osio1234
Mieszkańcy Podhala od wieków przed wschodem słońca w Wielki Piątek udawali się nad potok, żeby się w nim umyć. Wierzyli, że woda w ten dzień ma uzdrawiającą moc. Według tradycji miała pomagać na choroby skórne. Potem rozpoczynała się świąteczna krzątanina.
- Od rana gospodynie robiły masło do święcenia. Część potem zjadano w niedzielę wielkanocną, większość jednak zostawiano w komorze do święcenia w następnym roku. Tego masła używano tylko gdy ktoś zachorował - tak o tradycji podhalańskiej Wielkiego Piątku opowiada etnograf Stanisława Trebunia Staszel.
W Wielką Sobotę szykowano święconkę. Do wełnianej torby albo do koszyka z korzeni jałowca wkładano baranka z masła, ser, oscypek, chleb, moskol i jajka barwione na czerwono w łupkach z cebuli. W góralskiej kosołecce były także: sól, korzeń chrzanu, wykrawki z ziemniaków, owies i kiełbasa. Po poświęceniu wszyscy gospodarze śpieszyli do domu, żeby chałupę obejść trzy razy, bo to odganiało nieszczęście.
W sobotę w podhalańskich kościołach święcono wodę i ogień. W ciągu roku gazda kropił tą wodą owce przed wyjściem na wypas, zaprzęgi przed wyjazdem w pole do pierwszej orki czy siewu. Węgielki ze święconego w Wielkanoc ognia umieszczano w izbie pod strzechą lub pod progiem, by chroniły dom przed wszelkim nieszczęściem, a zwłaszcza przed uderzeniem pioruna.
W niedzielę po Rezurekcji górale siadali do stołu, żeby się podzielić się święconym. Po modlitwie każdy musiał obowiązkowo ugryźć kawałek chrzanu z solą. Najczęściej jedli żur robiony na rosole z wędzonki zabielony maślanką z wkrojonymi poświęconymi jajkami, kiełbasą i chrzanem.
Niedzielę spędzano w domu. Nie można było wykonywać żadnej pracy, żeby przypadkiem nie spłoszyć przybywających w tym dniu w progi domu dusz zmarłych. Nie ścielono nawet łóżek i nie gotowano.
W drugi dzień świąt czyli śmigus dyngus już od rana góralscy chłopcy polewali dziewczęta wodą ze studni a nawet wrzucali je do potoku. Każda chciała być polana, bo to wróżyło powodzenie wśród kawalerów i zdrowie na cały rok.
Orawskie zwyczaje w większości nie różniły się od podhalańskich. W Wielki Czwartek chłopcy palili Judasza. Korowód ze słomianą kukłą trzykrotnie okrążał kościół a następnie Judasz wrzucany był do rozpalonego na polu ogniska. "To był symbol zwycięstwa życia nad śmiercią" - powiedział Marcin Kowalczyk z muzeum Orawskiego Parku Etnograficznego w Zubrzycy Górnej.
Na Orawie zawsze w nocy z piątku na sobotę robiono masło. W tym regionie dodawano do masła różne zioła, a w ciągu roku leczono nim głównie choroby gardła. W Wielką Sobotę ozdabiano domy. Kwiatami z bibuły przystrajano malowane na szkle obrazy, ołtarzyki i sufit.
W orawskim domu nie wolno było w Wielką Niedzielę pracować ale i też położyć się do łóżka. To wróżyło nieszczęście. Nie należało wychodzić z domu.
Wzajemne odwiedziny i orawskie posiady odbywały się w świąteczny poniedziałek. Ten dzień był też na Orawie uznawany za najlepszy do rozmów o planach małżeńskich. Kawalerowie po polaniu swoich wybranek solidną porcją wody odwiedzali rodziców panny i po świątecznym poczęstunku rozpoczynali rozmowę na temat starania się o jej rękę.
Podhalanie – góralska grupa etnograficzna ludności polskiej zamieszkująca obszar najbliższych okolic Tatr, sięgający terenów na północ od Nowego Targu. Ludnośc ta wyróżnia się od reszty regionów stylem ubioru, mową(Podhalanie posługują się Gwarą podhalańską.) , i kulturą. Ich kultura jest najbardziej charakterystyna i najoryginalniejsza.Do podstawowych potraw kuchni podhalańskiej zaliczyć należy to wszystko, co ubogie góralskie gospodarstwo wyprodukowało, a nie przetworzyło w celu odsprzedania. Warzywa - głównie kapusta - uprawiane były przede wszystkim w Kotlinie Nowotarskiej oraz Spiszu i Orawie gdzie panują nieco łagodniejsze warunki klimatyczne. Chleba w domach na Skalnym Podhalu nie wypiekano. Kupowano go w targowy dzień w Nowym Targu.
