Zofia Augusta Fryderyka von Anhalt-Zerbst urodziła się 2 maja (wg ówczesnego kalendarza rosyjskiego był to 21 kwietnia) 1729 roku. Była córką Chrystiana Augusta von Anhalt-Zerbst i jego żony Joanny. Chrystian w chwili narodzin Zofii stacjonował ze swoim ósmym pułkiem piechoty w Szczecinie. Zamieszkał wraz z małżonką i nowo narodzoną córką w okazałym budynku przy obecnej ulicy Farnej (dzisiaj jest tam siedziba PZU). Rodzina już od początku przeżywała kryzys: zostało zakwestionowane ojcostwo Chrystiana.
Zofia jednak rozwijała się w raczej przyjaznej atmosferze. Dziewczyna miała wiele swobody. Mogła bawić się z dziećmi z mieszczańskich domów ze Szczecina. Dużo czasu spędzała także na nauce. Zresztą od początku swojej edukacji wykazywała się znaczną zdolnością do przyswajania wiedzy. Dzięki swojej guwernantce pani Cardel Zofia nauczyła się języka francuskiego, poznała dzieła Moliera i Racica. Kompletną klapą zakończyły się lekcje muzyki - przyszła caryca bowiem nie miała za grosz słuchu.
Pierwsze miesiące w Rosji
Gdy Zofia skończyła lat 14 wraz z rodzicami przeprowadziła się do rodzinnej posiadłości w Zerbst. Nie pobyła tam jednak długo, gdyż w 1744 roku przyszedł do niej list od von Brummera, w którym w imieniu carycy Elżbiety zapraszał Zofię wraz z Joanną do Petersburga. Wyruszyły w podróż jeszcze w styczniu 1744. Droga ich wiodła przez Stargard, Gdańsk i Mittawę. Zostały hucznie powitane w Rydze. Minęły się z carycą w Petersburgu, w związku z czym ich podróż przedłużyła się o kolejne dwa tygodnie.
Zofia musiała zapoznać się z realiami nowego świata. Wiadome było, że przybyła do Rosji jako kandydatka na żonę dla swojego dalekiego kuzyna, Karola Piotra Ulryka, siostrzeńca carycy Elżbiety. Elżbieta zdawała sobie sprawę kim jest Piotr - wielkim chłopcem, nieustabilizowanym psychicznie, z napadami szaleństwa i wieloma dziwactwami. Chciała dla niego rozsądnej i zaradnej żony. Wybór padł na Zofię. Młoda dziewczyna była pod wielkim wrażeniem nowej rzeczywistości. Szybko zaczęła pobierać nauki języka rosyjskiego. Była tak pilna w swojej nauce, że pewnego razu powtarzając lekcje w samej nocnej bieliźnie złapała zapalenie płuc i kilka tygodni musiała pozostać w łóżku. Podczas choroby strasznie schudła i zmizerniała.
Zofia nigdy nie udawała jakiejś szczególnej sympatii do swojego przyszłego małżonka. Piotr także nie traktował jej serio. Z początku, nie zważając na osobę jaką miała się stać Zofia, zwierzał się jej ze swoich miłostek. Na dodatek po przebytej później ospie jego brzydota znacznie się zwiększyła, zniechęcając ostatecznie do niego Zofię.
Małżeństwo z Piotrem
W lipcu 1744 roku Zofia pod naciskiem carycy Elżbiety przeszła na prawosławie przyjmując imię Katarzyna Augusta. Następnego dnia odbyły się zaręczyny Piotra i Katarzyny. Ślub odbył się 21 sierpnia następnego roku. Tuż po nim, aby mieć całkowitą władzę nad Katarzyną, caryca odprawiła Joannę z dworu. Młoda pani Romanowa poczuła się okropnie opuszczona. Po raz pierwszy dwór wydał jej się miejscem nieprzyjaznym. Cóż, przyjdzie jej znosić jeszcze wiele ataków od carycy. W najtrudniejszych chwilach najwierniejszym towarzyszem Katarzyny był jej pudelek - Iwan Iwanowicz. Piotr nie interesował się żoną w ogóle. Podobno w trakcie ich małżeństwa wyszły jego kolejne wady: alkoholizm i impotencja. Przez pierwsze sześć lat ich kompletnie nieudanego małżeństwa, Katarzyna pozostawała dziewicą! Wkrótce zaczęła jednak szukać pocieszenia w ramionach innych mężczyzn, a Piotr zaczął zajmować się swoim wojskiem i inscenizowanymi walkami ze służbą w roli głównej.
