Kielich, w odróżnieniu od innych kwiatów, patrzących zwykle w niebo lub w ziemię, zwrócił w bok. Płatki ma zazwyczaj białe, otaczające intensywnie pomarańczowy środek. Ot - wczesnowiosenny kwiat, ozdoba naszych ogródków. A skąd się biorą narcyzy? Oczywiście, można odpowiedzieć wprost, że wyrastają z cebulek. Jest jednak bardziej romantyczna odpowiedź na to pytanie - daje ją grecki mit o Narcyzie. Według tej opowieści, młody myśliwy Narcyz był niebywale przystojnym, wspaniale zbudowanym, atrakcyjnym mężczyzną. Wiele nimf kochało się w nim i próbowało zdobyć jego wzajemność - choćby tylko na krótko. On jednak miał serce chłodne i nieprzystępne - nie obchodziły go zaloty pięknych boginek, dbał tylko o polowania, ściganie zwierzyny i wyprawy w knieje. Długo trwała taka sytuacja - kuszenie Narcyza przez nimfy i jego obojętne odwroty - aż w końcu obrażone, zranione i rozgniewane dziewczęta zebrały się wspólnie i postanowiły dać młodzieńcowi nauczkę. Poszły do samej bogini Afrodyty - najpiękniejszej z władców Olimpu, patronki miłości, wdzięku i gwałtownych uczuć. Afrodyta wysłuchała skarg nadąsanych nimf i zdecydowała się ukarać niewrażliwego Narcyza. Jakąż zaś karę mogła wymierzyć bogini miłości, jeśli nie wzbudzenie strasznej, chorobliwej namiętności? Młodzieniec niczego nawet nie przeczuwał, kiedy dosięgła go zemsta nimf i Afrodyty. Jak co dzień, wracał któregoś dnia z polowania i nachylił się nad gładką taflą jeziora, aby napić się wody. W tym właśnie momencie zobaczył - jego. Najpiękniejszego, najcudowniejszego, najbardziej urokliwego mężczyznę, jakiego kiedykolwiek zdarzyło mu się spotkać. Narcyz z miejsca zapałał gwałtowną miłością do ujrzanej osoby - niestety! Nie był to prawdziwy człowiek, lecz jedynie odbicie w wodzie. I tak nieszczęsny myśliwy zakochał się w samym sobie. Już nic go nie obchodziło, nic nie było ważne, tylko ta piękna twarz, odbita w jeziorze - przesiadywał tam całymi dniami, wpatrując się w urzekające rysy i szepcząc pieszczotliwe słowa, ale kiedy tylko próbował objąć czy pocałować obiekt swoich uczuć, poruszone fale mąciły się i odbicie znikało mu sprzed oczu. Narcyz marniał i słabł, uparcie jednak trwał przy swej miłości, z rozkoszą podziwiając nieustannie jego - swoją urodę.
0 votes Thanks 2
juliaaa55Mit o Narcyzie opowiada o pięknym młodzieńcu, który gardząc miłością, odrzucił zaloty nimfy Echo (ta z rozpaczy straciła głos) i został za to ukarany przez Afrodytę. Otóż, kiedy nachylił się nad źródłem, zobaczył w nim odbicie swej twa rzy, zachwycił się własną urodą i poczuł miłość do samego siebie. Odtąd stale spoglądał na swoje zimne odbicie w wodzie i umarł z tęsknoty, a po śmierci jego ciało przemieniło się w piękny kwiat, zwany jak on narcyzem.
Kielich, w odróżnieniu od innych kwiatów, patrzących zwykle w niebo lub w ziemię, zwrócił w bok. Płatki ma zazwyczaj białe, otaczające intensywnie pomarańczowy środek. Ot - wczesnowiosenny kwiat, ozdoba naszych ogródków. A skąd się biorą narcyzy? Oczywiście, można odpowiedzieć wprost, że wyrastają z cebulek. Jest jednak bardziej romantyczna odpowiedź na to pytanie - daje ją grecki mit o Narcyzie. Według tej opowieści, młody myśliwy Narcyz był niebywale przystojnym, wspaniale zbudowanym, atrakcyjnym mężczyzną. Wiele nimf kochało się w nim i próbowało zdobyć jego wzajemność - choćby tylko na krótko. On jednak miał serce chłodne i nieprzystępne - nie obchodziły go zaloty pięknych boginek, dbał tylko o polowania, ściganie zwierzyny i wyprawy w knieje. Długo trwała taka sytuacja - kuszenie Narcyza przez nimfy i jego obojętne odwroty - aż w końcu obrażone, zranione i rozgniewane dziewczęta zebrały się wspólnie i postanowiły dać młodzieńcowi nauczkę. Poszły do samej bogini Afrodyty - najpiękniejszej z władców Olimpu, patronki miłości, wdzięku i gwałtownych uczuć. Afrodyta wysłuchała skarg nadąsanych nimf i zdecydowała się ukarać niewrażliwego Narcyza. Jakąż zaś karę mogła wymierzyć bogini miłości, jeśli nie wzbudzenie strasznej, chorobliwej namiętności? Młodzieniec niczego nawet nie przeczuwał, kiedy dosięgła go zemsta nimf i Afrodyty. Jak co dzień, wracał któregoś dnia z polowania i nachylił się nad gładką taflą jeziora, aby napić się wody. W tym właśnie momencie zobaczył - jego. Najpiękniejszego, najcudowniejszego, najbardziej urokliwego mężczyznę, jakiego kiedykolwiek zdarzyło mu się spotkać. Narcyz z miejsca zapałał gwałtowną miłością do ujrzanej osoby - niestety! Nie był to prawdziwy człowiek, lecz jedynie odbicie w wodzie. I tak nieszczęsny myśliwy zakochał się w samym sobie. Już nic go nie obchodziło, nic nie było ważne, tylko ta piękna twarz, odbita w jeziorze - przesiadywał tam całymi dniami, wpatrując się w urzekające rysy i szepcząc pieszczotliwe słowa, ale kiedy tylko próbował objąć czy pocałować obiekt swoich uczuć, poruszone fale mąciły się i odbicie znikało mu sprzed oczu. Narcyz marniał i słabł, uparcie jednak trwał przy swej miłości, z rozkoszą podziwiając nieustannie jego - swoją urodę.