Obok doktora Rieux, Jean Tarrou jest jednym z głównych bohaterów powieści Alberta Camusa pt. „Dżuma”.
Jest obcy - pojawia się w Oranie na niedługi czas przed wybuchem epidemii. Zamieszkuje w hotelu w centrum miasta, przez co niektórzy z mieszkańców mają podstawy twierdzić, że Tarrou jest dość zamożną personą.
„(…) sprowadził się do Oranu na kilka tygodni wcześniej i zamieszkał w wielkim hotelu w centrum miasta. Widocznie był dość zamożny, by żyć ze swych dochodów.”
Nie wiadomo o nim wiele; niemniej jednak ludzie darzą go sympatią za jego przyjazne usposobienie.
Tarrou spędza dużo czasu na rozrywkach.
„Spotykano go we wszystkich miejscach publicznych. Od początku wiosny zjawiał się często na plażach, pływając dużo i z widoczną przyjemnością.”
Pochodzi z bogatego domu, jego ojciec był zastępcą prokuratora generalnego.
Początkowo zafascynowany ojcem, który dysponował nieprzeciętną pamięcią
„Czy umiałby Pan powiedzieć, jak się jedzie z Briancon do Chamonix? Nawet naczelnik stacji by się w tym zgubił. Mój ojciec się nie gubił.”
Niechęć do ojca, gdy Jean Tarrou dowiedział się, że do kompetencji jego ojca należy między innymi wydawanie wyroków śmierci na przestępców.
„stwierdziłem z zawrotami głowy, że mój ojciec wiele razy był obecny przy morderstwach”
Dlatego Tarrou postanowił opuścić dom i rozpocząć życie na własną kartę, zgodnie z własnymi zasadami.
„Nazajutrz, kiedy wrócił, mnie już nie było. Powiedzmy od razu, że ojciec kazał mnie szukać, że przyszedłem do niego, że nic nie wyjaśniając powiedziałem mu spokojnie, iż zabiję się, jeśli mnie zmusi do powrotu. (…) Po pewnym czasie zacząłem przychodzić regularnie do matki.”
Chcąc walczyć ze złem, angażował się w politykę, konflikty, lecz po pewnym czasie zwątpił w sensowność prowadzenia takiego życia.
„Dowiedziałem się, że pośrednio kładłem swój podpis pod śmiercią tysięcy ludzi, że nawet tę śmierć powodowałem uważając za słuszne czyny i zasady, które ją nieuchronnie sprowadzały. [...] Od dawna już czuję wstyd, śmiertelny wstyd, że i ja z kolei, choć z daleka, choć działając w dobrej woli, byłem mordercą".
Po wybuchu epidemii w Oranie Tarrou zorganizował oddziały sanitarne.
Pisał także notatki z przebiegu choroby nękającej miasto, bardzo szczegółową:
„W każdym razie jego notatki stanowią również rodzaj kroniki tego trudnego okresu. (…) Niemniej jednak te notatki mogą dostarczyć mnóstwa szczegółów drugorzędnych, które mają wszakże swoją wagę (…).”
Zaprzyjaźnił się z doktorem Rieuxem, by razem toczyć bój przeciwko dżumie. To w Oranie Tarrou mógł w pełni zaangażować się w swoją misje prowadzenia walki przeciwko złu.
Umiera na krótko przed końcem epidemii.
2. Najważniejsze wartości wyznawane przez Jeana Tarrou
Pierwszą z nich jest pacyfizm i sprzeciw wobec kary śmierci. Tarrou nazywa ją morderstwem:
„mam wstręt do wyroków śmierci”
„nie zgodzę się nigdy na ani jedną rację (...) usprawiedliwiającą tą ohydną rzeźnię”
Tarrou poszukuje spokoju, który rozumie przez uwolnienie się od brania udziału w morderstwie (poprzez przyzwalanie na takie praktyki jak kara śmierci), jak i sprzeciwienie się złu w ogóle.
„Jedyna rzecz, która mnie interesuje (...) to znaleźć spokój wewnętrzny”.
„postanowiłem stawać po stronie ofiar w każdej okazji (...). Pośród ofiar mogę przynajmniej szukać (...) spokoju”
Poprzez „zadżumienie” Tarrou rozumie nie tylko chorobę, ale także całe zło świata, w którym żyje:
„tak, nadal czuję wstyd, wiem już, że wszyscy żyjemy w dżumie, i straciłem spokój”
Ostatecznym celem tego bohatera jest świętość.
„- krótko mówiąc (...) chciałbym wiedzieć, jak stać się świętym; tylko to mnie interesuje”
Konsekwencją poszukiwania spokoju jest apoteoza buntu wobec „zadżumienia” jako walki ze złem i środkiem umożliwiającym zachowanie godności.