Losy Katarzyny na dworze Elżbiety
Katarzyna musiała jakoś zapełniać swój wolny czas, którego miała aż nadto. Jej pierwsza misja dyplomatyczna polegała na zatrzymaniu Holsztynu przy Rosji, co też jej się udało. Dumna ze swojego wyczynu, zajęła się na stałe sprawami holsztyńskimi.
Wówczas też zaledwie 22-letnia Katarzyna nawiązała swój pierwszy poważniejszy romans z Lwem Naryszkinem. Rok później jej uczucia zwróciły się ku Sergiuszowi Sałtykowi, dla którego "odstawiła" Naryszkina. W tym czasie Katarzyna też zaszła w ciążę. Nie donosiła jednak pierwszej. Poroniła. Kiedy okazało się, że spodziewa się kolejny raz dziecka, caryca Elżbieta nie chcąc dopuścić do skandalu, wysłała Sałtykowa na drugi koniec Moskwy. Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że to nie Piotr jest ojcem. Katarzyna jednak nie donosiła i tej ciąży. Po drugim poronieniu bardzo długo dochodziła do zdrowia, podupadła też psychicznie, szczególnie, że w tym tak trudnym czasie nie miała obok siebie praktycznie żadnej bliskiej sobie osoby. Odesłano nawet zaprzyjaźnioną z nią Katarzynę Czogłokową. Elżbieta traktowała Katarzynę jako matkę kolejnego cara, który obejmie rządy po swoim "ojcu", Piotrze. Gdy wreszcie 19 września 1754 roku przyszedł na świat pierwszy syn Katarzyny, Paweł, Elżbieta była w siódmym niebie. Po ciężkim porodzie, matce szybko zabrano dziecko. Nie dopuszczono jej nawet na chrzciny, co podobno Katarzyna mocno przeżyła. W dodatku Sergiusz, prawdopodobny ojciec dziecka, został wysłany za granicę, skąd już nie powrócił. Władysław Serczyk w biografii Katarzyny próbuje usprawiedliwiać jej późniejsze poczynania i okrucieństwo jako urazę po doznanych krzywdach od Elżbiety.
Katarzyna pozbawiona praktycznie kontaktów z nowo narodzonym synem, szukała ukojenia w ramionach kolejnych mężczyzn. Odnowiła swój romans z Lwem Naryszkinem, a później zawiązała nowy - z organizatorem jej schadzek - Stanisławem Poniatowskim, którego później wyniesie do rangi króla polskiego.
Los uśmiechnął się na chwilę do Katarzyny, gdy na dworze rosyjskim przebywał Charles Williams, który zabiegał o sojusz angielsko-rosyjski. Jego wielkie plany wyniesienia Katarzyny na tron cesarski po śmierci Elżbiety znacznie przypadły do gustu i młodej dziewczynie. Zwolennikiem takiej teorii stał się także Bestużew - doradca i jeden z głównych polityków na dworze Elżbiety. Plany te jednak szybko zostały ukrócone przez samobójstwo popełnione przez Williamsa.
Na domiar złego po urodzeniu kolejnego dziecka, Anny Piotrowej, Katarzyna znowu musiała ustąpić Elżbiecie i po raz kolejny odebrane jej zostało tuż po narodzinach dziecko. Katarzyna nie mogła tego znieść - ze stratą Pawła już się dawno pogodziła, ale odebranie córeczki, to było coś innego. W dodatku mała zmarła w wieku zaledwie dwóch lat. Do tego doszły jeszcze komplikacje na arenie politycznej. Aresztowano Bestużewa, a Katarzynę odsunięto od spraw holsztyńskich. Plotkowano nawet o wyjeździe Katarzyny z Rosji. Do tego jednak nie doszło.
W 1757 roku rozpoczęła się jedna z ważniejszych wojen ówczesnej Europy - wojna siedmioletnia. Rosja stanęła w niej po stronie Austrii przeciwko Prusom w dążeniu cesarzowej Marii Teresy do odzyskania Śląska. W 1758 roku Katarzyna zakończyła swój trzyletni romans z Poniatowskim. W tym czasie zmarła również Joanna, matka Katarzyny.
