Główny bohater, Marcin Ciamciara, robiąc po maturze przegląd zeszytów i podręczników natrafia na brulion z napisem „Kasa”, w którym zawarty został spis wydatków paczki przyjaciół bohatera z czasów szkolnych. Przy pozycji SPOONA Marcin zaczyna wspominać. Snuje opowieść, przenosząc się pamięcią w czasy, kiedy to był uczniem klasy 8a.
Opowieść zaczyna się w gabinecie dyrektora zwanego Dyrem, który wyrzuca uczniom – Ciamciarze, Zasępie, Słabiszewskiemu zwanemu Słabym i Józiowi Pędzelkiewiczowi zwanemu Pędzlem, bezczeszczenie honoru szkoły – szkoły z tradycjami. Narrator, w osobie Ciamciary, przybliża dzieje szkoły, którą podobno założyła Komisja Edukacji Narodowej. Wśród jej zacnych absolwentów znaleźli się m.in. podróżnik po Oceanie Spokojnym Józef Puć i geolog Rączka.
Uczniowie 8a, których wychowawczynią była delikatna pani Lilkowska, po jej odejściu ze szkoły byli traktowani przez pozostałych nauczycieli ulgowo, gdyż wszyscy szanowali ich rzekomy smutek po utracie nauczycielki. Niestety w którymś momencie „ciało pedagogiczne” zapragnęło sprawdzić stan wiedzy uczniów 8a i przeżyło szok odkrywszy głębię ich niewiedzy. Z tego właśnie powodu dyrektor wezwał czterech przedstawicieli klasy, by udzielić im reprymendy i zmobilizować do nauki.
W trakcie tego spotkania do gabinetu wpadła osa. Dyrektor tak niefortunnie się od niej odganiał, że strącił rzeźbę – popiersie Katona. Rzeźba rozpadła się na kilka części, a że była w szkole od bardzo dawna, zapadła pełna napięcia cisza. Obecni w gabinecie nauczyciele zgodnie stwierdzili, że popiersie było brzydkie i nie ma co żałować rzeźby. Tylko nauczyciel historii, zwany Alcybiadesem, stwierdził, że weźmie rzeźbę i odda ją do sklejenia. Uczniom, dzięki incydentowi, pozwolono wrócić do klasy.
Rozdział II
Dyrektor postanowił sprawdzić uczniów 8a podczas badania psychologiczne, które jednak nie wykazało niczego niepokojącego. Uczniów poddano więc rygorowi – ich wychowawcą został pan Żwaczek, nauczyciel języka polskiego, znany z żelaznej ręki. Czterej przyjaciele, nie mogąc znieść dłużej trudnej sytuacji, udali się na naradę do obserwatorium – pokoiku na poddaszu w szkole. Tam czekał już na nich Alibaba z klasy 11, który przekazał im, że przez klasę 8a cierpią także pozostali uczniowie i taka sytuacja nie będzie przez nikogo akceptowana. Uczniom 8a wyznaczono miesiąc na uspokojenie „ciała pedagogicznego”.
Rozdział III
Podczas lekcji chemii, prowadzonej przez pana Farfalę, Ciamciara nie wiedząc co robić, przekręcił kurek w aparacie Kippa i doprowadził do wybuchu, co znowu spowodowało zwrócenie się wszystkich nauczycielskich oczu na niesforną 8a. Zrozpaczeni uczniowie postanowili, że muszą wymyślić jakiś Sposób na nauczycieli. Sposób polegał na odnalezieniu pięty achillesowej u każdego z nauczycieli i wykorzystaniu słabego punktu każdego z nich tak, by nie trzeba się było zbytnio wysilać i mieć dobre oceny. Zasępa stwierdził, że uczniowie starszych klas muszą znać Sposoby i trzeba ich tylko poprosić o podzielenie się tymi informacjami z młodszym rocznikiem.