„Nie chciałem być zadżumionym, tylko tyle (...) Sądziłem, że społeczeństwo, w którym żyję, opiera się na karze śmierci i że walcząc przeciw niemu, zwalczam morderstwo”
Według Tarrou, akceptując zasady społeczeństwa jesteśmy mordercami:
„Powiadam tylko, że są na tej ziemi zarazy i ofiary i że trzeba, o ile to możliwe, nie zgodzić się na udział w zarazie.”
Z tego wynika kult odwagi, wytrwałości, buntu przeciwko chorobie:
„trzeba walczyć w taki czy inny sposób i nie padać na kolana”
„cała rzecz polegała na tym, by nie pozwolić umrzeć i zaznać ostatecznej rozłąki możliwie wielkiej liczbie ludzi”
Tarrou chce także zachować honor:
„Nie mam ochoty umrzeć i będę walczył. Ale jeśli partia przegrana, chcę przyzwoicie skończyć”.
Tarrou ceni sobie przyjaźń:
„-czy wie pan (...) co powinniśmy zrobić dla przyjaźni?”
„Ale serca mieli jednakie i wspomnienie tej nocy było im słodkie.”
Miłość - oprócz nieustannej walki ze złem, ważny jest także stosunek do innych ludzi.
„Oczywiście, człowiek powinien bić się w obronie ofiar. Ale jeśli przestania kochać, cóż z tego, że się bije?”
Należy współczuć towarzyszom broni w walce z „zadżumieniem”:
„doktor (...) zapytał, czy Tarrou wyobraża sobie, jaką trzeba obrać drogę, by osiągnąć spokój.
- Tak, sympatię”
Jean Tarrou szanuje rodzinę:
„Moja matka też była taka, jakby przygaszona, i to w niej kochałem, i zawsze chciałem z nią być razem. Minęło osiem lat, a nie mogę powiedzieć, że nie żyje.”
Dla kronikarza los każdej pojedynczej jednostki jest równie ważny, przez co jego opisy są bardzo drobiazgowe, szczegółowe:
„[pisał] kronikę bardzo szczególną, [która] zakłada posłuszeństwo wobec błahości (...) starał się być historykiem tego, co nie ma historii”
Tarrou szanuje dobroć jako siłę, która wygrywa ze złem:
„spojrzenie, w którym czyta się tyle dobroci, będzie zawsze mocniejsze od dżumy”
Nie afiszuje się swoim poświęceniem, jest skromny. Sam o sobie mówi:
„nauczyłem się skromności”
Natomiast o swoich planach powiada:
„Widzi pan, że nie jest to wielka ambicja”
3. Motywy, które kierują działaniem Tarrou
Najważniejszym wydarzeniem, które ukształtowało światopogląd Tarrou, było uświadomienie sobie prawdy o ojcu, który skazywał ludzi na śmierć (był prokuratorem sądowym).
„ojciec natomiast (...) musiał być obecny przy tym, co uprzejmie nazywa się ostatnimi chwilami i co należy nazwać najnikczemniejszym z morderstw”
Po ucieczce z domu Tarrou chciał już zawsze walczyć zabijaniem. Był przeciwny wszelkiej przemocy. Uważał, że cały świat jest zadżumiony, co można wywnioskować dopiero po uświadomieniu sobie prawdziwej natury zła, wybudzeniu się z wszechogarniającej iluzji:
„sen ludzi to rzecz bardziej święta niż życie dla zadżumionych”
Mówił, że „każdy człowiek nosi w sobie dżumę” i dlatego trzeba uważać nikogo „nie zarazić”. Rozumiał przez to, że w każdym człowieku ukryte jest zło i bardzo niewiele potrzeba, by doszło do władzy nad człowiekiem.
Tarrou cały czas próbuje osiągnąć świętość będącą wynikiem jego wysokiej moralności. Zastanawia się razem z doktorem Rieux, czy możliwe jest zostać świętym bez Boga (gdyż obaj przyjaciele w niego nie wierzą),
4. Funkcja Tarrou w orańskim społeczeństwie
W pierwszych dniach epidemii dżumy Tarrou namówił doktora Rieux do stworzenia ochotniczych oddziałów sanitarnych, zaoferował się nawet jako osoba do ich prowadzenia. Dlatego możemy go nazwać aktywistą, organizatorem.
„Nazajutrz Tarrou wziął się do pracy i zebrał pierwszą grupę, za którą miało pójść wiele innych. (…) Dlatego nasze formacje sanitarne, które powstały dzięki Tarrou (…).”
