Jak Sienkiewicz ocenia kulturę sarmacką? Zastanawiając się nad odpowiedzią, zwróć uwagę np. na zachowania Kmicica, które wynikają ze szlacheckiego kodeksu honorowego, i na te, które można łączyć ze szlacheckim sobiepanstwem. (Potop)
Wypracowanko na środe do szkoły ;p 250 slowek
Zgłoś nadużycie!
Powieść Henryka Sienkiewicza pt. "Potop", stworzona w czasach zaborów, opisuje nie tylko dzieje głównych bohaterów, ogromne uczucie miłości i walkę o ową miłość, ale pokazuje także historyczny aspekt tamtych czasów. Między wątkami fabularnymi przewijają się motywy historyczne, opisy wygranych bitew, które służyć miały Polakom jako wzór i jako nadzieja na lepsze jutro. Wydarzenia związane z klęską w wojnie ze Szwedami, nazwaną popularnie potopem, czyli odwracanie się szlachty od króla Jana Kazimierza, zdradzanie ojczyzny i poddawanie się bez walki pod panowanie obcego władcy tylko dlatego, by zachować swoje bogactwa, stanowisko nie było wizerunkiem Polaków jako ludzi odważnych, stojących na straży chrześcijaństwa, kochających ojczyznę i posłusznych królowi. Doskonale obraz szlachty polskiej, a zwłaszcza magnatów, pokazał Sienkiewicz w wypowiedzi Wrzeszczowicza. Polska rozdarta między potężnymi magnatami, którzy walczyli o coraz większe wpływy, gdzie król nie ma praktycznie żadnych możliwości, by rządzić państwem, ograniczany przez szlachtę, gdzie zrywa się sejmy bez powodu, gdzie sprawiedliwość i posłuch ustępują miejsca źle rozumianej wolności. Obraz Polski oddającej się bez walki, obraz szlachty, magnatów ukazany w wypowiedzi oficera szwedzkiego nie jest obrazem ukazującym Polaków w pełni chwały, nie niesie nadziei, ale napawa smutkiem i wstydem samego Kmicica. Bo choć ta wielka Rzeczpospolita odnosiła wcześniej wielkie zwycięstwa, choć była potęgą w całej Europie, to wystarczyła jedna zdrada, by szczyczące się niesamowitą historią państwo poddało się Szwedom bez żadnej walki, bez próby obrony, jedna zdrada wystarczyła, by Rzeczpospolita zostawiła Jana Kazimierza, jedna zdrada wystarczyła, by umarła wszelka nadzieja. Ale przecież gdy szlachta, gdy magnaci sprzedawali Polskę, gdy Szwedzi coraz głębiej posuwali swoje wojska, przecież znalazły się głosy sprzeciwu. Przecież to ten najmniejszy Polak, ten chłop, ten mieszczanin, ten najbardziej ciemiężony pierwszy sprzeciwił się najazdowi. To nie szlachta i to nie magnaci stanęli przeciw Szwedom, ale właśnie wszyscy ci, którzy w jakikolwiek sposób mogli walczyć z najazdem wrogich wojsk, z najazdem heretyków, szerzących luteranizm i kalwinizm. I to właśnie ta wiara Polaków, ich ogromna religijność i szacunek sprawiły, że Rzeczpospolita podniosła się z upokorzenia zdrady i dumnie stanęła naprzeciw wroga. Obrona Częstochowy - kulminacyjny punkt walk w Polsce - sprawiła, że naród zmazywał swoją hańbę, a dobro państwa stało się ważniejsza niż prywatne sprawy. Obraz Polaków skłonnych do pijaństwa, lekceważących prawo, z brakiem dyscypliny ukazany przez Wrzeszczowicza stał się absurdalny, bowiem ci sami Polacy, którzy dla własnej prywaty potrafili zerwać sejm, opuścili króla, sprzedali kraj, stali się nagle jednomyślni, pragnący z całego serca powrotu prawowitego władcy, odbicia terytorium. Sama królowa potwierdziła ową przemianę