Kiedy w wakacje byłem u dziadków, babcia powiedziała, że mamy razem z dziadkiem posprzątać strych. Niechętnie poszliśmy na górę, ponieważ od wielu lat całą rodziną gromadziliśmy tam niepotrzebne sprzęty. Zaczeliśmy od wynoszenia desek do piwnicy,m aby je później spalić w piecu.
Po kilku godzinach sprzątanai dalej nie zbliżaliśmy się do końca. Wydawało się, że rzeczy było coraz więcej i coraz więcej. Na nasze szczęście, babcia zawołała nas na obiad. Dziadek poszedł, szczęśliwy, że ma przerwę. Ja zostałem, chciałem jeszcze sprawdzić co jest w pewnym pudle. Stało w rogu, przykryte czarnym materiałem, więc w pierwszej chwili nie zwróciłem na nie uwagi. Przeciągnąłem je do okna, aby lepiej widzieć, bo na strychu było ciemno. Karton był ciężki. Otworzyłem je, w środku znajdowały się stare komiksy. Czytałem je, kiedy byłem mały. Odnalezienie ich bardzo mnie ucieszyło, wciągnięty w akcję nie zauważyłem dziadka. Przestraszył mnie, pytając, co takiego znalazłem, że nie przyszedlem na obiad. Pokazałem mu komiksy. Jednak dziadka bardziej zainteresowało pudło. Ze środka wyciągnął stary garmofon i płyty. Uszczęśliwiony powiedział, że to stara pamiątka rodzinna. Jego tata, kiedy wrrócił z Anglii, dokąd wyjechał do pracy, przywiózł właśnie ten gramofon i płyty. Wtedy w Polsce jeszcze nikt nie miał takiego sprzętu. Dziadek był wtedy małym chłopcem i był bardzo dumny, że oni jedyni mają taki sprzęt. Niestety, kiedy dziadek był na studiach, gramofon się zepsuł. Choć później kupił sobie nowy, nie sprawił mu już tej radości co tamten. Dziadek chciał go nawet spróbować naprawić, ale jego mama poweidziała, że skoro się zepsuł, to należy go wyrzucić. Dziadek nie zdążył wrócić do domu, bo studiował w innym mieście. Myślał, że jego pamiątka już na zawsze przepadła. Pozwolił mi go obejrzeć. Gramofon był naprawdę ładny. Zrobiło mi się żal dziadka, że jego ukochany sprzęt już nie działa i przekonałem go, żeby oddał gramofon do naprawy. Może jeszcze coś się uda zrobić.
W kuchni czekała na mnie babcia. Była zła, że nie zjadłem obiadu, który już zresztą wystygł. Kiedy jednak opowiedzaiałem jej całą historię, przestała się na mnie gneiwać. Widząć ucieszonego dziaddka powiedziaała, żebym poszedł do pana Witka. Zajmował się on naprwą różnych sprzętów. Miałem się go zapytać, czy z gramofonem do się coś jeszcze zrobić. Sąsiad na szczęście był w domu. Obiecał spróbować pomóc. Kiedy obejrzał sprzęt, z uśmiechem powiedział, że wystarczy tylko igłę, która się przekszywiła. Uznał, że zza kilka dni będzie można puszczać płyty. Jego właścieciel cały się rozpromienił.
Teraz kedy tam przyjeżdżam, razem z dziadkiem wybieramy płyty w sklepie i później słuchamy ich w domu. Jest bardzo szczęśliwy, że jego pamiątka z dzieciństwa nadal działa. Powiedział, że kiedyś dostanę ten gramofon dostanę ja. Już nie mogę się doczekać, kiedy odziedziczę ten sprzęt.
Kiedy w wakacje byłem u dziadków, babcia powiedziała, że mamy razem z dziadkiem posprzątać strych. Niechętnie poszliśmy na górę, ponieważ od wielu lat całą rodziną gromadziliśmy tam niepotrzebne sprzęty. Zaczeliśmy od wynoszenia desek do piwnicy,m aby je później spalić w piecu.
Po kilku godzinach sprzątanai dalej nie zbliżaliśmy się do końca. Wydawało się, że rzeczy było coraz więcej i coraz więcej. Na nasze szczęście, babcia zawołała nas na obiad. Dziadek poszedł, szczęśliwy, że ma przerwę. Ja zostałem, chciałem jeszcze sprawdzić co jest w pewnym pudle. Stało w rogu, przykryte czarnym materiałem, więc w pierwszej chwili nie zwróciłem na nie uwagi. Przeciągnąłem je do okna, aby lepiej widzieć, bo na strychu było ciemno. Karton był ciężki. Otworzyłem je, w środku znajdowały się stare komiksy. Czytałem je, kiedy byłem mały. Odnalezienie ich bardzo mnie ucieszyło, wciągnięty w akcję nie zauważyłem dziadka. Przestraszył mnie, pytając, co takiego znalazłem, że nie przyszedlem na obiad. Pokazałem mu komiksy. Jednak dziadka bardziej zainteresowało pudło. Ze środka wyciągnął stary garmofon i płyty. Uszczęśliwiony powiedział, że to stara pamiątka rodzinna. Jego tata, kiedy wrrócił z Anglii, dokąd wyjechał do pracy, przywiózł właśnie ten gramofon i płyty. Wtedy w Polsce jeszcze nikt nie miał takiego sprzętu. Dziadek był wtedy małym chłopcem i był bardzo dumny, że oni jedyni mają taki sprzęt. Niestety, kiedy dziadek był na studiach, gramofon się zepsuł. Choć później kupił sobie nowy, nie sprawił mu już tej radości co tamten. Dziadek chciał go nawet spróbować naprawić, ale jego mama poweidziała, że skoro się zepsuł, to należy go wyrzucić. Dziadek nie zdążył wrócić do domu, bo studiował w innym mieście. Myślał, że jego pamiątka już na zawsze przepadła. Pozwolił mi go obejrzeć. Gramofon był naprawdę ładny. Zrobiło mi się żal dziadka, że jego ukochany sprzęt już nie działa i przekonałem go, żeby oddał gramofon do naprawy. Może jeszcze coś się uda zrobić.
W kuchni czekała na mnie babcia. Była zła, że nie zjadłem obiadu, który już zresztą wystygł. Kiedy jednak opowiedzaiałem jej całą historię, przestała się na mnie gneiwać. Widząć ucieszonego dziaddka powiedziaała, żebym poszedł do pana Witka. Zajmował się on naprwą różnych sprzętów. Miałem się go zapytać, czy z gramofonem do się coś jeszcze zrobić. Sąsiad na szczęście był w domu. Obiecał spróbować pomóc. Kiedy obejrzał sprzęt, z uśmiechem powiedział, że wystarczy tylko igłę, która się przekszywiła. Uznał, że zza kilka dni będzie można puszczać płyty. Jego właścieciel cały się rozpromienił.
Teraz kedy tam przyjeżdżam, razem z dziadkiem wybieramy płyty w sklepie i później słuchamy ich w domu. Jest bardzo szczęśliwy, że jego pamiątka z dzieciństwa nadal działa. Powiedział, że kiedyś dostanę ten gramofon dostanę ja. Już nie mogę się doczekać, kiedy odziedziczę ten sprzęt.