Pędzel, którego brat chodził do 11 klasy, miał zapytać brata w domu, czy istnieje „system” na nauczycieli. Niestety brat go wyśmiał. Chłopcy udali się więc do Alibaby, ale ten również ich zbył mówiąc, że nic takiego jak „system” nie istnieje. Przyjaciele postanowili spytać Kickiego, ucznia klasy 9. Ten wyjawił, że sposoby owszem są, ale on ich nie zna. W zamian za obietnicę przejażdżki motorem Pędzelkiewicza wskazuje osobę, która zna Sposób – jest to Lepki z klasy 10, zwany też Szekspirem.
Rozdział IV
Chłopcy odnajdują Szekspira na sali gimnastycznej, gdzie trwa próba przedstawienia. Zostają uznani za statystów. Usmarowano ich na czarno i przydzielono role Murzynów. Nie oponowali gdyż widzieli w tym szansę zbliżenia się do Szekspira, głównego reżysera i zarazem aktora. Okazało się, że chłopcy naprawdę dobrze sobie radzą. W ostatniej scenie mieli porwać Szekspira, który grał kacyka. Skwapliwie skorzystali z szansy pozostania sam na sam z Szekspirem i związanego uprowadzili aż na przyszkolny ogródek. Tam chcieli wyciągnąć od niego informacje na temat Sposobu. Niestety ich starszy kolega, o ile w ogóle się odzywał, to tylko po to by rzucić w ich stronę obelgę.
Nie pomagały nawet tortury polegające na drapaniu źdźbłem trawy za uchem. Niespodziewanie jeniec poderwał się, zrzucił krępujące go więzy i zaczął tańczyć jakiś dziki taniec. Wkrótce przyłączyli się do niego także Zasępa, Pędzel i Słaby. Okazało się, że chłopcy siedzieli na mrowisku. Kiedy Szekspir strząsnął z siebie mrówki zapałał zemstą za porwanie. Chłopcy uciekli i schowali się w Wędzarni, budynku w ogrodzie szkolnym, który służył im za kryjówkę. Niestety ucieczkę widziała karmiąca drób woźna Więckowska i zawiadomiła dyrektora, że po terenie szkoły biegają półnadzy Murzyni. Dyrektor początkowo nie chciał jej wierzyć jednak udał się do Wędzarni sprawdzić, któż się tam ukrywa. Chłopcy nie chcieli wyjść, gdyż bali się gniewu dyrektora.
Niespodziewanie z pomocą przychodzi im Szekspir, który tłumaczy, że chłopcy biorą udział w przedstawieniu i podczas omawiania jego szczegółów w ogródku przyszkolnym zaatakowani przez mrówki uciekli do Wędzarni. Szekspir chciał aby chłopcy nadal grali w sztuce i wymusił na nich udział w dalszych próbach.
Rozdział V
Przyjaciele udają się znowu do Kickiego, bo tylko od niego spodziewają się jakiejkolwiek pomocy. Muszą poczekać aż starszy kolega skończy mecz ping-ponga i zechce z nimi porozmawiać. Zasępa postanawia przekupić Kickiego rakietą do ping-ponga. Prowadzi go pod dom Ciamciary. W oknie domu stała piękna rakieta, którą Kicki miał dostać za podanie kontaktu do osoby, która zna Sposób. Tak naprawdę Zasępa zaprowadził Kickiego pod dom kogoś obcego. Widział tam rakietę i wiedział, że będzie ona łakomym kąskiem dla Kickiego. Nie pomylił się.
Kiedy Kicki zobaczył przyszłą nagrodę od razu podał nazwisko – Wątłusz. Wątłusz był maniakiem boksu i chłopcy bardzo się zdziwili, że on zna Sposób. Nie dowierzają Kickiemu, dlatego mówią, że rakietę dostanie po tym jak sprawdzą prawdziwość podanej przez niego informacji. Kicki zaczyna się wściekać i krzyczeć, na co ocknął się staruszek siedzący pod sutereną, w której oknie tkwił przedmiot sporu. Przedstawił się jako były woźny sądowy i zaproponował, że rozstrzygnie spór chłopców. Kiedy Kicki wyłuszczył mu w czym rzecz, woźny powiedział, że rakieta należy do niego i na pewno Kicki jej nie dostanie. Rozzłoszczony Kicki rzucił się na chłopców, ale ci uciekli do szkoły. Wystraszeni gniewem Kickiego przesiedzieli następną przerwę w szafie.
