zrobiony jest lepszy bo wiesz co wnim jest a jak kupisz to moze byc tam sama chemia i sybszej powstaje plesn dam ci przepis na wlasny
500 g mąki pszennej (za jednym razem zmieszałem też mąkę pszenną z mąką żytnią w stosunku mniej więcej 3 do 1 i też wyszło super) 14 g drożdży suchych (dwie torebki po 7 g) dwie łyżeczki cukru dwie łyżeczki soli 4 łyżki otrębów owsianych (w oryginalnym przepisie są to płatki owsiane – mi wyszło super i z jednym i z drugim składnikiem) 400 ml (dwie szklanki) ciepłej wody opcjonalnie przyprawy do smaku – raz użyłem dwóch łyżek oregano, dwa razy zrobiłem chleb bez dodatków – z przyprawami radzę eksperymentować wedle własnego uznania nieco tłuszczu i bułki tartej do wysmarowania formy Przygotowanie chleba: Drożdże wsypałem do ciepłej wody, dobrze wymieszałem i odstawiłem na kilka minut na bok. Pozostałe sypkie składniki (poza bułką tartą) wymieszałem w dużej misce i wlałem do nich wodę z drożdżami Wszystko dokładnie wymieszałem łyżką aż do uzyskania zwartej masy, a następnie odstawiłem ciasto w przykrytej misce na 30 minut, aby w tym czasie mogło wyrosnąć. Wyrośnięte ciasto wymieszałem jeszcze delikatnie i przełożyłem do natłuszczonej i oprószonej niezbyt obficie bułką tartą formy. Tak przygotowane ciast odstawiłem jeszcze na kilka minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia i wstawiłem na jedną godzinę do piekarnika nagrzanego do temp. 200 st. C. Po wyjęciu chleba z piekarnika odczekałem jakieś 15 minut, bo po prostu nie mogłem dłużej wytrzymać, i odkroiłem ciepłą jeszcze piętkę. To była najlepsza piętka chleba z masłem ever! Kolejne dwie świeże piętki odstąpiłem już swojej małżonce – nie wiem jak to rozwiążemy w przyszłości ;-) Niemniej jednak chleb dobrze smakuje dopiero po ostygnięciu, a najlepiej na drugi dzień. Nie radzę zabierać się za krojenie świeżutkiego wypieku, bo może się po prostu rozlecieć.
zrobiony jest lepszy bo wiesz co wnim jest a jak kupisz to moze byc tam sama chemia i sybszej powstaje plesn dam ci przepis na wlasny