Hej mam do napisania opowiadanie z dialogami pomoże ktoś dam naj z góry dziękuję
KlusiaKluskowa
Od dawna marzyłam żeby spotkac się z Anią Shirley a tego dnia moje marzenie miało się spełnić... Przyjechałam pociągiem na ten peron na który Ania pierwszego swojego dnia, juz myślałam ze śnie ale nagle zobaczyłam Pannę Shirley przechadzającą się z Panna Diana. Od razu zaczęłam udawajac wdzięk do nich biec (nie chciałam wyjść na wariatkę). Dziewczyny tak jak myślałam były bardzo miłe ale odrobine „vintage” (wintydż). Rozmawiałyśmy aż do zachodu słońca bo niestety mosialam jyz wracać bo moj pociąg juz odjeżdżał.... Gdybym tylko mogła z wielka chęcią spotkałabym się z rówieśniczkami/przyszłymi koleżankami...
Myślę że nie jest idealnie ale starałam sie nie odbiegać od tematu.
Wyjaśnienie:
Długo nie mogłam się już doczekać !! Jutro wraz z całą rodziną przeprowadzaliśmy się do Avonlea ! Bardzo chciałam się spotkać z Anią i Dianą, i pomarzyc wraz z nimi o istotach nie z tego świata.
Po długiej i strasznie nudnej nocy nastał czas wyjazdu. Na szczęście podróż nie miała trwać długo. Wczesniej pisałam listy do Ani, więc wiedziała ,że mam przyjechać pierwszym porannym pociągiem. Miałam nadzieje,że przyjdzie mnie przywitać. Tak jak się spodziewałam Anią siedziała na peronie a jej twarz wyglądała na bardzo zamysloną. Podeszłam do niej powoli nagle odczuwając zawstydzenie i niepewność, ale nie miałam czasu się wycofać.
- cześć- powiedziałam niepewnie.
- hej, miło cię w końcu widzieć- powiedziała jakby niewidzialna mojej niepewności.
- Oprowadzisz mnie po Avonlea?- zapytałam czując że temat się urywa.
-no jasne , mogłam to zaproponować wcześniej, ale może choćmy do brzozowego Łasku? - zapytala i nie czekając na odpowiedź pociągnęła mnie za sobą.
Cały dzień chodziliśmy po Avonlea i jego zakamarkach. Ania okazała się wspaniałą przewodniczką, i wbrew moim przypuszczeniom nie brakowało nam tematów do rozmów. Pod wieczór kiedy zaczęło się ściemniać poprosiłam aby zaprowadziła mnie do domu. Potrzebowałam trochę snu.
- no jasne, przecież dzisiaj miałaś ciężki dzień - Odpowiedziała moja rozmówczyni i zaczęła mnie prowadzić do domu. Całą drogę milczałysmy i wsłuchiwaliśmy się w odgłosy zasypiajacego miasteczka.
- to widzimy się jutro?-zapytala nagle.
- oczywiście! ale gdzie?- zapytam nie analizując co mówię.
- myślę że przyjdę po Ciebie po śniadaniu. Potem możemy iść po Dianę i wtedy zadecydujemy gdzie chcemy iść. Co ty na to?- zapytała.
-super to do jutra- odpowiedziałam machając na pożegnanie do Ani Schirley i powoli chowając się w ciepłym domu.
Przyjechałam pociągiem na ten peron na który Ania pierwszego swojego dnia, juz myślałam ze śnie ale nagle zobaczyłam Pannę Shirley przechadzającą się z Panna Diana. Od razu zaczęłam udawajac wdzięk do nich biec (nie chciałam wyjść na wariatkę). Dziewczyny tak jak myślałam były bardzo miłe ale odrobine „vintage” (wintydż).
Rozmawiałyśmy aż do zachodu słońca bo niestety mosialam jyz wracać bo moj pociąg juz odjeżdżał.... Gdybym tylko mogła z wielka chęcią spotkałabym się z rówieśniczkami/przyszłymi koleżankami...
Odpowiedź:
Myślę że nie jest idealnie ale starałam sie nie odbiegać od tematu.
Wyjaśnienie:
Długo nie mogłam się już doczekać !! Jutro wraz z całą rodziną przeprowadzaliśmy się do Avonlea ! Bardzo chciałam się spotkać z Anią i Dianą, i pomarzyc wraz z nimi o istotach nie z tego świata.
Po długiej i strasznie nudnej nocy nastał czas wyjazdu. Na szczęście podróż nie miała trwać długo. Wczesniej pisałam listy do Ani, więc wiedziała ,że mam przyjechać pierwszym porannym pociągiem. Miałam nadzieje,że przyjdzie mnie przywitać. Tak jak się spodziewałam Anią siedziała na peronie a jej twarz wyglądała na bardzo zamysloną. Podeszłam do niej powoli nagle odczuwając zawstydzenie i niepewność, ale nie miałam czasu się wycofać.
- cześć- powiedziałam niepewnie.
- hej, miło cię w końcu widzieć- powiedziała jakby niewidzialna mojej niepewności.
- Oprowadzisz mnie po Avonlea?- zapytałam czując że temat się urywa.
-no jasne , mogłam to zaproponować wcześniej, ale może choćmy do brzozowego Łasku? - zapytala i nie czekając na odpowiedź pociągnęła mnie za sobą.
Cały dzień chodziliśmy po Avonlea i jego zakamarkach. Ania okazała się wspaniałą przewodniczką, i wbrew moim przypuszczeniom nie brakowało nam tematów do rozmów. Pod wieczór kiedy zaczęło się ściemniać poprosiłam aby zaprowadziła mnie do domu. Potrzebowałam trochę snu.
- no jasne, przecież dzisiaj miałaś ciężki dzień - Odpowiedziała moja rozmówczyni i zaczęła mnie prowadzić do domu. Całą drogę milczałysmy i wsłuchiwaliśmy się w odgłosy zasypiajacego miasteczka.
- to widzimy się jutro?-zapytala nagle.
- oczywiście! ale gdzie?- zapytam nie analizując co mówię.
- myślę że przyjdę po Ciebie po śniadaniu. Potem możemy iść po Dianę i wtedy zadecydujemy gdzie chcemy iść. Co ty na to?- zapytała.
-super to do jutra- odpowiedziałam machając na pożegnanie do Ani Schirley i powoli chowając się w ciepłym domu.