Jak na przestrzeni wieków zmieniał się pierwiastek.. chodzi o opisanie (krótko) jakie były symbole, kto je wymyślił, kiedy.. :)
Marco12
Jedną z pierwszy prób podziału materii podjął Empedokles. Jego pomysł rozwinął potem Arystoteles żyjący około 350 lat przed Chrystusem. Teoria ta mówiła, że materia składa się z 4 pierwiastków - ognia, powietrza, ziemi i wody. Każdemu z tych 'pierwiastków' przyporządkowywano właściwości - suchy/mokry oraz ciepły/zimny. I tak ziemia była sucha i zimna, ogień ciepły i suchy, powietrze ciepłe i wilgotne a woda zimna i wilgotna. Mniej więcej w tym samym czasie pan imieniem Demokryt rozwinął inną teorię. Głosił on, że materia zbudowana jest z niepodzielnych drobin, które z języka greckiego zostały nazwane atomami. Po tych przypuszczeniach minęło wiele, wiele lat i dopiero na początku XIXw. John Dalton zaproponował swoją teorię podziału materii - hipotezę atomistyczną. Głosiła ona, że świat składa się z atomów pierwiastków, które różnią się wielkością, masą i właściwościami. Mówiła ona także, że atomy tego samego pierwiastka mają takie same rozmiary i właściwości oraz, że atomu nie da się podzielić na nic mniejszego ale atomy mogą się łączyć tworząc cząsteczki. Lata mijały i pod koniec XIX stulecia pan Joseph Thomson odkrył, że istnieją cząstki mniejsze od atomu i mające ujemny ładunek elektryczny. Cząstki te nazwane zostały elektronami. Początek XX wieku to nowe odkrycia - uczeń Thomsona Ernest Rutherford zaproponował planetarny model budowy atomu. Jego zdaniem cząstki o ładunku ujemnym krążą wokół dodatnio naładowanego jądra atomowego. Nazwa tego modelu wzięła się z budowy Układu Słonecznego - planety podobnie jak elektrony krążą wokół pewnej masy. Ale nie mogło być zbyt pięknie - taki atom nie łamałby wszelkie prawa fizyki i nie mógłby istnieć dłużej nić milionową część sekundy. Tą niejasność rozwiał dopiero Niels Bohr. Powiedział, że elektrony krążą wokół jądra po ściśle określonych torach (nazwanych przez niego orbitami stacjonarnymi). Kiedy taki elektron krąży sobie to orbicie stacjonarnej ma dokładnie określoną energię. Kiedy elektron przeskakuje z jednej orbity na drugą to musi nastąpić emisja lub absorpcja (pochłanianie) energii dokładnych porcjach zwanych kwantami. Istnieją jeszcze inne warunki dotyczące ruchu elektronu po orbitach (np. zasada nieoznaczoności Heisenberga lub pozostałe postulaty Bohra) jednak myślę, że podstawę historii atomu przekazałem.
Arystoteles żyjący około 350 lat przed Chrystusem. Teoria ta mówiła, że materia składa się z 4 pierwiastków - ognia, powietrza, ziemi i wody. Każdemu z tych 'pierwiastków' przyporządkowywano właściwości - suchy/mokry oraz ciepły/zimny. I tak ziemia była sucha i zimna, ogień ciepły i suchy, powietrze ciepłe i wilgotne a woda zimna i wilgotna.
Mniej więcej w tym samym czasie pan imieniem Demokryt rozwinął inną teorię. Głosił on, że materia zbudowana jest z niepodzielnych drobin, które z języka greckiego zostały nazwane atomami.
Po tych przypuszczeniach minęło wiele, wiele lat i dopiero na początku XIXw. John Dalton zaproponował swoją teorię podziału materii - hipotezę atomistyczną. Głosiła ona, że świat składa się z atomów pierwiastków, które różnią się wielkością, masą i właściwościami. Mówiła ona także, że atomy tego samego pierwiastka mają takie same rozmiary i właściwości oraz, że atomu nie da się podzielić na nic mniejszego ale atomy mogą się łączyć tworząc cząsteczki.
Lata mijały i pod koniec XIX stulecia pan Joseph Thomson odkrył, że istnieją cząstki mniejsze od atomu i mające ujemny ładunek elektryczny. Cząstki te nazwane zostały elektronami.
Początek XX wieku to nowe odkrycia - uczeń Thomsona Ernest Rutherford zaproponował planetarny model budowy atomu. Jego zdaniem cząstki o ładunku ujemnym krążą wokół dodatnio naładowanego jądra atomowego. Nazwa tego modelu wzięła się z budowy Układu Słonecznego - planety podobnie jak elektrony krążą wokół pewnej masy.
Ale nie mogło być zbyt pięknie - taki atom nie łamałby wszelkie prawa fizyki i nie mógłby istnieć dłużej nić milionową część sekundy.
Tą niejasność rozwiał dopiero Niels Bohr. Powiedział, że elektrony krążą wokół jądra po ściśle określonych torach (nazwanych przez niego orbitami stacjonarnymi). Kiedy taki elektron krąży sobie to orbicie stacjonarnej ma dokładnie określoną energię. Kiedy elektron przeskakuje z jednej orbity na drugą to musi nastąpić emisja lub absorpcja (pochłanianie) energii dokładnych porcjach zwanych kwantami. Istnieją jeszcze inne warunki dotyczące ruchu elektronu po orbitach (np. zasada nieoznaczoności Heisenberga lub pozostałe postulaty Bohra) jednak myślę, że podstawę historii atomu przekazałem.