Polaków w swojej wypowiedzi: "Oto już się obejrzeli, już przychodzą, bijąc się w piersi, do twego majestatu... już krew przelać, życie oddać, fortuny poświęcić dla ciebie gotowi". To właśnie podczas znanej narady padają słowa chwalące Polaków, słowa otuchy, obrony narodu, który choć zbłądził, to jednak błagając o przebaczenie wraca do swojego pasterza, do króla. Nie ma wątpliwości, że czasy potopu szwedzkiego były w Polsce czasami ogromnej religijności, ogromnego kultu Matki Bożej. Właśnie to potwierdza sama króla, pytając retorycznie o drugi naród tak wierny swojej religii, tak chwalący Boga. Stwierdza również, że Polska jest krajem, gdzie król może spokojnie zakończyć swój żywot, bez obawy o własne życie i strachem przed tragiczną śmiercią z rąk zdrajcy. I choć naród polski, choć magnaci, nazywani przez Zagłobę sprzedawczykami, nie licząc na dobro państwa, ale na własne zyski oddali się pod panowanie Szweda, to nadal pozostała duża część szlachty wierna królowi, gotowa mu służyć, walczyć dla niego i ginąć z jego imieniem na ustach. I choć ci magnaci, którzy odwrócili się od króla, bluźniąc przeciw niemu, działali dla własnej prywaty, to przecież wciąż istnieli bohaterowie narodowi, którzy dzielnie walczyli przeciw wrogom. I choć pierwszy fragment ukazuje sytuację w gospodzie tuż przed planowanym atakiem na Częstochowę, kiedy Polacy dopiero zaczynali rozumieć, jak wielki błąd popełnili, o tyle drugi fragment przedstawia już naradę po przybyciu Kmicica z Częstochowy do króla, kiedy to Rzeczpospolita burzy się coraz gwałtowniej przeciw Szwedom za to, że odważyli się zaatakować święte miejsce. Trudno jest jednoznacznie ocenić obraz Polaków w powieści, ponieważ zarówno każda grupa społeczna - magnaci, szlachta, mieszczaństwo, duchowieństwo i chłopstwo - inaczej przedstawiali swoje postawy, to i w obrębie tych grup również zdarzały się przeciwne głosy, jest jednak pewnym, że nastąpiła wielka przemiana w obrazie całego społeczeństwa polskigo. Zmiana, która zjednoczyła wszystkich Polaków i zrównała ich na czas wojny. Sienkiewicz takim zabiegiem chciał pokazać współczsnym sobie czytelnikom, że mimo klęski zawsze istnieje nadzieja, że naród z tak wielką tradycją wojenną i silną wiarą w Boga nie może zginąć.
Doskonale obraz szlachty polskiej, a zwłaszcza magnatów, pokazał Sienkiewicz w wypowiedzi Wrzeszczowicza. Polska rozdarta między potężnymi magnatami, którzy walczyli o coraz większe wpływy, gdzie król nie ma praktycznie żadnych możliwości, by rządzić państwem, ograniczany przez szlachtę, gdzie zrywa się sejmy bez powodu, gdzie sprawiedliwość i posłuch ustępują miejsca źle rozumianej wolności. Obraz Polski oddającej się bez walki, obraz szlachty, magnatów ukazany w wypowiedzi oficera szwedzkiego nie jest obrazem ukazującym Polaków w pełni chwały, nie niesie nadziei, ale napawa smutkiem i wstydem samego Kmicica. Bo choć ta wielka Rzeczpospolita odnosiła wcześniej wielkie zwycięstwa, choć była potęgą w całej Europie, to wystarczyła jedna zdrada, by szczyczące się niesamowitą historią państwo poddało się Szwedom bez żadnej walki, bez próby obrony, jedna zdrada wystarczyła, by Rzeczpospolita zostawiła Jana Kazimierza, jedna zdrada wystarczyła, by umarła wszelka nadzieja.
