Pewnego słonecznego dnia, gdy mama kazała mi iść do sklepu zobaczyłam niespodziewaną scenę. Po drugiej stronie ulicy jacyś chłopcy rzucali kamieniami w małego pieska. Nie mogłam patrzeć na tych brutali, więc postanowiłam pomóc zwierzakowi. Zareagowałam bardzo szybko. Ruszyłam przed siebie spokojnym ale zdecydowanym krokiem. Gdy byłam naprzeciwko całego zdarzenia, podeszłam do łobuzów i zaczęłam mówić jak bardzo źle się zachowują i że takie zachowanie jest karalne. Po moich słowach, chłopcy bez słowa poszli w drugą strone, nie patrząc się na mnie i na psa. Zwierzątko było całe brudne i lekko zakrwawione w wyniku, dostania kamieniem w łapkę. Naszczęście mogło dalej chodzić. Byłam z siebie dumna,gdy mama nagrodziła mój dobry uczynek ciasteczkami.
Dzień zapowiadał się cudownie, słońce świeciło wysoko w górzę. Jednym słowem było pięknie. Gdy szłam ulicą na spotkanie z przyjaciółkami zauważyłam dziewczynkę leżąca na ziemi a obok nie stał wózek. Powinnam była jej pomóc ale już i tak byłam spóźniona na spotkanie z dziewczynami. Przeszłam obok dziewczynki w ogóle nie zwracając na nią uwagi. Kiedy weszłam do kawiarni dziewczyny już siedziały przy stoliku i piły kawę. Dosiadłam się do nich i włączyłam się do rozmowy. Gdy minęło 20 min poczułam jakieś dziwne ukłucie w sercu, czyżby to było poczucie winy? Przeprosiłam dziewczyny i wybiegłam z kawiarni, biegłam w stronę gdzie leżała ta dziewczynka. Gdy dobiegłam na miejsce zobaczyłam że nadal tam siedzi. Ona nie tylko nie mogła chodzić ale była także niewidoma. Podeszłam do niej pierw. postawiłam wózek a potem pomogłam jej na nim usiąsac. Zauważyłam że na prawej ręce miała branzoletke z numerem telefonu do mamy i adres zamieszkania. Pchając wózek razem z nią poszłam pod adres który był na branzoletke. Kiedy zapukałam do jej drzwi otworzyła mi je jej mama oczy miała pod krąż one i czerwone od płaczu a w mieszkaniu chodziła policja. Gdy weszłam do środka opowiedziałam jej mamie wszystko po kolej co się stało. Na początku była zła ale potem mi wybaczyła. Nie uwierzycie ale na jednym spotkaniu z Dorotą bo tak ma na imię dziewczyna której pomogłam się nie skończyło. Czemu? Ponieważ tamta historia nauczyła mnie jak ważne jest pomaganie innym oprócz dostania dobrej lekcji życia zdobyłam najlepszą przyjaciółkę.
Pewnego słonecznego dnia, gdy mama kazała mi iść do sklepu zobaczyłam niespodziewaną scenę. Po drugiej stronie ulicy jacyś chłopcy rzucali kamieniami w małego pieska. Nie mogłam patrzeć na tych brutali, więc postanowiłam pomóc zwierzakowi. Zareagowałam bardzo szybko. Ruszyłam przed siebie spokojnym ale zdecydowanym krokiem. Gdy byłam naprzeciwko całego zdarzenia, podeszłam do łobuzów i zaczęłam mówić jak bardzo źle się zachowują i że takie zachowanie jest karalne. Po moich słowach, chłopcy bez słowa poszli w drugą strone, nie patrząc się na mnie i na psa. Zwierzątko było całe brudne i lekko zakrwawione w wyniku, dostania kamieniem w łapkę. Naszczęście mogło dalej chodzić. Byłam z siebie dumna,gdy mama nagrodziła mój dobry uczynek ciasteczkami.
Myślę że pomogłam :33
Dzień zapowiadał się cudownie, słońce świeciło wysoko w górzę. Jednym słowem było pięknie. Gdy szłam ulicą na spotkanie z przyjaciółkami zauważyłam dziewczynkę leżąca na ziemi a obok nie stał wózek. Powinnam była jej pomóc ale już i tak byłam spóźniona na spotkanie z dziewczynami. Przeszłam obok dziewczynki w ogóle nie zwracając na nią uwagi. Kiedy weszłam do kawiarni dziewczyny już siedziały przy stoliku i piły kawę. Dosiadłam się do nich i włączyłam się do rozmowy. Gdy minęło 20 min poczułam jakieś dziwne ukłucie w sercu, czyżby to było poczucie winy? Przeprosiłam dziewczyny i wybiegłam z kawiarni, biegłam w stronę gdzie leżała ta dziewczynka. Gdy dobiegłam na miejsce zobaczyłam że nadal tam siedzi. Ona nie tylko nie mogła chodzić ale była także niewidoma. Podeszłam do niej pierw. postawiłam wózek a potem pomogłam jej na nim usiąsac. Zauważyłam że na prawej ręce miała branzoletke z numerem telefonu do mamy i adres zamieszkania. Pchając wózek razem z nią poszłam pod adres który był na branzoletke. Kiedy zapukałam do jej drzwi otworzyła mi je jej mama oczy miała pod krąż one i czerwone od płaczu a w mieszkaniu chodziła policja. Gdy weszłam do środka opowiedziałam jej mamie wszystko po kolej co się stało. Na początku była zła ale potem mi wybaczyła. Nie uwierzycie ale na jednym spotkaniu z Dorotą bo tak ma na imię dziewczyna której pomogłam się nie skończyło. Czemu? Ponieważ tamta historia nauczyła mnie jak ważne jest pomaganie innym oprócz dostania dobrej lekcji życia zdobyłam najlepszą przyjaciółkę.