Rozdział VI
Chłopcy postanowili zebrać pieniądze potrzebne na kupno Sposobu. Niestety, mimo iż sprzedali dętki z motoru Pędzla, udało im się zebrać tylko 47 złotych i 10 groszy.
Wątłusza Pierwszego odnaleźli w ogrodzie, w którym pochłonięty był pisaniem wierszy, ponieważ na rzecz poezji zrezygnował z boksu. Ciamciara podsuwa Wątłuszowi rym do wyrazu „zbrzydła” – „skrzydła”. Wątłusz jest zachwycony, więc chłopcy postanawiają kuć żelazo póki gorące. Pytają byłego boksera o Sposób. Kiedy wyjawiają jaką gotówką dysponują, Wątłusz w zamian za to może im zaofiarować jedynie sposób na Alcybiadesa – dobrotliwego nauczyciela historii, którego ulubionym powiedzeniem było „Spiritus flat ubi vult” (duch dąży dokąd chce). Ktoś nawet namalował kiedyś na ścianie gabinetu historycznego Alcybiadesa w rozwianym płaszczu, latającego między chmurkami i dodał do tego napis z jego ulubionym przysłowiem.
Dyrektor, który nie przepadał za nauczycielem historii i cały czas szukał powodu, by go zwolnić, kazał rysunek usunąć. Chłopcy przypominając sobie to wszystko stwierdzili, że muszą się zastanowić nad zakupem sposobu na Alcybiadesa.
Rozdział VII
Chłopcy po namyśle zdecydowali, że lepiej mieć jakikolwiek sposób niż żaden. Udali się do Wątłusza z zamiarem zakupienia sposobu na Alcybiadesa. Wątłusz nie potrafił sobie go przypomnieć. Chłopcy się zdenerwowali, ponieważ uznali, że były bokser się z nich naigruje....
Główny bohater, Marcin Ciamciara, robiąc po maturze przegląd zeszytów i podręczników natrafia na brulion z napisem „Kasa”, w którym zawarty został spis wydatków paczki przyjaciół bohatera z czasów szkolnych. Przy pozycji SPOONA Marcin zaczyna wspominać. Snuje opowieść, przenosząc się pamięcią w czasy, kiedy to był uczniem klasy 8a.
Opowieść zaczyna się w gabinecie dyrektora zwanego Dyrem, który wyrzuca uczniom – Ciamciarze, Zasępie, Słabiszewskiemu zwanemu Słabym i Józiowi Pędzelkiewiczowi zwanemu Pędzlem, bezczeszczenie honoru szkoły – szkoły z tradycjami. Narrator, w osobie Ciamciary, przybliża dzieje szkoły, którą podobno założyła Komisja Edukacji Narodowej. Wśród jej zacnych absolwentów znaleźli się m.in. podróżnik po Oceanie Spokojnym Józef Puć i geolog Rączka.
Uczniowie 8a, których wychowawczynią była delikatna pani Lilkowska, po jej odejściu ze szkoły byli traktowani przez pozostałych nauczycieli ulgowo, gdyż wszyscy szanowali ich rzekomy smutek po utracie nauczycielki. Niestety w którymś momencie „ciało pedagogiczne” zapragnęło sprawdzić stan wiedzy uczniów 8a i przeżyło szok odkrywszy głębię ich niewiedzy. Z tego właśnie powodu dyrektor wezwał czterech przedstawicieli klasy, by udzielić im reprymendy i zmobilizować do nauki.
W trakcie tego spotkania do gabinetu wpadła osa. Dyrektor tak niefortunnie się od niej odganiał, że strącił rzeźbę – popiersie Katona. Rzeźba rozpadła się na kilka części, a że była w szkole od bardzo dawna, zapadła pełna napięcia cisza. Obecni w gabinecie nauczyciele zgodnie stwierdzili, że popiersie było brzydkie i nie ma co żałować rzeźby. Tylko nauczyciel historii, zwany Alcybiadesem, stwierdził, że weźmie rzeźbę i odda ją do sklejenia. Uczniom, dzięki incydentowi, pozwolono wrócić do klasy.
