Hejka :P mam do napisania opowiadanie na jedną i pół strony z polaka o wycieczce z klasą obojętnie gdzie i spotkaniu z kosmitami tam . Trzeba napisać : - w jaki sposób odbyła sie podróż - w jakim celu wycieczka zostala zorganizowana - co i kogo uczniowie zobaczyli (moga byc rozne wymyslone nazwy) - jak sie kontaktowali z istotami pozaziemskimi - czy wrocili do szkoły
pomóżcie :))
Nanime
W tą sobotę pojechaliśmy całą klasą na trzydniową wycieczkę do Zakopanego. Mieliśmy tam zwiedzać Sanktuarium NMP. Początkowo podróż mijała bez większych problemów. Pierwszym przystankiem była miejscowość Czarny Dunajec, gdzie podziwialiśmy piękno architektury drewnianej. Przerwa na odpoczynek trwała godzinę po czym ruszyliśmy dalej. Drugą miejscowością, przez która jechaliśmy było Kościelisko,wioska położona niedaleko Zakopanego. Przez okna widziałam tylko ciemność bo było już późno. Nagle usłyszałam pisk opon i z wielką siłą podbiło nasz bus do góry. "Widocznie wpadliśmy w jakąś dziurę"-pomyślałam. Wszyscy wyszliśmy na dwór gdzie nauczyciele próbowali nas uspokoić. Zauważyłam tylko, że stoimy na starym, drewnianym moście, a koło busa utknęło w ogromnej dziurze. Ustawiliśmy się w rzędzie, a nauczyciele zdecydowali, że pójdziemy szukać jakiegoś noclegu. Szliśmy wąska drogą, gdzie nie było żadnego oświetlenia. Tylko światła mijających nas samochodów odbijały się w kałużach deszczu. Wyciągnęłam z plecaka latarkę, którą wywijałam dookoła z nudów. Chwilę potem wyślizgnęła mi się z ręki i wpadała do przydrożnego rowu. Było bardzo ciemno więc poprosiłam przyjaciółkę aby poszła szybko ze mną. Namówiłam ją mówiąc, że nikt się nie zorientuje. Chwyciłam ją za rękę i ostrożnie zeszłyśmy w głębiny ciemności, gdzie nagle poczułam śliską rękę na moim ramieniu. Powoli odwróciłam się i zza ramienia ujrzałam zielone oczy. Zdążyłam tylko zacisnąć nerwowo rękę Moniki, która odwróciła się gwałtownie za siebie, lecz znieruchomiała i wpatrywała się w dziwną istotę, która w przyjaznym geście zwinnie pomachała ręką. Szłyśmy powoli i subtelne aby nie wystraszyć "obcego". Chwilę potem stanęłyśmy twarzą w twarz z dziwnym stworzeniem, które zdążyło tylko wcisnąć mi w rękę turkusowy kamień. Chciałyśmy się czegoś dowiedzieć, ale obcego już nie było. Przez dłuższy czas stałyśmy nieruchomo i wpatrywałyśmy się w dziwny przedmiot, który lekko migotał. Nagle ujrzałyśmy dużo świateł zbliżających się do nas. Usłyszałyśmy znajome głosy i twarze nauczycieli i kolegów z klasy."Co za ulga"-pomyślałam. Zbliżyłam się do Moniki i wyszeptałam na ucho "Dostałyśmy kawałek nieba. Najpiękniejszą pamiątkę z wycieczki". Wesoło spędziłyśmy resztę dni w Zakopanym i szczęśliwie dojechaliśmy do domu. Wyciągnęłam z plecaka magiczny kamień i położyłam go w widocznym miejscu na półce, gdzie lekko migotał, jakby chciał mi coś powiedzieć. :)
Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam. :] Pozdrawiam :*
Wesoło spędziłyśmy resztę dni w Zakopanym i szczęśliwie dojechaliśmy do domu. Wyciągnęłam z plecaka magiczny kamień i położyłam go w widocznym miejscu na półce, gdzie lekko migotał, jakby chciał mi coś powiedzieć. :)
Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam. :] Pozdrawiam :*