieska. Natychmiast podbiegłam do niego... zdałam sobie sprawę iż był bezpański... nie posiadał bowiem obroży... ucieszył mnie ten fakt. Piesek był zmarznięty i pewnie też i głodny... Szybko chwyciłam go na ręce i pokierowałam się w kierunku domu. Gdy weszłam do mieszkania nikogo nie było. Wykorzystałam sytuację i weszłam z nim do mojego pokoju. Nakarmiłam i napoiłam. Gdy wróciła mama zapytałam jej co powiedziałaby na prześlicznego, małego pieska który cały czas byłby pod moją opieką... Mama zorientowała się że coś nie gra. Powiedziała że gdybym utrzymywała za nim czystość, bawiła się z nim i wychodziła na spacery to istniałaby opcja przygarnięcia pieska. Słysząc te słowa podskoczyłam i pobiegłam do swojego pokoju pokazując mamie pieska. Jej twarz rozpromieniła się lekko, lecz chciała ona ukryć pozory zadowolenia. Zgodziła się aby owy piesek którego chwilę później nazwałam Budi został naszym nowym członkiem rodziny. Wieczorem gdy zostawiłam Budi w salonie na kanapie obok mamy ukradkiem spostrzegłam jak się z nim bawi. Od dziś Budi cieszy się każdy w domu, jako iż jest on wspaniałym i mądrym pieskiem... dziś nie zdaję sobie sprawy jak wyglądałoby moje życie bez niego!
Kiedy byłam mała zawsze pragnęłam mieć pieska... niestety moja mam nigdy się na to nie godziła ponieważ moje rodzeństwo jak i ona nie lubili psów...
Wieczorami marzyłam o swoim włochatym przyjacielu... na próżno.
Pewnego pochmurnego dnia gdy wracałam ze szkoły przez park zauważyłam małego białego pieska.
Natychmiast podbiegłam do niego... zdałam sobie sprawę iż był bezpański... nie posiadał bowiem obroży... ucieszył mnie ten fakt.
Piesek był zmarznięty i pewnie też i głodny... Szybko chwyciłam go na ręce i pokierowałam się w kierunku domu.
Gdy weszłam do mieszkania nikogo nie było. Wykorzystałam sytuację i weszłam z nim do mojego pokoju. Nakarmiłam i napoiłam.
Gdy wróciła mama zapytałam jej co powiedziałaby na prześlicznego, małego pieska który cały czas byłby pod moją opieką...
Mama zorientowała się że coś nie gra.
Powiedziała że gdybym utrzymywała za nim czystość, bawiła się z nim i wychodziła na spacery to istniałaby opcja przygarnięcia pieska.
Słysząc te słowa podskoczyłam i pobiegłam do swojego pokoju pokazując mamie pieska.
Jej twarz rozpromieniła się lekko, lecz chciała ona ukryć pozory zadowolenia.
Zgodziła się aby owy piesek którego chwilę później nazwałam Budi został naszym nowym członkiem rodziny. Wieczorem gdy zostawiłam Budi w salonie na kanapie obok mamy ukradkiem spostrzegłam jak się z nim bawi.
Od dziś Budi cieszy się każdy w domu, jako iż jest on wspaniałym i mądrym pieskiem... dziś nie zdaję sobie sprawy jak wyglądałoby moje życie bez niego!