magdonald395
Wraz z nastaniem republiki w Turcji, kobiety stały się tam obywatelkami. Ale tylko na papierze. Stały się obywatelkami, ale nie jednostkami. Nie takimi jak mężczyźni. Przy okazji V Światowego Szczytu Rodziny, który odbył się w dniach 4-7 grudnia 2009 roku w Istambule, miałam okazję zapoznać się z problematyką praw kobiet w Turcji. Tematem przewodnim szczytu był 3. Milenijny Cel Rozwoju ONZ: równość kobiet i mężczyzn oraz wzmocnienie pozycji kobiet, którego instrumentem wykonawczym jest wdrażanie pekińskiej Platformy Działania. Szczyt odbywał się pod honorowym patronatem premiera Turcji Recepa Tayyip Erdogana, który podkreślił, że Turcja przykłada dużą wagę do równego statusu kobiet i mężczyzn -i w tym celu powołał on pół roku przed szczytem (premier rządzi od 2003 roku!) Selmę Alice Kavaf na stanowisko minister ds. kobiet, dzieci i niepełnosprawnych. Jest to druga minister-kobieta w tureckim rządzie. Obecny premier, przez zachodnie media oceniany jako proeuropejski i prorynkowy, umiarkowany islamista, jest autorem nowelizacji kodeksu karnego, który spełnia demokratyczne, zachodnie standardy. Co ciekawe, w swoim oficjalnym przemówieniu przypomniał on, że Turcja przyznała kobietom prawa wcześniej niż takiej kraje, jak Włochy, Grecja, Francja czy Szwajcaria, bo w 1934 roku. Chwilę później stwierdził, że swoim obywatelom radzi, żeby mieli co najmniej troje dzieci, bo jest to inwestycja w przyszłość... „Teraz Unia Europejska nie chce, byśmy weszli do Wspólnoty, ale za 20 lat będzie błagała Turcję - bo ten kraj ma jeden z najwyższych przyrostów naturalnych" - dodał ku zaskoczeniu zagranicznych gości. Nevin Senol z United Nations Population Fund (UNFPA - Fundusz