Mikołajki są w moim domu szczególnym dniem. Rano wszyscy znajdujemy pod poduszkami prezenty. Wieczorem po powrocie ze szkoły i pracy wspólnie zasiadamy przed telewizorem i oglądamy mikołajkowy program, którego celem jest zebranie jak największej liczby pieniędzy dla potrzebujących dzieci.
W moim domu wieczorem 5-go grudnia pastujemy z bratem buty na glanc. Wiadomo,że prezenty wkłada do buta mama, ale i tak jakieś takie napięcie jest w nas.
Potem grzecznie idziemy spać (czasem słyszę jak mama grasuje na korytarzu w nocy:) a rano, po wstaniu z łóżka zawsze coś miłego na nas czeka. Są to przeważnie słodycze albo drobne upomniki. Nic drogiego w każdym razie bo na prawdziwe prezenty czekamy do Gwiazdki. Mama tradycyjnie stawia nam koło butów kalendarz adwentowy - taka bobmonierka z czekoladkami w środku. Każdy kolejny dzień i zjedzona czekoladka zbliza nas do świąt.
Mikołajki są w moim domu szczególnym dniem. Rano wszyscy znajdujemy pod poduszkami prezenty. Wieczorem po powrocie ze szkoły i pracy wspólnie zasiadamy przed telewizorem i oglądamy mikołajkowy program, którego celem jest zebranie jak największej liczby pieniędzy dla potrzebujących dzieci.
W moim domu wieczorem 5-go grudnia pastujemy z bratem buty na glanc. Wiadomo,że prezenty wkłada do buta mama, ale i tak jakieś takie napięcie jest w nas.
Potem grzecznie idziemy spać (czasem słyszę jak mama grasuje na korytarzu w nocy:) a rano, po wstaniu z łóżka zawsze coś miłego na nas czeka. Są to przeważnie słodycze albo drobne upomniki. Nic drogiego w każdym razie bo na prawdziwe prezenty czekamy do Gwiazdki. Mama tradycyjnie stawia nam koło butów kalendarz adwentowy - taka bobmonierka z czekoladkami w środku. Każdy kolejny dzień i zjedzona czekoladka zbliza nas do świąt.
:)