Opisz przeżycia wewnętrzne związane z jedną z sytuacja: - Powrót mamy z wywiadówki.
Proszę napiszcie mi to jak najszybciej , może to nie aż tak dużo punktów ale to wszystkie co mam :/ I z góry bardzo dziękuję. (co najmniej na A4)
Pauxigirl
Ostatnio dostawałem złe oceny. Dziś moja mama poszła na wywiadówkę. Jest tam już godzinę. Zaraz przyjedzie. Ciekawe co powie. Wtedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Ukryłem się w pokoju. Tata kazał mi otworzyć, ale nic nie zrobiłem, siedziałem w ukryciu bezruchomo. Wkońcu usłyszałem skrzypienie drzwi. Ktoś mamie otworzył. Słychać było rozmowę taty z mamą. Po chwili rodzice przywołali mnie do siebie. Przeszły przeze mnie zimne dreszcze. W tym momencie ktoś zapukał do mojego pokoju. Nie odzywałem się, a potem zobaczyłem, że mama spogląda do pokoju. Myślałem, że mnie zobaczy ale jednak nie zobaczyła. Chwile potem pytała, czy ktoś mnie widział. Tata powiedział, że powinienem być w swoim pokoju. Mama odparła, że tam go nie ma. Cieszyłem się, że nie mogą mnie znaleźć, ale z drugiej strony bałem się, że przeszukają pokój i wkońcu mnie znajdą. Gdy tak myślałem włosy stawały mi dęba, a gęsia skórka już byłą widoczna na rękach i nogach. Zdrętwiała mi już noga, ponieważ skuliłem się i siedziałem w bezruchu w zakurzonym kącie. Czułem przerażające uczucie. Słyszałem bieganie po całym domu i wołanie mojego imienia. Co chwila ktoś zaglądał do mojego pokoju, ale ja się bardziej skulałem w swojej najlepszej kryjówce. I nikt mnie do tej pory nie znalazł. Minęło pół godziny poszukiwania, ustała cisza. Wszyscy pewnie myśleli, że wkońcu przyjdę, ale nie dopuszczałem do siebie takiej myśli. Nie przyjdę i koniec, kropka! Choćby nawet świat miałby się zawalić, nie przyjdę! Siedziałem koło nieszczelnego okna i zrobiło mi się zimno. Byłem też głodny. Znowu ktoś przechodził. Tym razem brał z domu zupę grzybową. Przyleciał do mnie zapach smacznej zupy. Poczułem jeszcze gorszy głód. Burczało mi w brzuchu, tak głośno, aż zacząłem się obawiać, że ktoś usłyszy. Znowu na tą myśl dreszcze mi przeszły przez skórę. Nie wytrzymywałem. Raz kozie śmierć! Poszedłem do rodziców. Byłem cały blady i głowa mnie bolała. Rodzice pytali, gdzie byłem. Powiedziałem, że u kolegi, oczywiście skłamałem. Mama patrzyła na mnie przez chwilę zdziwionym wzrokiem. Nagle zaczęła się rozmowa o moim koledze Wojtku, który najlepiej się uczy, a później o mnie, że są ze mnie dumni. DUMNI? Zdziwiłem się. Mówili, do mnie, że jestem wspaniałym chłopcem, i żeby było tak dalej w nauce, bo jestem drugi z najlepszych uczniów, a te ostatnie oceny naprawdę mi w średniej nic nie pozmieniały. Co?! Nie wierzyłem, ale w głębi serca myślałem, że jestem w siódmym niebie. No i po co się było ukrywać? - pomyślałem. Teraz jestem szczęśliwy!