Jeana Tarrou można równocześnie nazwać rycerzem – przez całe swoje życie odważnie, niestrudzenie walczy ze złem, bunt przeciwko zabijaniu i śmierci jest głównym motorem jego działania - oraz świętym – bezinteresownie poświęca swoje własne życie w służbie innym, zawsze staje po stronie ofiar i współczuje im.
5. Postawa Tarrou wobec dżumy: przyczyny, skutki, konsekwencje zachowania wobec dżumy
Tarrou nie był mieszkańcem Oranu; nie przyjechał do tego miasta by walczyć z jakąkolwiek epidemią, a mimo tego gdy owa nastąpiła, nie był wobec niej bierny. Jako bardzo wrażliwy kronikarz, w pełni oddał się sprawie dżumy, powołując ochotniczy oddział sanitarny. Poświęcając się swemu planowi zwalczania choroby zaniedbał swe życie towarzyskie, nie mając czasu na chwilę rozrywki czy też zwyczajnego odpoczynku. Mówił: "dżuma ma dobre oraz złe strony, ponieważ zmusza człowieka do myślenia" lecz uważał również, że trzeba być głupcem by nie zareagować na ludzkie cierpienie. Niewątpliwie drugim czynnikiem potęgującym chęć walki z dżumą był Rieux, jego nowy przyjaciel, którego równie bohaterska postawa wobec dżumy służyła kronikarzowi za przykład. Ostatecznie, walka ze złem, w tym wypadku ukrywającym się pod postacią choroby, była głównym celem życia Tarrou. Z czasem jednak altruista ten poważnie osłabł, jego organizm stał się wycieńczony, a postura zgarbiona. Niedługo potem, ku własnemu zaskoczeniu, przegrał ostatnią bitwę toczoną z chorobą - umarł. Bezlitosna dżuma nie oszczędziła i jego, choć jej natężenie w owym czasie znacząco zmalało. Tarrou wraz z Rieux nie mieli czasu by nacieszyć się swą przyjaźnią. Człowiek, który bezinteresownie poświęcił swe życie dobroczynnej idei, nie zaznał żadnego wynagrodzenia. Z pewnością należy uznać Tarrou za prawdziwego bohatera oraz przyjaciela, który w pełni osiągnął swą doskonałość moralną.
Obok doktora Rieux, Jean Tarrou jest jednym z głównych bohaterów powieści Alberta Camusa pt. „Dżuma”.
Jest obcy - pojawia się w Oranie na niedługi czas przed wybuchem epidemii. Zamieszkuje w hotelu w centrum miasta, przez co niektórzy z mieszkańców mają podstawy twierdzić, że Tarrou jest dość zamożną personą.
„(…) sprowadził się do Oranu na kilka tygodni wcześniej i zamieszkał w wielkim hotelu w centrum miasta. Widocznie był dość zamożny, by żyć ze swych dochodów.”
Nie wiadomo o nim wiele; niemniej jednak ludzie darzą go sympatią za jego przyjazne usposobienie.
Tarrou spędza dużo czasu na rozrywkach.
„Spotykano go we wszystkich miejscach publicznych. Od początku wiosny zjawiał się często na plażach, pływając dużo i z widoczną przyjemnością.”
Pochodzi z bogatego domu, jego ojciec był zastępcą prokuratora generalnego.
Początkowo zafascynowany ojcem, który dysponował nieprzeciętną pamięcią
„Czy umiałby Pan powiedzieć, jak się jedzie z Briancon do Chamonix? Nawet naczelnik stacji by się w tym zgubił. Mój ojciec się nie gubił.”
Niechęć do ojca, gdy Jean Tarrou dowiedział się, że do kompetencji jego ojca należy między innymi wydawanie wyroków śmierci na przestępców.
„stwierdziłem z zawrotami głowy, że mój ojciec wiele razy był obecny przy morderstwach”
Dlatego Tarrou postanowił opuścić dom i rozpocząć życie na własną kartę, zgodnie z własnymi zasadami.
„Nazajutrz, kiedy wrócił, mnie już nie było. Powiedzmy od razu, że ojciec kazał mnie szukać, że przyszedłem do niego, że nic nie wyjaśniając powiedziałem mu spokojnie, iż zabiję się, jeśli mnie zmusi do powrotu. (…) Po pewnym czasie zacząłem przychodzić regularnie do matki.”
Chcąc walczyć ze złem, angażował się w politykę, konflikty, lecz po pewnym czasie zwątpił w sensowność prowadzenia takiego życia.
