Znawszy twoją niechęć do mego zauroczenia Julią, postanowiłem położyć wszystko na jedną kartę. Me serce nie jest z kamienia, dzień w dzień krwawiło jakby jakiś wilk rozrywał je na kawałki. To piekielne zauroczenie przyćmiło mi zdrowy rozsądek, dla Pana córki byłem w stanie wybić połowę straży tego miasta, odsunąć na bok Boga oraz dać się poćwiartować srebrnym blaskom migającego na niebie księżyca. Tamtego dnia, zjawiwszy się u duchownego, przestałem liczyć się ze wszystkim. Nawet własna matka nie była mi w stanie wybić amorów. Oszalałem doszczętnie. Piękne szaleństwo, piękne po stokroć! Chciałem zachowac to w tajemnicy ale więcej niż jedno oko dojrzało mój podstęp. Póki skrzydła Julii czuwały nade mną, wiedzialem, że nasza miłość przetrwa wszelkie burze. Myliłem się. To ona najbardziej cierpiała, kiedy próbowaliście ją zmusić do wymazania mnie ze swojej pamięci. Nie uległa ani na chwilę, choć żałosna smuga cienia zaczęła oprawiać jej niewinną twarz żałobnymi kolorami. Nie mogłem tego dalej znieść, bo któż normalny skazywałby siebie na taki masochizm? Myślałem, że mój plan wypali, uciekniemy i zapomnimy o brzydkiej przeszłości. Niestety, plan nie wypalił. Ale serce nie ogłuchło i dalej biło w piersiach a na ustach cisnęły się dwa slowa: ''Kocham'' i ''Cię''.
Znawszy twoją niechęć do mego zauroczenia Julią, postanowiłem położyć wszystko na jedną kartę. Me serce nie jest z kamienia, dzień w dzień krwawiło jakby jakiś wilk rozrywał je na kawałki. To piekielne zauroczenie przyćmiło mi zdrowy rozsądek, dla Pana córki byłem w stanie wybić połowę straży tego miasta, odsunąć na bok Boga oraz dać się poćwiartować srebrnym blaskom migającego na niebie księżyca. Tamtego dnia, zjawiwszy się u duchownego, przestałem liczyć się ze wszystkim. Nawet własna matka nie była mi w stanie wybić amorów. Oszalałem doszczętnie. Piękne szaleństwo, piękne po stokroć! Chciałem zachowac to w tajemnicy ale więcej niż jedno oko dojrzało mój podstęp. Póki skrzydła Julii czuwały nade mną, wiedzialem, że nasza miłość przetrwa wszelkie burze. Myliłem się. To ona najbardziej cierpiała, kiedy próbowaliście ją zmusić do wymazania mnie ze swojej pamięci. Nie uległa ani na chwilę, choć żałosna smuga cienia zaczęła oprawiać jej niewinną twarz żałobnymi kolorami. Nie mogłem tego dalej znieść, bo któż normalny skazywałby siebie na taki masochizm? Myślałem, że mój plan wypali, uciekniemy i zapomnimy o brzydkiej przeszłości. Niestety, plan nie wypalił. Ale serce nie ogłuchło i dalej biło w piersiach a na ustach cisnęły się dwa slowa: ''Kocham'' i ''Cię''.