Chciałbym przekazać moje refleksje na temat bardzo ciekawej książki Erica Emmanuela Schmidta „Oskar i Pani Róża”. Powieść ta opowiada o życiu chłopca, który był chory na białaczkę. Głównym bohaterem tego opowiadania jest Oskar, który za namową Pani Róży postanawia przez swoje ostatnie dwanaście dni życia pisać listy do Pana Boga. Postanowił także, aby jeden dzień liczyć jako dziesięć lat. Ciocia Róża w swojej przeszłości trenowała zapasy. Była wolontariuszką, która pomagała Oskarowi w jego szpitalnym życiu. To właśnie ona pomogła uwierzyć Oskarowi, że Pan Bóg istnieje. "Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczając nowych i w końcu zaczynają gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz". Ten cytat nauczył mnie jak żyć oraz aby mówić wszystko, co mi „leży na sercu”, a nie zatrzymywać ich w sobie żeby potem cały czas myśleć tylko o tym nie dopuszczając nowych przemyśleń i wątków. "... życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie doceni, uważa się, że jest do chrzanu za krótki, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć.” Te zdania uzmysłowiły mi, aby się cieszyć takim, jakim się jest i nie myśleć tylko o sobie. "Jeżeli będę się zajmował tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni." To zdanie nauczyło mnie, aby nie przejmować się tym, co mówią ludzie, których uważa się za „plotkarzy” oraz nie słuchać i nie przekazywać dalej tych plotek, tylko słuchać opinii ludzi, którzy są inteligentni i mądrzy.
Książka „Oskar i Pani Róża” została napisana w formie listów głównego bohatera do Pana Boga. Oto przykłady listów, które mi się najbardziej spodobały:
"Szanowny Panie Boże,
Dziękuję, że przyszedłeś. Wybrałeś dobry moment, bo czułem się bardzo źle. Może zresztą obraziłeś się na mnie za wczorajszy list,…•Kiedy się obudziłem, pomyślałem, że mam dziewięćdziesiąt lat i obróciłem głowę w stronę okna, żeby popatrzeć na śnieg. I wtedy poczułem, że przychodzisz. Był ranek. Byłem sam jeden na ziemi. Było tak wcześnie, że ptaki jeszcze spały, i nawet pielęgniarka z nocnej zmiany, pani Ducru, musiała sobie kimnąć, Ty jednak próbowałeś stworzyć świt. Ciężko Ci szło, ale nie dawałeś za wygraną. Niebo stawało się coraz bledsze. Nasycałeś powietrze bielą, szarością, błękitem, odpychałeś noc, wskrzeszałeś świat. Bez wytchnienia. Wtedy zrozumiałem, czym się różnimy: Ty jesteś niezmordowany! Nie wiesz, co to zmęczenie. Pracujesz na okrągło. Dzień, proszę bardzo! Noc! Wiosna! Zima! Peggy Blue! Oskar! Ciocia Róża! Masz zdrowie! Zrozumiałem, że jesteś obok. Że zdradzasz mi swój sekret: codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy. Więc posłuchałem Twojej rady i pilnie wykonałem polecenie. Po raz pierwszy. Wpatrywałem się w światło, w kolory, w drzewa, ptaki, zwierzęta. Czułem, jak powietrze wpada mi w nozdrza i sprawia, że oddycham. Słyszałem głosy rozbrzmiewające w korytarzu jak pod kopułą katedry. Czułem, że żyję. Drżałem z rozkoszy. Co za radość żyć. Byłem zachwycony. Dziękuję Ci, Panie Boże, że to dla mnie zrobiłeś. Miałem wrażenie, że bierzesz mnie za rękę i wprowadzasz w sam środek tajemnicy, by zgłębić tajemnicę. Dziękuję.
Do jutra, całusy. Oskar."
Ten fragment książki nauczył mnie abym patrzał na świat, jakbym oglądał go po raz pierwszy
Oto drugi list, który podobał mi się jeszcze bardziej:
"Szanowny Panie Boże,
Dzisiaj dobijam setki. Jak ciocia Róża. Dużo śpię, ale czuję się dobrze. Próbowałem wytłumaczyć rodzicom, że życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życia wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. Ja, który mam sto lat, dobrze wiem, o czym mówię. Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie. Musi być wyrafinowany, stać się po trosze artystą. Byle kretyn może cieszyć się życiem w wieku dziesięciu, dwudziestu lat, ale kiedy ma sto lat, kiedy już nie może się ruszać, musi uruchomić swoją inteligencję. Nie wiem, czy ich do końca przekonałem. Odwiedź ich. Dokończ dzieła. Ja jestem już trochę zmęczony.
Do jutra, całusy. Oskar."
Ten list nauczył mnie abym cieszył się życiem, jakie jest, a nie cały czas pragnął tylko więcej i, więcej. Ogólnie ta książka nauczyła mnie miłości do innych ludzi i dążenia do doskonałości duchowej. Z poważaniem Masz .
