Jaką drogę do szczęścia proponuje filozofia chrześcijańska? Czy jest ona często wybierana w współczesnym świecie? Odpowiedz uzasadnij.
caerme
Z racji bardzo zagmatwanej historii chrześcijaństwa, uznawania i nieuznawania poszczególnych doktorów, ojców kościoła i tak dalej filozofia chrześcijańska proponuje w zasadzie wszystko - dla każdego coś miłego: 1. Św Augustyn Szczęśliwy jest człowiek, który posiada to, czego chce, a nie chce nic złego Szczęśliwy jest ten, kto Boga posiada Nieszczęśliwa jest wszelka dusza skrępowana przyjaźnią ku rzeczom śmiertelnym, gdyż się kraje po ich utracie i odczuwa nieszczęście, jakim dotknięta była i przed ich utratą kobieta jest istotą pośrednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie Sumując: szczęśliwy jest człowiek, który ma tylko tyle co mu potrzeba, a najmniej potrzeba mu rzeczy doczesnych, przy czym oczywiście musi wierzyć w Boga (a co za tym idzie i kościołowi), do tego zauważyć należy, że na obraz i podobieństwo Bogu stworzony jest mężczyzna a nie kobieta,. ze wszystkimi tego konsekwencjami. Według założyciela Opus Dei szczęście to: zakochane serce, w przypadku katolika - względem Boga, czyli przekazu jaki aktualnie płynie od papieża. Zakochane serce może być także względem wybranej osoby. J. M. Vinaney - uważa że szczęście to kochanie Boga i wiedza, że on nas kocha - reszta zbędna. Czytając różne wywody i dzieła filozofów katolickich, czy wcześniej chrześcijańskich bez problemu można do tego jeszcze dołożyć, że wyrazicielem szczęścia jest miłość drugiego człowieka, dokładniej: bliźniego, bez wdawania się w szczegóły kim on jest. W tym miejscu zaczynają się jednak schody - bowiem w ciągu długiego czasu zmieniało się nastawienie do bliźniego: czasem Żydzi, czasem heretycy, zwykle kobiety były może nie poza "ale..." Tak czy inaczej filozfia ręce do Boga i oddać mu się w całości raczej nie znajdują poklasku w świecie współczesnym. Z prostego powodu - ani ci wielcy i mądrzy autorzy cytatów nie prowadzili skromnego życia, nie chodzili ubodzy - poza wyjątkami, ani sam kościół nie jest obecnie jedynym a dla wielu jego praktyka życia codziennego różni się od tego co wymaga od innych. Jeśli dodać do tego fakt, że takie zwykłe szczęście osiągnąć łatwiej coś jednak mając, ze zwykłych rzeczy, a człowiek jak wiadomo jest człowiekiem, tylko i aż, to hasło porzućcie, czasem tłumaczone jako "oddajcie" dobra doczesne i w biedzie i ubóstwie... Jest może nie tyle nie na miejscu... A dodając do tego, hasło i slogan "prawo naturalne" cokolwiek to znaczy czy znaczyło, lecz niemal zawsze zakazujące pewnych rzeczy czyniących ludzi szczęśliwymi - ogranicza już zupełnie wiarygodność przekazu. To wszystko dzieje się tym bardziej im mocniej docierają do nas informacje im bardziej samemu można szukać informacji w sieci, im świat staje się mniejszy. Tym łatwiej porównać słowa z czynami... i brak monopolu ja jedynie słuszną prawdę dotyczącą szczęścia i tego jak doń dojść
1. Św Augustyn
Szczęśliwy jest człowiek, który posiada to, czego chce, a nie chce nic złego
Szczęśliwy jest ten, kto Boga posiada
Nieszczęśliwa jest wszelka dusza skrępowana przyjaźnią ku rzeczom śmiertelnym, gdyż się kraje po ich utracie i odczuwa nieszczęście, jakim dotknięta była i przed ich utratą
kobieta jest istotą pośrednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie
Sumując: szczęśliwy jest człowiek, który ma tylko tyle co mu potrzeba, a najmniej potrzeba mu rzeczy doczesnych, przy czym oczywiście musi wierzyć w Boga (a co za tym idzie i kościołowi), do tego zauważyć należy, że na obraz i podobieństwo Bogu stworzony jest mężczyzna a nie kobieta,. ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Według założyciela Opus Dei szczęście to: zakochane serce, w przypadku katolika - względem Boga, czyli przekazu jaki aktualnie płynie od papieża. Zakochane serce może być także względem wybranej osoby.
J. M. Vinaney - uważa że szczęście to kochanie Boga i wiedza, że on nas kocha - reszta zbędna.
Czytając różne wywody i dzieła filozofów katolickich, czy wcześniej chrześcijańskich bez problemu można do tego jeszcze dołożyć, że wyrazicielem szczęścia jest miłość drugiego człowieka, dokładniej: bliźniego, bez wdawania się w szczegóły kim on jest. W tym miejscu zaczynają się jednak schody - bowiem w ciągu długiego czasu zmieniało się nastawienie do bliźniego: czasem Żydzi, czasem heretycy, zwykle kobiety były może nie poza "ale..."
Tak czy inaczej filozfia ręce do Boga i oddać mu się w całości raczej nie znajdują poklasku w świecie współczesnym. Z prostego powodu - ani ci wielcy i mądrzy autorzy cytatów nie prowadzili skromnego życia, nie chodzili ubodzy - poza wyjątkami, ani sam kościół nie jest obecnie jedynym a dla wielu jego praktyka życia codziennego różni się od tego co wymaga od innych.
Jeśli dodać do tego fakt, że takie zwykłe szczęście osiągnąć łatwiej coś jednak mając, ze zwykłych rzeczy, a człowiek jak wiadomo jest człowiekiem, tylko i aż, to hasło porzućcie, czasem tłumaczone jako "oddajcie" dobra doczesne i w biedzie i ubóstwie... Jest może nie tyle nie na miejscu... A dodając do tego, hasło i slogan "prawo naturalne" cokolwiek to znaczy czy znaczyło, lecz niemal zawsze zakazujące pewnych rzeczy czyniących ludzi szczęśliwymi - ogranicza już zupełnie wiarygodność przekazu. To wszystko dzieje się tym bardziej im mocniej docierają do nas informacje im bardziej samemu można szukać informacji w sieci, im świat staje się mniejszy. Tym łatwiej porównać słowa z czynami... i brak monopolu ja jedynie słuszną prawdę dotyczącą szczęścia i tego jak doń dojść