Ale przecież gdy szlachta, gdy magnaci sprzedawali Polskę, gdy Szwedzi coraz głębiej posuwali swoje wojska, przecież znalazły się głosy sprzeciwu. Przecież to ten najmniejszy Polak, ten chłop, ten mieszczanin, ten najbardziej ciemiężony pierwszy sprzeciwił się najazdowi. To nie szlachta i to nie magnaci stanęli przeciw Szwedom, ale właśnie wszyscy ci, którzy w jakikolwiek sposób mogli walczyć z najazdem wrogich wojsk, z najazdem heretyków, szerzących luteranizm i kalwinizm. I to właśnie ta wiara Polaków, ich ogromna religijność i szacunek sprawiły, że Rzeczpospolita podniosła się z upokorzenia zdrady i dumnie stanęła naprzeciw wroga. Obrona Częstochowy - kulminacyjny punkt walk w Polsce - sprawiła, że naród zmazywał swoją hańbę, a dobro państwa stało się ważniejsza niż prywatne sprawy. Obraz Polaków skłonnych do pijaństwa, lekceważących prawo, z brakiem dyscypliny ukazany przez Wrzeszczowicza stał się absurdalny, bowiem ci sami Polacy, którzy dla własnej prywaty potrafili zerwać sejm, opuścili króla, sprzedali kraj, stali się nagle jednomyślni, pragnący z całego serca powrotu prawowitego władcy, odbicia terytorium.
Sama królowa potwierdziła ową przemianę Polaków w swojej wypowiedzi: "Oto już się obejrzeli, już przychodzą, bijąc się w piersi, do twego majestatu... już krew przelać, życie oddać, fortuny poświęcić dla ciebie gotowi". To właśnie podczas znanej narady padają słowa chwalące Polaków, słowa otuchy, obrony narodu, który choć zbłądził, to jednak błagając o przebaczenie wraca do swojego pasterza, do króla. Nie ma wątpliwości, że czasy potopu szwedzkiego były w Polsce czasami ogromnej religijności, ogromnego kultu Matki Bożej. Właśnie to potwierdza sama króla, pytając retorycznie o drugi naród tak wierny swojej religii, tak chwalący Boga.
Stwierdza również, że Polska jest krajem, gdzie król może spokojnie zakończyć swój żywot, bez obawy o własne życie i strachem przed tragiczną śmiercią z rąk zdrajcy. I choć naród polski, choć magnaci, nazywani przez Zagłobę sprzedawczykami, nie licząc na dobro państwa, ale na własne zyski oddali się pod panowanie Szweda, to nadal pozostała duża część szlachty wierna królowi, gotowa mu służyć, walczyć dla niego i ginąć z jego imieniem na ustach. I choć ci magnaci, którzy odwrócili się od króla, bluźniąc przeciw niemu, działali dla własnej prywaty, to przecież wciąż istnieli bohaterowie narodowi, którzy dzielnie walczyli przeciw wrogom.
I choć pierwszy fragment ukazuje sytuację w gospodzie tuż przed planowanym atakiem na Częstochowę, kiedy Polacy dopiero zaczynali rozumieć, jak wielki błąd popełnili, o tyle drugi fragment przedstawia już naradę po przybyciu Kmicica z Częstochowy do króla, kiedy to Rzeczpospolita burzy się coraz gwałtowniej przeciw Szwedom za to, że odważyli się zaatakować święte miejsce.
Trudno jest jednoznacznie ocenić obraz Polaków w powieści, ponieważ zarówno każda grupa społeczna - magnaci, szlachta, mieszczaństwo, duchowieństwo i chłopstwo - inaczej przedstawiali swoje postawy, to i w obrębie tych grup również zdarzały się przeciwne głosy, jest jednak pewnym, że nastąpiła wielka przemiana w obrazie całego społeczeństwa polskigo. Zmiana, która zjednoczyła wszystkich Polaków i zrównała ich na czas wojny. Sienkiewicz takim zabiegiem chciał pokazać współczsnym sobie czytelnikom, że mimo klęski zawsze istnieje nadzieja, że naród z tak wielką tradycją wojenną i silną wiarą w Boga nie może zginąć.