Oskar chciał się wyżalić swoją choroba bóg był jego opaciem zawsze miał go przy sobię i wieżył że niegdy go nie opuści
Chciałbym przekazać moje refleksje na temat bardzo ciekawej książki Erica Emmanuela Schmidta „Oskar i Pani Róża”.
Powieść ta opowiada o życiu chłopca, który był chory na białaczkę. Głównym bohaterem tego opowiadania jest Oskar, który za namową Pani Róży postanawia przez swoje ostatnie dwanaście dni życia pisać listy do Pana Boga. Postanowił także, aby jeden dzień liczyć jako dziesięć lat.
Ciocia Róża w swojej przeszłości trenowała zapasy. Była wolontariuszką, która pomagała Oskarowi w jego szpitalnym życiu. To właśnie ona pomogła uwierzyć Oskarowi, że Pan Bóg istnieje.
"Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczając nowych i w końcu zaczynają gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz". Ten cytat nauczył mnie jak żyć oraz aby mówić wszystko, co mi „leży na sercu”, a nie zatrzymywać ich w sobie żeby potem cały czas myśleć tylko o tym nie dopuszczając nowych przemyśleń i wątków.
"... życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie doceni, uważa się, że jest do chrzanu za krótki, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć.” Te zdania uzmysłowiły mi, aby się cieszyć takim, jakim się jest i nie myśleć tylko o sobie.
"Jeżeli będę się zajmował tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni." To zdanie nauczyło mnie, aby nie przejmować się tym, co mówią ludzie, których uważa się za „plotkarzy” oraz nie słuchać i nie przekazywać dalej tych plotek, tylko słuchać opinii ludzi, którzy są inteligentni i mądrzy.
Książka „Oskar i Pani Róża” została napisana w formie listów głównego bohatera do Pana Boga. Oto przykłady listów, które mi się najbardziej spodobały:
"Szanowny Panie Boże,
Dziękuję, że przyszedłeś.
Wybrałeś dobry moment, bo czułem się bardzo źle. Może zresztą obraziłeś się na mnie za wczorajszy list,…•Kiedy się obudziłem, pomyślałem, że mam dziewięćdziesiąt lat i obróciłem głowę w stronę okna, żeby popatrzeć na śnieg.
I wtedy poczułem, że przychodzisz. Był ranek. Byłem sam jeden na ziemi. Było tak wcześnie, że ptaki jeszcze spały, i nawet pielęgniarka z nocnej zmiany, pani Ducru, musiała sobie kimnąć, Ty jednak próbowałeś stworzyć świt. Ciężko Ci szło, ale nie dawałeś za wygraną. Niebo stawało się coraz bledsze. Nasycałeś powietrze bielą, szarością, błękitem, odpychałeś noc, wskrzeszałeś świat. Bez wytchnienia. Wtedy zrozumiałem, czym się różnimy: Ty jesteś niezmordowany! Nie wiesz, co to zmęczenie. Pracujesz na okrągło. Dzień, proszę bardzo! Noc! Wiosna! Zima! Peggy Blue! Oskar! Ciocia Róża! Masz zdrowie!
Zrozumiałem, że jesteś obok. Że zdradzasz mi swój sekret: codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.
Więc posłuchałem Twojej rady i pilnie wykonałem polecenie. Po raz pierwszy. Wpatrywałem się w światło, w kolory, w drzewa, ptaki, zwierzęta. Czułem, jak powietrze wpada mi w nozdrza i sprawia, że oddycham. Słyszałem głosy rozbrzmiewające w korytarzu jak pod kopułą katedry. Czułem, że żyję. Drżałem z rozkoszy. Co za radość żyć. Byłem zachwycony.
Dziękuję Ci, Panie Boże, że to dla mnie zrobiłeś. Miałem wrażenie, że bierzesz mnie za rękę i wprowadzasz w sam środek tajemnicy, by zgłębić tajemnicę. Dziękuję.
Do jutra, całusy.
Oskar."
Ten fragment książki nauczył mnie abym patrzał na świat, jakbym oglądał go po raz pierwszy
Oto drugi list, który podobał mi się jeszcze bardziej:
"Szanowny Panie Boże,
Dzisiaj dobijam setki. Jak ciocia Róża. Dużo śpię, ale czuję się dobrze.
Próbowałem wytłumaczyć rodzicom, że życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życia wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. Ja, który mam sto lat, dobrze wiem, o czym mówię. Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie. Musi być wyrafinowany, stać się po trosze artystą. Byle kretyn może cieszyć się życiem w wieku dziesięciu, dwudziestu lat, ale kiedy ma sto lat, kiedy już nie może się ruszać, musi uruchomić swoją inteligencję.
Nie wiem, czy ich do końca przekonałem. Odwiedź ich. Dokończ dzieła. Ja jestem już trochę zmęczony.
Do jutra, całusy.
Oskar."
Ten list nauczył mnie abym cieszył się życiem, jakie jest, a nie cały czas pragnął tylko więcej i, więcej.
Ogólnie ta książka nauczyła mnie miłości do innych ludzi i dążenia do doskonałości duchowej. Z poważaniem Masz .