Heey ; D Na jutro mam napisać opowiadanie z dialogiem coś w stylu; "Kiedyś spotkalam..." chodzi o to ze mam napisac ze kiedys spotkalam kogos i tam ma byc zamieszczony dialog minimum 5 linijek. Pilne ; ]
Piszcie blagam daje najlepsze.!!!:)
WiooluuŚ
Kiedyś spotkałam mamę moje byłej lecz najlepszej przyjaciółki więc zaytałam jej się
- Dzień dobry . Jak tam u Dominiki . ? - Oo ! Dzień dobry . a u Dominiki bardzo dobrze właśnie wróciliśmy z wymarzonych nam wakacji .
- Aha no to bardzo fajnie . A czy bym mogła potem przyjść do niej , bo badzo dawno jej nie widziałam . - no pewnie . Dominika sie bardzo ucieszy . Prosze to jej numer telefonu . - bardzo dziękuje i Do widzenia ! - do widzenia Magda .
`, nie wiem czy takie coś może być . ; ]
0 votes Thanks 0
Tsuisthebest
Pięć lat temu, gdy przeprowadziłam się do małej wsi, byłam zaledwie zwykłą dziewczyną, bardzo trudno było przyzwyczaić mi się do nowego otoczenia, pewnego deszczowego dnia, wybrałam się na spacer, w stronę stadniny koni. Bardzo lubię konie, gdy mieszkałam w starym domu, chodziłam prawie codziennie na naukę jazdy. Gdy dotarłam na miejsce podeszłam do nie wysokiego ogrodzenia za którym stal mały, beczułkowaty konik o brązowej maści i jasnej grzywie, chrapami zaczepnie musnął moją rękę, a ja cicho się zaśmiałam. -Hej, co tu robisz?-rozległ się za mną męski głos, odwróciłam się i dostrzegłam starszego mężczyznę, o zielonych oczach, na nosie miał osadzone okulary, podobne do tych które nosili szlachcice aby uniknąć ślepoty śnieżnej, był wysoki, ubrany w podarty czarny płaszcz, wyświechtane dżinsy i brązowe buty, wyglądał na miłego starszego pana. -Dzień dobry...-zaczęłam nieco zmieszana, zamilkłam na chwilę i wkrótce kontynuowałam-Przyszłam zobaczyć konie, bardzo je lubię. -Naprawdę? Ja je uwielbiam, poświęciłem im całe swoje życie-zaśmiał się szczerze -Jejku! Ja też o tym marzę! Zanim przeprowadziłam się tu, uczyłam się jeździć konno i po znajomości opieki nad nimi, to naprawdę cudowne zwierzęta.-nie spodziewałam się w tych stronach znaleźć nikogo kto by tak samo interesował się końmi co ja, chmury kłębiły się na niebie zwiastując deszcz, a ja rozmawiałam z mężczyzna wymieniając się z nimi wspomnieniami, gdy pierwsze krople zaczęły spadać na ziemie mężczyzna spojrzał w niebo i westchnął, po czym wzrok zielonych oczu utkwił we mnie. -Jak chcesz, możesz przychodzić i pomagać mi przy koniach, nie jestem już pierwszej młodości, a taka silna i mądra dziewczyna na pewno mi się przyda, ale najpierw spytaj się o zgodę rodziców. -Och, naprawdę? Dziękuję na pewno się zgodzą-zapewniłam mężczyznę, który nazywał się Thomas -No, dobrze teraz zmykaj, bo zmokniesz Saro, do zobaczenia. -Do widzenia-Odpowiedziałam, po czym odwróciłam się i szczęśliwa wróciłam do domu i o wszystkim opowiedziałam rodzicom, którzy się zgodzili i po dziś dzień pomagam Thomasowi przy koniach, wiele się od niego ucząc.
przyjaciółki więc zaytałam jej się
- Dzień dobry . Jak tam u Dominiki . ?
- Oo ! Dzień dobry . a u Dominiki bardzo dobrze właśnie wróciliśmy z wymarzonych nam wakacji .
- Aha no to bardzo fajnie . A czy bym mogła potem przyjść
do niej , bo badzo dawno jej nie widziałam .
- no pewnie . Dominika sie bardzo ucieszy . Prosze to jej numer telefonu .
- bardzo dziękuje i Do widzenia !
- do widzenia Magda .
`, nie wiem czy takie coś może być . ; ]
Gdy dotarłam na miejsce podeszłam do nie wysokiego ogrodzenia za którym stal mały, beczułkowaty konik o brązowej maści i jasnej grzywie, chrapami zaczepnie musnął moją rękę, a ja cicho się zaśmiałam.
-Hej, co tu robisz?-rozległ się za mną męski głos, odwróciłam się i dostrzegłam starszego mężczyznę, o zielonych oczach, na nosie miał osadzone okulary, podobne do tych które nosili szlachcice aby uniknąć ślepoty śnieżnej, był wysoki, ubrany w podarty czarny płaszcz, wyświechtane dżinsy i brązowe buty, wyglądał na miłego starszego pana.
-Dzień dobry...-zaczęłam nieco zmieszana, zamilkłam na chwilę i wkrótce kontynuowałam-Przyszłam zobaczyć konie, bardzo je lubię.
-Naprawdę? Ja je uwielbiam, poświęciłem im całe swoje życie-zaśmiał się szczerze
-Jejku! Ja też o tym marzę! Zanim przeprowadziłam się tu, uczyłam się jeździć konno i po znajomości opieki nad nimi, to naprawdę cudowne zwierzęta.-nie spodziewałam się w tych stronach znaleźć nikogo kto by tak samo interesował się końmi co ja, chmury kłębiły się na niebie zwiastując deszcz, a ja rozmawiałam z mężczyzna wymieniając się z nimi wspomnieniami, gdy pierwsze krople zaczęły spadać na ziemie mężczyzna spojrzał w niebo i westchnął, po czym wzrok zielonych oczu utkwił we mnie.
-Jak chcesz, możesz przychodzić i pomagać mi przy koniach, nie jestem już pierwszej młodości, a taka silna i mądra dziewczyna na pewno mi się przyda, ale najpierw spytaj się o zgodę rodziców.
-Och, naprawdę? Dziękuję na pewno się zgodzą-zapewniłam mężczyznę, który nazywał się Thomas
-No, dobrze teraz zmykaj, bo zmokniesz Saro, do zobaczenia.
-Do widzenia-Odpowiedziałam, po czym odwróciłam się i szczęśliwa wróciłam do domu i o wszystkim opowiedziałam rodzicom, którzy się zgodzili i po dziś dzień pomagam Thomasowi przy koniach, wiele się od niego ucząc.