„Dowiedziałem się, że pośrednio kładłem swój podpis pod śmiercią tysięcy ludzi, że nawet tę śmierć powodowałem uważając za słuszne czyny i zasady, które ją nieuchronnie sprowadzały. [...] Od dawna już czuję wstyd, śmiertelny wstyd, że i ja z kolei, choć z daleka, choć działając w dobrej woli, byłem mordercą".
Po wybuchu epidemii w Oranie Tarrou zorganizował oddziały sanitarne.
Pisał także notatki z przebiegu choroby nękającej miasto, bardzo szczegółową:
„W każdym razie jego notatki stanowią również rodzaj kroniki tego trudnego okresu. (…) Niemniej jednak te notatki mogą dostarczyć mnóstwa szczegółów drugorzędnych, które mają wszakże swoją wagę (…).”
Zaprzyjaźnił się z doktorem Rieuxem, by razem toczyć bój przeciwko dżumie. To w Oranie Tarrou mógł w pełni zaangażować się w swoją misje prowadzenia walki przeciwko złu.
Umiera na krótko przed końcem epidemii.
2. Najważniejsze wartości wyznawane przez Jeana TarrouPierwszą z nich jest pacyfizm i sprzeciw wobec kary śmierci. Tarrou nazywa ją morderstwem:
„mam wstręt do wyroków śmierci”
„nie zgodzę się nigdy na ani jedną rację (...) usprawiedliwiającą tą ohydną rzeźnię”
Tarrou poszukuje spokoju, który rozumie przez uwolnienie się od brania udziału w morderstwie (poprzez przyzwalanie na takie praktyki jak kara śmierci), jak i sprzeciwienie się złu w ogóle.
„Jedyna rzecz, która mnie interesuje (...) to znaleźć spokój wewnętrzny”.
„postanowiłem stawać po stronie ofiar w każdej okazji (...). Pośród ofiar mogę przynajmniej szukać (...) spokoju”
Poprzez „zadżumienie” Tarrou rozumie nie tylko chorobę, ale także całe zło świata, w którym żyje:
„tak, nadal czuję wstyd, wiem już, że wszyscy żyjemy w dżumie, i straciłem spokój”
Ostatecznym celem tego bohatera jest świętość.
„- krótko mówiąc (...) chciałbym wiedzieć, jak stać się świętym; tylko to mnie interesuje”
Konsekwencją poszukiwania spokoju jest apoteoza buntu wobec „zadżumienia” jako walki ze złem i środkiem umożliwiającym zachowanie godności.
„Nie chciałem być zadżumionym, tylko tyle (...) Sądziłem, że społeczeństwo, w którym żyję, opiera się na karze śmierci i że walcząc przeciw niemu, zwalczam morderstwo”
Według Tarrou, akceptując zasady społeczeństwa jesteśmy mordercami:
„Powiadam tylko, że są na tej ziemi zarazy i ofiary i że trzeba, o ile to możliwe, nie zgodzić się na udział w zarazie.”
Z tego wynika kult odwagi, wytrwałości, buntu przeciwko chorobie:
„trzeba walczyć w taki czy inny sposób i nie padać na kolana”
„cała rzecz polegała na tym, by nie pozwolić umrzeć i zaznać ostatecznej rozłąki możliwie wielkiej liczbie ludzi”
Tarrou chce także zachować honor:
„Nie mam ochoty umrzeć i będę walczył. Ale jeśli partia przegrana, chcę przyzwoicie skończyć”.
Tarrou ceni sobie przyjaźń:
„-czy wie pan (...) co powinniśmy zrobić dla przyjaźni?”
„Ale serca mieli jednakie i wspomnienie tej nocy było im słodkie.”
Miłość - oprócz nieustannej walki ze złem, ważny jest także stosunek do innych ludzi.
„Oczywiście, człowiek powinien bić się w obronie ofiar. Ale jeśli przestania kochać, cóż z tego, że się bije?”
Należy współczuć towarzyszom broni w walce z „zadżumieniem”:
„doktor (...) zapytał, czy Tarrou wyobraża sobie, jaką trzeba obrać drogę, by osiągnąć spokój.
- Tak, sympatię”
Jean Tarrou szanuje rodzinę:
„Moja matka też była taka, jakby przygaszona, i to w niej kochałem, i zawsze chciałem z nią być razem. Minęło osiem lat, a nie mogę powiedzieć, że nie żyje.”
