Jak wyglądało życie i praca w " Proszę Państwa do Gazu" T.Borowskiego Można korzystać z neta
zuzka867
W przedstawionym fragmencie opowiadania „Proszę państwa do gazu” ma miejsce jedno z typowych wydarzeń w obozie koncentracyjnym – przybycie kolejnego masowego transportu ludzi, z których silniejsza fizycznie część trafi do lagru, pozostali natomiast skazani zostaną na śmierć w komorze gazowej. Za rozładunki odpowiedzialna jest tzw. Kanada, czyli grupa przebywających już w obozie więźniów, zajmujących nieco bardziej wyróżnione, uprzywilejowane stanowisko. Nad nimi z kolei sprawują kontrolę esmani – niemieccy strażnicy. Transport ofiar odbywa się w niehumanitarnych, wręcz okrutnych warunkach. Ludzie nie mają, czym oddychać, nie mogą się poruszać, jako, że wagony kolejowe są przeładowane. Nic więc dziwnego, że sylwetki postaci są wątłe, słabe i wyczerpane. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni traktowani są dokładnie tak samo, przedmiotowo. Nikt nie reaguje na ich przeraźliwe wrzaski, wołania o pomoc. Oni sami chaotycznie się przepychają i przekrzykują. Wszystkim, bowiem brakuje powietrza, są spragnieni, a ich ciała obolałe po wielogodzinnym przebywaniu w zatłoczonym wagonie. Co więcej, ofiary są zupełnie nieświadome tego, co się z nimi stanie. Ciągle wypytują: „Co z nami będzie?”. Nie otrzymują jednak jednoznacznej odpowiedzi, w zamian za to zostają pozbawieni całego swojego dobytku. Wszystkie podręczne przedmioty zmuszeni są zostawiać po wyjściu z pociągu. Ci ludzie nie mają żadnego wpływu na swój los, nie mogą się bronić. Nic nie jest w stanie im pomóc. W obozowej selekcji liczy się jedynie tężyzna fizyczna, niezbędna do ciężkiej pracy. Nie jest ważna płeć, wiek, czy też pochodzenie. Więźniowie pracujący przy transportach zdążyli się przyzwyczaić do obozowej rzeczywistości. Na większości z nich widok płaczących dzieci czy też jęczących kobiet nie robi już większego wrażenia. Ludzie z Kanady traktują przybyły transport jako szansę na zdobycie środków do życia w lagrze. Bezlitośnie odbierają ofiarom wszystko, co może się przydać podczas obozowej egzystencji. Nie wahają się też skazywać przybyłych na kolejne męczarnie w przepełnionych ciężarówkach czy też po prostu wysyłać ich na śmierć w komorze gazowej. Aż trudno uwierzyć, że ci sami więźniowie tak niedawno byli w identycznej sytuacji, niepewni o własny los, przerażeni. Kiedyś byli sądzeni, teraz wymierzają kary.