Rozdział II
Dyrektor postanowił sprawdzić uczniów 8a podczas badania psychologiczne, które jednak nie wykazało niczego niepokojącego. Uczniów poddano więc rygorowi – ich wychowawcą został pan Żwaczek, nauczyciel języka polskiego, znany z żelaznej ręki. Czterej przyjaciele, nie mogąc znieść dłużej trudnej sytuacji, udali się na naradę do obserwatorium – pokoiku na poddaszu w szkole. Tam czekał już na nich Alibaba z klasy 11, który przekazał im, że przez klasę 8a cierpią także pozostali uczniowie i taka sytuacja nie będzie przez nikogo akceptowana. Uczniom 8a wyznaczono miesiąc na uspokojenie „ciała pedagogicznego”.
Rozdział III
Podczas lekcji chemii, prowadzonej przez pana Farfalę, Ciamciara nie wiedząc co robić, przekręcił kurek w aparacie Kippa i doprowadził do wybuchu, co znowu spowodowało zwrócenie się wszystkich nauczycielskich oczu na niesforną 8a. Zrozpaczeni uczniowie postanowili, że muszą wymyślić jakiś Sposób na nauczycieli. Sposób polegał na odnalezieniu pięty achillesowej u każdego z nauczycieli i wykorzystaniu słabego punktu każdego z nich tak, by nie trzeba się było zbytnio wysilać i mieć dobre oceny. Zasępa stwierdził, że uczniowie starszych klas muszą znać Sposoby i trzeba ich tylko poprosić o podzielenie się tymi informacjami z młodszym rocznikiem.
Pędzel, którego brat chodził do 11 klasy, miał zapytać brata w domu, czy istnieje „system” na nauczycieli. Niestety brat go wyśmiał. Chłopcy udali się więc do Alibaby, ale ten również ich zbył mówiąc, że nic takiego jak „system” nie istnieje. Przyjaciele postanowili spytać Kickiego, ucznia klasy 9. Ten wyjawił, że sposoby owszem są, ale on ich nie zna. W zamian za obietnicę przejażdżki motorem Pędzelkiewicza wskazuje osobę, która zna Sposób – jest to Lepki z klasy 10, zwany też Szekspirem.
Rozdział IV
Chłopcy odnajdują Szekspira na sali gimnastycznej, gdzie trwa próba przedstawienia. Zostają uznani za statystów. Usmarowano ich na czarno i przydzielono role Murzynów. Nie oponowali gdyż widzieli w tym szansę zbliżenia się do Szekspira, głównego reżysera i zarazem aktora. Okazało się, że chłopcy naprawdę dobrze sobie radzą. W ostatniej scenie mieli porwać Szekspira, który grał kacyka. Skwapliwie skorzystali z szansy pozostania sam na sam z Szekspirem i związanego uprowadzili aż na przyszkolny ogródek. Tam chcieli wyciągnąć od niego informacje na temat Sposobu. Niestety ich starszy kolega, o ile w ogóle się odzywał, to tylko po to by rzucić w ich stronę obelgę.
Nie pomagały nawet tortury polegające na drapaniu źdźbłem trawy za uchem. Niespodziewanie jeniec poderwał się, zrzucił krępujące go więzy i zaczął tańczyć jakiś dziki taniec. Wkrótce przyłączyli się do niego także Zasępa, Pędzel i Słaby. Okazało się, że chłopcy siedzieli na mrowisku. Kiedy Szekspir strząsnął z siebie mrówki zapałał zemstą za porwanie. Chłopcy uciekli i schowali się w Wędzarni, budynku w ogrodzie szkolnym, który służył im za kryjówkę. Niestety ucieczkę widziała karmiąca drób woźna Więckowska i zawiadomiła dyrektora, że po terenie szkoły biegają półnadzy Murzyni. Dyrektor początkowo nie chciał jej wierzyć jednak udał się do Wędzarni sprawdzić, któż się tam ukrywa. Chłopcy nie chcieli wyjść, gdyż bali się gniewu dyrektora.