Zofia Augusta Fryderyka von Anhalt-Zerbst urodziła się 2 maja (wg ówczesnego kalendarza rosyjskiego był to 21 kwietnia) 1729 roku. Była córką Chrystiana Augusta von Anhalt-Zerbst i jego żony Joanny. Chrystian w chwili narodzin Zofii stacjonował ze swoim ósmym pułkiem piechoty w Szczecinie. Zamieszkał wraz z małżonką i nowo narodzoną córką w okazałym budynku przy obecnej ulicy Farnej (dzisiaj jest tam siedziba PZU). Rodzina już od początku przeżywała kryzys: zostało zakwestionowane ojcostwo Chrystiana.
Zofia jednak rozwijała się w raczej przyjaznej atmosferze. Dziewczyna miała wiele swobody. Mogła bawić się z dziećmi z mieszczańskich domów ze Szczecina. Dużo czasu spędzała także na nauce. Zresztą od początku swojej edukacji wykazywała się znaczną zdolnością do przyswajania wiedzy. Dzięki swojej guwernantce pani Cardel Zofia nauczyła się języka francuskiego, poznała dzieła Moliera i Racica. Kompletną klapą zakończyły się lekcje muzyki - przyszła caryca bowiem nie miała za grosz słuchu.
Pierwsze miesiące w Rosji
Gdy Zofia skończyła lat 14 wraz z rodzicami przeprowadziła się do rodzinnej posiadłości w Zerbst. Nie pobyła tam jednak długo, gdyż w 1744 roku przyszedł do niej list od von Brummera, w którym w imieniu carycy Elżbiety zapraszał Zofię wraz z Joanną do Petersburga. Wyruszyły w podróż jeszcze w styczniu 1744. Droga ich wiodła przez Stargard, Gdańsk i Mittawę. Zostały hucznie powitane w Rydze. Minęły się z carycą w Petersburgu, w związku z czym ich podróż przedłużyła się o kolejne dwa tygodnie.
Zofia musiała zapoznać się z realiami nowego świata. Wiadome było, że przybyła do Rosji jako kandydatka na żonę dla swojego dalekiego kuzyna, Karola Piotra Ulryka, siostrzeńca carycy Elżbiety. Elżbieta zdawała sobie sprawę kim jest Piotr - wielkim chłopcem, nieustabilizowanym psychicznie, z napadami szaleństwa i wieloma dziwactwami. Chciała dla niego rozsądnej i zaradnej żony. Wybór padł na Zofię. Młoda dziewczyna była pod wielkim wrażeniem nowej rzeczywistości. Szybko zaczęła pobierać nauki języka rosyjskiego. Była tak pilna w swojej nauce, że pewnego razu powtarzając lekcje w samej nocnej bieliźnie złapała zapalenie płuc i kilka tygodni musiała pozostać w łóżku. Podczas choroby strasznie schudła i zmizerniała.
Zofia nigdy nie udawała jakiejś szczególnej sympatii do swojego przyszłego małżonka. Piotr także nie traktował jej serio. Z początku, nie zważając na osobę jaką miała się stać Zofia, zwierzał się jej ze swoich miłostek. Na dodatek po przebytej później ospie jego brzydota znacznie się zwiększyła, zniechęcając ostatecznie do niego Zofię.
Małżeństwo z Piotrem
W lipcu 1744 roku Zofia pod naciskiem carycy Elżbiety przeszła na prawosławie przyjmując imię Katarzyna Augusta. Następnego dnia odbyły się zaręczyny Piotra i Katarzyny. Ślub odbył się 21 sierpnia następnego roku. Tuż po nim, aby mieć całkowitą władzę nad Katarzyną, caryca odprawiła Joannę z dworu. Młoda pani Romanowa poczuła się okropnie opuszczona. Po raz pierwszy dwór wydał jej się miejscem nieprzyjaznym. Cóż, przyjdzie jej znosić jeszcze wiele ataków od carycy. W najtrudniejszych chwilach najwierniejszym towarzyszem Katarzyny był jej pudelek - Iwan Iwanowicz. Piotr nie interesował się żoną w ogóle. Podobno w trakcie ich małżeństwa wyszły jego kolejne wady: alkoholizm i impotencja. Przez pierwsze sześć lat ich kompletnie nieudanego małżeństwa, Katarzyna pozostawała dziewicą! Wkrótce zaczęła jednak szukać pocieszenia w ramionach innych mężczyzn, a Piotr zaczął zajmować się swoim wojskiem i inscenizowanymi walkami ze służbą w roli głównej.
