Iść na ugode z zaborcami ( niechcianą władzą) czy też niepozwolić deptać swojej godności i stawic opór, choćby za cenę tragicznych konsekwencji.
Uzasadnij swoje zdanie wobec wyżej wymienionego tematu ( 3 argumenty)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Lepiej stawić opór ponieważ:
1.przyszłe pokolenia nie będą się wstydzić
2.Jest szansa na niepodległość
3.Lepiej zginąć z bronią w ręku niż podczas łapanek itd.
daj naj :)
Zagadnienie zawarte w temacie niejednokrotnie budzi spory między ludźmi. Każdy z nas, ma bowiem indywidualne poglądy na ten temat. Często jednak wyrażając swoją opinię zapominamy o istotnych faktach, jakie miały miejsce podczas zaborów. Sądzę zatem, iż Polacy zamieszkujący ziemie Polski w czasach zaborów powinni byli walczyć.
Bardzo istotnym momentem, który miał miejsce podczas 123 lat obcego zwierzchnictwa, dla Polaków było utworzenie Księstwa Warszawskiego. Wiązali oni je z odrodzeniem się naszego kraju. Jednak bardzo szybko przygaszono ich zapęd. Po klęsce Napoleona na Kongresie Wiedeńskim ? 1815 - większą część ziem Księstwa Warszawskiego przyłączono do Rosji. Utworzono na nich Królestwo Polskie. Kongresówka cieszyła się autonomią przez piętnaście lat, jednak po upadku powstania listopadowego władze zaczęły znosić jej odrębność. Z nazwy usunięto jakiekolwiek powiązania z Polską. Kraj Przywiślański po 1864 roku był już praktycznie całkowicie zależny od zaborcy. I właśnie dlatego jego mieszkańcy powinni byli o niego walczyć. Nie pozwolić na to by zaborca zobaczył zwątpienie. Należało rozbudzić się raz jeszcze z większą siłą. Po upadku podnieść się i raz jeszcze uderzyć próbując aż do skutku.
Podobna sytuacja do losów Księstwa Kongresowego miała miejsce w zaborze Pruskim. Wraz z wcieleniem Gdańska do Prus uczyniono to samo ze znaczną częścią Wielkopolski. Na jej terenie powstało Wielkie Księstwo Poznańskie. Jednak jego losy są równie smutne, jak i niesprawiedliwe. Uważam tak, gdyż po wybuchu powstania listopadowego na jego obszarze, jak i w pozostałych częściach zaboru, rozpoczęto akcję germanizacyjną. Nie liczył się fakt, iż pobudki narodowościowe nawet tam nie dotarły! A fale upodabniania Polaków do Niemców nasiliły się za rządów Bismarcka. Mieszkańcy tych terenów musieli mówić po niemiecku, nie mogli podtrzymywać kultury języka, sztuki, czy innych wartości narodowych jakże istotnych do przetrwania narodu. I właśnie to powinno było jeszcze bardziej zmobilizować ówczesnych ludzi. Zrobić z nich buntowników, którzy walczą o swoje prawa bez względu na koszty. Ludzi z jasno postawionym celem i umysłami wolnymi od wpajanych im farmazonów.
Istotnym jest wspomnieć w tym momencie o sytuacji ludności zamieszkującej tereny Śląska oraz Pomorza. Byli oni bowiem naprowadzani na obcy tor kulturowy, językowy, codzienny już od połowy XVIII wieku! Dlaczego zatem czekali ze zrywami narodowościowymi, aż do XX wieku?! Kiedy ich droga była już częściowo utarta poprzez odzyskiwanie niepodległości i wcześniejszą rewolucję w zaborze Rosyjskim? Przez dwa stulecia pozwalali sobie patrzeć bezczynnie na germanizację, przez co utraciliśmy zapewne część narodu, który w czasach niepokojów, zaborów powinien być jednością i siłą, która zaprowadziłaby do wspólnego zrywu, dzięki któremu ? nie piąte, ale trzecie - pokolenie miałoby szansę żyć we własnym kraju.
Zważywszy na wszystkie wysunięte przeze mnie argumenty raz jeszcze potwierdzam postawioną tezę, iż Polacy zamieszkujący ziemie Polski w czasie zaborów powinni byli walczyć. Wiem doskonale, iż jakiekolwiek ruchy wyzwoleńcze prowadziły do coraz mocniejszego ciemiężenia, ale nie dajmy się zwariować. Jeśli myślimy w ten sposób musimy zauważyć, że kiedyś ten - i tak bardzo słaby ruch niepodległościowy ? umarłby. Dlatego właśnie niezmiernie cieszy mnie fakt, iż przeprowadzone zostały powstania. Niestety obu nie udało się wnieść zmian przełomowych, takich jak całkowite odzyskanie terenów i możność kontynuowania tradycji. Jednak sądzę, że dały one wiele do myślenia ówczesnym mieszkańcom naszego kraju, a przede wszystkim nie pozwoliły zapomnieć, że jeszcze Polska nie zginęła. I będzie żyła, póki choćby jedna osoba będzie nosiła ją w sercu.