- Od rana gospodynie robiły masło do święcenia. Część potem zjadano w niedzielę wielkanocną, większość jednak zostawiano w komorze do święcenia w następnym roku. Tego masła używano tylko gdy ktoś zachorował - tak o tradycji podhalańskiej Wielkiego Piątku opowiada etnograf Stanisława Trebunia Staszel.
W Wielką Sobotę szykowano święconkę. Do wełnianej torby albo do koszyka z korzeni jałowca wkładano baranka z masła, ser, oscypek, chleb, moskol i jajka barwione na czerwono w łupkach z cebuli. W góralskiej kosołecce były także: sól, korzeń chrzanu, wykrawki z ziemniaków, owies i kiełbasa. Po poświęceniu wszyscy gospodarze śpieszyli do domu, żeby chałupę obejść trzy razy, bo to odganiało nieszczęście.
W sobotę w podhalańskich kościołach święcono wodę i ogień. W ciągu roku gazda kropił tą wodą owce przed wyjściem na wypas, zaprzęgi przed wyjazdem w pole do pierwszej orki czy siewu. Węgielki ze święconego w Wielkanoc ognia umieszczano w izbie pod strzechą lub pod progiem, by chroniły dom przed wszelkim nieszczęściem, a zwłaszcza przed uderzeniem pioruna.
W niedzielę po Rezurekcji górale siadali do stołu, żeby się podzielić się święconym. Po modlitwie każdy musiał obowiązkowo ugryźć kawałek chrzanu z solą. Najczęściej jedli żur robiony na rosole z wędzonki zabielony maślanką z wkrojonymi poświęconymi jajkami, kiełbasą i chrzanem.
Niedzielę spędzano w domu. Nie można było wykonywać żadnej pracy, żeby przypadkiem nie spłoszyć przybywających w tym dniu w progi domu dusz zmarłych. Nie ścielono nawet łóżek i nie gotowano.
W drugi dzień świąt czyli śmigus dyngus już od rana góralscy chłopcy polewali dziewczęta wodą ze studni a nawet wrzucali je do potoku. Każda chciała być polana, bo to wróżyło powodzenie wśród kawalerów i zdrowie na cały rok.
Orawskie zwyczaje w większości nie różniły się od podhalańskich. W Wielki Czwartek chłopcy palili Judasza. Korowód ze słomianą kukłą trzykrotnie okrążał kościół a następnie Judasz wrzucany był do rozpalonego na polu ogniska. "To był symbol zwycięstwa życia nad śmiercią" - powiedział Marcin Kowalczyk z muzeum Orawskiego Parku Etnograficznego w Zubrzycy Górnej.
Na Orawie zawsze w nocy z piątku na sobotę robiono masło. W tym regionie dodawano do masła różne zioła, a w ciągu roku leczono nim głównie choroby gardła. W Wielką Sobotę ozdabiano domy. Kwiatami z bibuły przystrajano malowane na szkle obrazy, ołtarzyki i sufit.
W orawskim domu nie wolno było w Wielką Niedzielę pracować ale i też położyć się do łóżka. To wróżyło nieszczęście. Nie należało wychodzić z domu.
Wzajemne odwiedziny i orawskie posiady odbywały się w świąteczny poniedziałek. Ten dzień był też na Orawie uznawany za najlepszy do rozmów o planach małżeńskich. Kawalerowie po polaniu swoich wybranek solidną porcją wody odwiedzali rodziców panny i po świątecznym poczęstunku rozpoczynali rozmowę na temat starania się o jej rękę.
Podhalanie – góralska grupa etnograficzna ludności polskiej zamieszkująca obszar najbliższych okolic Tatr, sięgający terenów na północ od Nowego Targu.
Ludnośc ta wyróżnia się od reszty regionów stylem ubioru, mową(Podhalanie posługują się Gwarą podhalańską.) , i kulturą. Ich kultura jest najbardziej charakterystyna i najoryginalniejsza.Do podstawowych potraw kuchni podhalańskiej zaliczyć należy to wszystko, co ubogie góralskie gospodarstwo wyprodukowało, a nie przetworzyło w celu odsprzedania. Warzywa - głównie kapusta - uprawiane były przede wszystkim w Kotlinie Nowotarskiej oraz Spiszu i Orawie gdzie panują nieco łagodniejsze warunki klimatyczne. Chleba w domach na Skalnym Podhalu nie wypiekano. Kupowano go w targowy dzień w Nowym Targu.