Losy Katarzyny na dworze Elżbiety
Katarzyna musiała jakoś zapełniać swój wolny czas, którego miała aż nadto. Jej pierwsza misja dyplomatyczna polegała na zatrzymaniu Holsztynu przy Rosji, co też jej się udało. Dumna ze swojego wyczynu, zajęła się na stałe sprawami holsztyńskimi.
Wówczas też zaledwie 22-letnia Katarzyna nawiązała swój pierwszy poważniejszy romans z Lwem Naryszkinem. Rok później jej uczucia zwróciły się ku Sergiuszowi Sałtykowi, dla którego "odstawiła" Naryszkina. W tym czasie Katarzyna też zaszła w ciążę. Nie donosiła jednak pierwszej. Poroniła. Kiedy okazało się, że spodziewa się kolejny raz dziecka, caryca Elżbieta nie chcąc dopuścić do skandalu, wysłała Sałtykowa na drugi koniec Moskwy. Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że to nie Piotr jest ojcem. Katarzyna jednak nie donosiła i tej ciąży. Po drugim poronieniu bardzo długo dochodziła do zdrowia, podupadła też psychicznie, szczególnie, że w tym tak trudnym czasie nie miała obok siebie praktycznie żadnej bliskiej sobie osoby. Odesłano nawet zaprzyjaźnioną z nią Katarzynę Czogłokową. Elżbieta traktowała Katarzynę jako matkę kolejnego cara, który obejmie rządy po swoim "ojcu", Piotrze. Gdy wreszcie 19 września 1754 roku przyszedł na świat pierwszy syn Katarzyny, Paweł, Elżbieta była w siódmym niebie. Po ciężkim porodzie, matce szybko zabrano dziecko. Nie dopuszczono jej nawet na chrzciny, co podobno Katarzyna mocno przeżyła. W dodatku Sergiusz, prawdopodobny ojciec dziecka, został wysłany za granicę, skąd już nie powrócił. Władysław Serczyk w biografii Katarzyny próbuje usprawiedliwiać jej późniejsze poczynania i okrucieństwo jako urazę po doznanych krzywdach od Elżbiety.
Katarzyna pozbawiona praktycznie kontaktów z nowo narodzonym synem, szukała ukojenia w ramionach kolejnych mężczyzn. Odnowiła swój romans z Lwem Naryszkinem, a później zawiązała nowy - z organizatorem jej schadzek - Stanisławem Poniatowskim, którego później wyniesie do rangi króla polskiego.
Los uśmiechnął się na chwilę do Katarzyny, gdy na dworze rosyjskim przebywał Charles Williams, który zabiegał o sojusz angielsko-rosyjski. Jego wielkie plany wyniesienia Katarzyny na tron cesarski po śmierci Elżbiety znacznie przypadły do gustu i młodej dziewczynie. Zwolennikiem takiej teorii stał się także Bestużew - doradca i jeden z głównych polityków na dworze Elżbiety. Plany te jednak szybko zostały ukrócone przez samobójstwo popełnione przez Williamsa.
Na domiar złego po urodzeniu kolejnego dziecka, Anny Piotrowej, Katarzyna znowu musiała ustąpić Elżbiecie i po raz kolejny odebrane jej zostało tuż po narodzinach dziecko. Katarzyna nie mogła tego znieść - ze stratą Pawła już się dawno pogodziła, ale odebranie córeczki, to było coś innego. W dodatku mała zmarła w wieku zaledwie dwóch lat. Do tego doszły jeszcze komplikacje na arenie politycznej. Aresztowano Bestużewa, a Katarzynę odsunięto od spraw holsztyńskich. Plotkowano nawet o wyjeździe Katarzyny z Rosji. Do tego jednak nie doszło.
W 1757 roku rozpoczęła się jedna z ważniejszych wojen ówczesnej Europy - wojna siedmioletnia. Rosja stanęła w niej po stronie Austrii przeciwko Prusom w dążeniu cesarzowej Marii Teresy do odzyskania Śląska. W 1758 roku Katarzyna zakończyła swój trzyletni romans z Poniatowskim. W tym czasie zmarła również Joanna, matka Katarzyny.