Dla kronikarza los każdej pojedynczej jednostki jest równie ważny, przez co jego opisy są bardzo drobiazgowe, szczegółowe:
„[pisał] kronikę bardzo szczególną, [która] zakłada posłuszeństwo wobec błahości (...) starał się być historykiem tego, co nie ma historii”
Tarrou szanuje dobroć jako siłę, która wygrywa ze złem:
„spojrzenie, w którym czyta się tyle dobroci, będzie zawsze mocniejsze od dżumy”
Nie afiszuje się swoim poświęceniem, jest skromny. Sam o sobie mówi:
„nauczyłem się skromności”
Natomiast o swoich planach powiada:
„Widzi pan, że nie jest to wielka ambicja”
3. Motywy, które kierują działaniem TarrouNajważniejszym wydarzeniem, które ukształtowało światopogląd Tarrou, było uświadomienie sobie prawdy o ojcu, który skazywał ludzi na śmierć (był prokuratorem sądowym).
„ojciec natomiast (...) musiał być obecny przy tym, co uprzejmie nazywa się ostatnimi chwilami i co należy nazwać najnikczemniejszym z morderstw”
Po ucieczce z domu Tarrou chciał już zawsze walczyć zabijaniem. Był przeciwny wszelkiej przemocy. Uważał, że cały świat jest zadżumiony, co można wywnioskować dopiero po uświadomieniu sobie prawdziwej natury zła, wybudzeniu się z wszechogarniającej iluzji:
„sen ludzi to rzecz bardziej święta niż życie dla zadżumionych”
Mówił, że „każdy człowiek nosi w sobie dżumę” i dlatego trzeba uważać nikogo „nie zarazić”. Rozumiał przez to, że w każdym człowieku ukryte jest zło i bardzo niewiele potrzeba, by doszło do władzy nad człowiekiem.
Tarrou cały czas próbuje osiągnąć świętość będącą wynikiem jego wysokiej moralności. Zastanawia się razem z doktorem Rieux, czy możliwe jest zostać świętym bez Boga (gdyż obaj przyjaciele w niego nie wierzą),
4. Funkcja Tarrou w orańskim społeczeństwieW pierwszych dniach epidemii dżumy Tarrou namówił doktora Rieux do stworzenia ochotniczych oddziałów sanitarnych, zaoferował się nawet jako osoba do ich prowadzenia. Dlatego możemy go nazwać aktywistą, organizatorem.
„Nazajutrz Tarrou wziął się do pracy i zebrał pierwszą grupę, za którą miało pójść wiele innych. (…) Dlatego nasze formacje sanitarne, które powstały dzięki Tarrou (…).”
Jeana Tarrou można równocześnie nazwać rycerzem – przez całe swoje życie odważnie, niestrudzenie walczy ze złem, bunt przeciwko zabijaniu i śmierci jest głównym motorem jego działania - oraz świętym – bezinteresownie poświęca swoje własne życie w służbie innym, zawsze staje po stronie ofiar i współczuje im.
5. Postawa Tarrou wobec dżumy: przyczyny, skutki, konsekwencje zachowania wobec dżumyTarrou nie był mieszkańcem Oranu; nie przyjechał do tego miasta by walczyć z jakąkolwiek epidemią, a mimo tego gdy owa nastąpiła, nie był wobec niej bierny. Jako bardzo wrażliwy kronikarz, w pełni oddał się sprawie dżumy, powołując ochotniczy oddział sanitarny. Poświęcając się swemu planowi zwalczania choroby zaniedbał swe życie towarzyskie, nie mając czasu na chwilę rozrywki czy też zwyczajnego odpoczynku. Mówił: "dżuma ma dobre oraz złe strony, ponieważ zmusza człowieka do myślenia" lecz uważał również, że trzeba być głupcem by nie zareagować na ludzkie cierpienie. Niewątpliwie drugim czynnikiem potęgującym chęć walki z dżumą był Rieux, jego nowy przyjaciel, którego równie bohaterska postawa wobec dżumy służyła kronikarzowi za przykład. Ostatecznie, walka ze złem, w tym wypadku ukrywającym się pod postacią choroby, była głównym celem życia Tarrou. Z czasem jednak altruista ten poważnie osłabł, jego organizm stał się wycieńczony, a postura zgarbiona. Niedługo potem, ku własnemu zaskoczeniu, przegrał ostatnią bitwę toczoną z chorobą - umarł. Bezlitosna dżuma nie oszczędziła i jego, choć jej natężenie w owym czasie znacząco zmalało. Tarrou wraz z Rieux nie mieli czasu by nacieszyć się swą przyjaźnią. Człowiek, który bezinteresownie poświęcił swe życie dobroczynnej idei, nie zaznał żadnego wynagrodzenia. Z pewnością należy uznać Tarrou za prawdziwego bohatera oraz przyjaciela, który w pełni osiągnął swą doskonałość moralną.
Prosze bardzo! :)