Dzień pierwszy: Poniedziałkowy poranek był niezwylke uroczy. Promienie słońca łaskotały mnie w policzki a wietrzyk spokojnie kołysał moje włosy. Ciepło, słonecznie. Czego można chcieć więcej ? Południe było równie niesamowite jak i poranek. Słońce świeciło, ptaszki ćwierkały. Wieczór był bardzo spokojny. Na niebie pojawiały się już świecidełka a wiatr dalej miał posmak morskiej bryzy.
Dzień drugi: Z rana orzeźwiający deszczyk, który spowodował tęcze na błękitnym niebie. Południe stało się tym bardziej magiczne, że mogłam spokojnie oglądać słoneczko, które chowało się za białymi kłębami chmurek. Wieczór spędzony tak samo jak dnia pierwszego lecz na niebie pojawił się również księżyc.
Dzień trzeci: Deszcz. Niby smutny, ponury ale jednak piękny. Krople stukały po parapety, a szaro-niebieskie niebo wyglądało jak wielka plama zbitej masy. Widok wprost niesamowity. Popołudnie wyglądało podobnie, lecz przejaśniało się z czasem. Teraz z wielkej zbitej masy zrobiły się kuleczki, które gdzieniegdzie puszczały kropelki. Wieczór był najpiękniejszy. Po całym dniu kropelkowania przyszedł czas na tęcze łączącą się z zapachem majowych kwiatów.
slonce , cieplp i tak juz na zawsze <3
Dzień pierwszy: Poniedziałkowy poranek był niezwylke uroczy. Promienie słońca łaskotały mnie w policzki a wietrzyk spokojnie kołysał moje włosy. Ciepło, słonecznie. Czego można chcieć więcej ? Południe było równie niesamowite jak i poranek. Słońce świeciło, ptaszki ćwierkały. Wieczór był bardzo spokojny. Na niebie pojawiały się już świecidełka a wiatr dalej miał posmak morskiej bryzy.
Dzień drugi: Z rana orzeźwiający deszczyk, który spowodował tęcze na błękitnym niebie. Południe stało się tym bardziej magiczne, że mogłam spokojnie oglądać słoneczko, które chowało się za białymi kłębami chmurek. Wieczór spędzony tak samo jak dnia pierwszego lecz na niebie pojawił się również księżyc.
Dzień trzeci: Deszcz. Niby smutny, ponury ale jednak piękny. Krople stukały po parapety, a szaro-niebieskie niebo wyglądało jak wielka plama zbitej masy. Widok wprost niesamowity. Popołudnie wyglądało podobnie, lecz przejaśniało się z czasem. Teraz z wielkej zbitej masy zrobiły się kuleczki, które gdzieniegdzie puszczały kropelki. Wieczór był najpiękniejszy. Po całym dniu kropelkowania przyszedł czas na tęcze łączącą się z zapachem majowych kwiatów.
Liczę na naj ;d