LoVvciamCię
Walczylam ze smokiem bardzo silno nie dawalam mu wygrac! On tez sie nie poddawal ziewal ogniem tak ze robilo sie coraz bardziej gorecej ;P
0 votes Thanks 0
Kokono
Kiedy zobaczyłam w pieczarze smoka bardzo się wystraszyłam. Niewiedziałam co zrobić, smok był tuż tuż. Wtedy zobaczyłam, że stanoł pod jaskinią, pod którą się kruszyło. Wziełam szybko mały kamyk, rzuciłam w sufit tej jaskini i patrzyłam, jak tony kamieni spadał na głowy smoka. Szybko z tamtąd uciekłam. Niewiem, czy smok przeżył czy nie, ale udało mi się ujść z życiem.
Wędrując kamienną ścieżką , na swojej drodze napotkałam wielkiego, lodowego smoka. Z przerażenia aż krzyknęłam, a smok odwdzięczył się groźnym i przeraźliwym rykiem. Już chciałam rzucić się do ucieczki, ale przypomniałam sobie, co mówił mi brat, przed swoim wyjazdem "Nigdy się nie poddawaj.. Walcz do końca!!" I taki miałam zamiar. Wyciągnęłam swój miecz i skierowałam go w stronę smoka. "Taki jesteś groźny? To chodź!" - krzyknęłam. Smok zaryczał i ruszył w moją stronę.. Wiedziałam, że nie mam z nim szans, ale chciałam wykazać się honorem. Nie wiem dlaczego, ale uniosłam miecz w górę i krzyknęłam - " Wzywam Cię o potężny Duchu Ognia! Wstąp w to ostrze i pomóż mi!" Nagle rozpętała się burza. Smok był już blisko, kiedy ku mojemu zdziwieniu niebo przeszył ognisty błysk. Duch mnie wysłuchał.. Byłam tego pewna. Poczułam przypływ energii, mój miecz stanął w płomieniach. Był to znak, że ogień - naturalny wróg wody i lodu - jest ze mną. Nadeszła ta chwila. Zamknęłam oczy, pomyślałam o mojej rodzinie, o tym że muszę do nich wrócić. Wzięłam zamach i z całą swoją siłą zadałam cios prosto w serce smoka. Nie minęło 10 sek., a ciało potwora leżało przede mną na ziemi. Byłam przerażona, a zarazem dumna z Siebie.. Udało mi się..
Kiedy burza ustała, mój miecz stał się normalny.. Zwykłe ostrze. Cała się trzęsłam.. W środku toczyłam bój - cieszyć się, czy płakać? -jednak wybrałam radość. Przeszłam obok powalonego smoka i ruszyłam w stronę rodzinnego domu.. To było niesamowite przeżycie i próba mojej odwagi.
On tez sie nie poddawal ziewal ogniem tak ze robilo sie coraz bardziej gorecej ;P
Wędrując kamienną ścieżką , na swojej drodze napotkałam wielkiego, lodowego smoka. Z przerażenia aż krzyknęłam, a smok odwdzięczył się groźnym i przeraźliwym rykiem. Już chciałam rzucić się do ucieczki, ale przypomniałam sobie, co mówił mi brat, przed swoim wyjazdem "Nigdy się nie poddawaj.. Walcz do końca!!" I taki miałam zamiar. Wyciągnęłam swój miecz i skierowałam go w stronę smoka. "Taki jesteś groźny? To chodź!" - krzyknęłam. Smok zaryczał i ruszył w moją stronę.. Wiedziałam, że nie mam z nim szans, ale chciałam wykazać się honorem. Nie wiem dlaczego, ale uniosłam miecz w górę i krzyknęłam - " Wzywam Cię o potężny Duchu Ognia! Wstąp w to ostrze i pomóż mi!" Nagle rozpętała się burza. Smok był już blisko, kiedy ku mojemu zdziwieniu niebo przeszył ognisty błysk. Duch mnie wysłuchał.. Byłam tego pewna. Poczułam przypływ energii, mój miecz stanął w płomieniach. Był to znak, że ogień - naturalny wróg wody i lodu - jest ze mną. Nadeszła ta chwila. Zamknęłam oczy, pomyślałam o mojej rodzinie, o tym że muszę do nich wrócić. Wzięłam zamach i z całą swoją siłą zadałam cios prosto w serce smoka. Nie minęło 10 sek., a ciało potwora leżało przede mną na ziemi. Byłam przerażona, a zarazem dumna z Siebie.. Udało mi się..
Kiedy burza ustała, mój miecz stał się normalny.. Zwykłe ostrze. Cała się trzęsłam.. W środku toczyłam bój - cieszyć się, czy płakać? -jednak wybrałam radość. Przeszłam obok powalonego smoka i ruszyłam w stronę rodzinnego domu..
To było niesamowite przeżycie i próba mojej odwagi.
:)