Niespodziewanie z pomocą przychodzi im Szekspir, który tłumaczy, że chłopcy biorą udział w przedstawieniu i podczas omawiania jego szczegółów w ogródku przyszkolnym zaatakowani przez mrówki uciekli do Wędzarni. Szekspir chciał aby chłopcy nadal grali w sztuce i wymusił na nich udział w dalszych próbach.
Rozdział V
Przyjaciele udają się znowu do Kickiego, bo tylko od niego spodziewają się jakiejkolwiek pomocy. Muszą poczekać aż starszy kolega skończy mecz ping-ponga i zechce z nimi porozmawiać. Zasępa postanawia przekupić Kickiego rakietą do ping-ponga. Prowadzi go pod dom Ciamciary. W oknie domu stała piękna rakieta, którą Kicki miał dostać za podanie kontaktu do osoby, która zna Sposób. Tak naprawdę Zasępa zaprowadził Kickiego pod dom kogoś obcego. Widział tam rakietę i wiedział, że będzie ona łakomym kąskiem dla Kickiego. Nie pomylił się.
Kiedy Kicki zobaczył przyszłą nagrodę od razu podał nazwisko – Wątłusz. Wątłusz był maniakiem boksu i chłopcy bardzo się zdziwili, że on zna Sposób. Nie dowierzają Kickiemu, dlatego mówią, że rakietę dostanie po tym jak sprawdzą prawdziwość podanej przez niego informacji. Kicki zaczyna się wściekać i krzyczeć, na co ocknął się staruszek siedzący pod sutereną, w której oknie tkwił przedmiot sporu. Przedstawił się jako były woźny sądowy i zaproponował, że rozstrzygnie spór chłopców. Kiedy Kicki wyłuszczył mu w czym rzecz, woźny powiedział, że rakieta należy do niego i na pewno Kicki jej nie dostanie. Rozzłoszczony Kicki rzucił się na chłopców, ale ci uciekli do szkoły. Wystraszeni gniewem Kickiego przesiedzieli następną przerwę w szafie.
Rozdział VI
Chłopcy postanowili zebrać pieniądze potrzebne na kupno Sposobu. Niestety, mimo iż sprzedali dętki z motoru Pędzla, udało im się zebrać tylko 47 złotych i 10 groszy.
Wątłusza Pierwszego odnaleźli w ogrodzie, w którym pochłonięty był pisaniem wierszy, ponieważ na rzecz poezji zrezygnował z boksu. Ciamciara podsuwa Wątłuszowi rym do wyrazu „zbrzydła” – „skrzydła”. Wątłusz jest zachwycony, więc chłopcy postanawiają kuć żelazo póki gorące. Pytają byłego boksera o Sposób. Kiedy wyjawiają jaką gotówką dysponują, Wątłusz w zamian za to może im zaofiarować jedynie sposób na Alcybiadesa – dobrotliwego nauczyciela historii, którego ulubionym powiedzeniem było „Spiritus flat ubi vult” (duch dąży dokąd chce). Ktoś nawet namalował kiedyś na ścianie gabinetu historycznego Alcybiadesa w rozwianym płaszczu, latającego między chmurkami i dodał do tego napis z jego ulubionym przysłowiem.
Dyrektor, który nie przepadał za nauczycielem historii i cały czas szukał powodu, by go zwolnić, kazał rysunek usunąć. Chłopcy przypominając sobie to wszystko stwierdzili, że muszą się zastanowić nad zakupem sposobu na Alcybiadesa.
Rozdział VII
Chłopcy po namyśle zdecydowali, że lepiej mieć jakikolwiek sposób niż żaden. Udali się do Wątłusza z zamiarem zakupienia sposobu na Alcybiadesa. Wątłusz nie potrafił sobie go przypomnieć. Chłopcy się zdenerwowali, ponieważ uznali, że były bokser się z nich naigruje....