Opowiadanie przedstawiające jakąś zabawną sytuację,która mogłaby zdarzyć się,gdyby: - w bibliotece średniowiecznych mnichów-skrybów zainstalowano maszynę do pisania lub komputer.
- mieszkańcy Soplicowa zostali przeniesieni z dworku do nowoczesnego wieżowca. Trzeba wybrać jedną z podanych sytuacji lub wymyślić podobną.
PS. Bardzo Proszę o pomoc! Pozdrawiam :) Bardzo proszę!! To PILNE;/ I chciałbym,aby to była taka naprawdę ZABAWNA praca i poważna:) Liczę na Waszą pomoc!:) Mam nadzieję,że pomożecie:)
profesja
Życie w średniowieczu wcale nie było takie nudne, jak się Wam wydaje.... Pewnego razu mnisi, którzy zajmowali się przepisywaniem opasłych ksiąg, otrzymali dziwny list... Nie było w nim ani słowa o adresacie, a i posłaniec nie chciał uchylić nawet rąbka tajemnicy. Pismo było nietuzinkowe, o wiele mniej ozdobne niż zwykle, ale za to imponowało identycznymi sobie znakami, co udawało się zwykle niewielu skrybom. Jednak nie to trapiło mnichów przez cały następny tydzień. W liście tym znajdowała się bowiem wiadomość, która jeszcze bardziej zszokowała zakonników. Nieznany adresat obiecał im bowiem dostarczenie komputera, by ułatwić im ich żmudną pracę. Wszyscy zastanawiali się, czym jest "komputer". Po jakimś czasie ciągłych rozmyślań na ten temat opat, zauważywszy spadek efektywności pracy mnichów, ogłosił wszystkim, że ktoś zapewne zakpił sobie z nich tym listem. Jednak następnego dnia coś przerwało ciszę i sen zakonników. Wszyscy niepewnie udali się w miejsce, skąd dobiegało dziwne buczenie. Gdy zobaczyli biały przedmiot, który wydawał dziwne odgłosy zatrzymali się i zaczęli go obserwować. Przedmiot ten składał się z 3 dużych pudeł, małego, owalnego białego kamyka oraz deski z dziwnymi guzikami, na której widoczne były znaki, niektóre nieznane mnichom . Wszystko połączone było jakimiś sznurkami i dziwnie świeciło małymi kropeczkami na zielono i czerwono. Zakonnicy nie potrzebowali więcej czasu do namysłu i zaczęli odprawiać złe uroki na tym dziwnym potworze. Kiedy polewali go święcona wodą, ten zaczął sypać iskrami, jak z ogniska. Po chwili został tylko dym i nadpalony przedmiot, który w końcu przestał świecić i wydawać dziwne dźwięki. Zakonnicy byli z siebie dumni, że wypędzili diabła ze swojego świętego miejsca. Zapomnieli zupełnie o liście, który niedawno jeszcze tak bardzo ich zastanawiał. Temat powrócił po miesiącu, gdy dostali jeszcze jeden, tym razem napisany zwyczajnie, ozdobnym pismem list, w którym papież zapytywał, jak spodobał im się komputer i czy ułatwił im pracę.
Pewnego razu mnisi, którzy zajmowali się przepisywaniem opasłych ksiąg, otrzymali dziwny list... Nie było w nim ani słowa o adresacie, a i posłaniec nie chciał uchylić nawet rąbka tajemnicy. Pismo było nietuzinkowe, o wiele mniej ozdobne niż zwykle, ale za to imponowało identycznymi sobie znakami, co udawało się zwykle niewielu skrybom. Jednak nie to trapiło mnichów przez cały następny tydzień. W liście tym znajdowała się bowiem wiadomość, która jeszcze bardziej zszokowała zakonników. Nieznany adresat obiecał im bowiem dostarczenie komputera, by ułatwić im ich żmudną pracę. Wszyscy zastanawiali się, czym jest "komputer". Po jakimś czasie ciągłych rozmyślań na ten temat opat, zauważywszy spadek efektywności pracy mnichów, ogłosił wszystkim, że ktoś zapewne zakpił sobie z nich tym listem.
Jednak następnego dnia coś przerwało ciszę i sen zakonników. Wszyscy niepewnie udali się w miejsce, skąd dobiegało dziwne buczenie. Gdy zobaczyli biały przedmiot, który wydawał dziwne odgłosy zatrzymali się i zaczęli go obserwować. Przedmiot ten składał się z 3 dużych pudeł, małego, owalnego białego kamyka oraz deski z dziwnymi guzikami, na której widoczne były znaki, niektóre nieznane mnichom . Wszystko połączone było jakimiś sznurkami i dziwnie świeciło małymi kropeczkami na zielono i czerwono. Zakonnicy nie potrzebowali więcej czasu do namysłu i zaczęli odprawiać złe uroki na tym dziwnym potworze. Kiedy polewali go święcona wodą, ten zaczął sypać iskrami, jak z ogniska. Po chwili został tylko dym i nadpalony przedmiot, który w końcu przestał świecić i wydawać dziwne dźwięki. Zakonnicy byli z siebie dumni, że wypędzili diabła ze swojego świętego miejsca.
Zapomnieli zupełnie o liście, który niedawno jeszcze tak bardzo ich zastanawiał. Temat powrócił po miesiącu, gdy dostali jeszcze jeden, tym razem napisany zwyczajnie, ozdobnym pismem list, w którym papież zapytywał, jak spodobał im się komputer i czy ułatwił im pracę.