Gdybym miał naprawić świat zrobił bym oczyszczalnie spalin z samochodów,zrobił bym też zakaz wyrzycania śmieci na śmietniska itp. Za wyrzuceni śmiecia groziła by jakaś surowa kara. Zrobił bym elektrownie słoneczne i wiatrowe.
Jak naprawić świat? Hmm... Może by tak przemocą, albo nie, zaraz, może konwersacją? Z takim pytaniem budzi się nie jedno z nas. Przywódcy światowi wciąż myślą, że pokój można osiągnąć narzucaniem własnej woli. Każdy polityk, przywódca, a nawet zwykła ja chcę zmieniać ludzi. Ale jak? Jak mam to zrobić?
Mam na imię Patrycja, wiem, że jestem małą drobinką żyjącą w wielkim wszechświecie, bez szans na przebicie się w politycznym apogeum. Cóż, myślałam tak jeszcze kilka tygodni temu, ale coś się we mnie zmieniło przez ten okres czasu. Moi rodzice są zabiegani, bez przerwy tylko praca i praca, dlatego musiałam się sama sobą zajmować, no może jeszcze niania, która wiecznie obrzerała się chipsami na kanapie pod pretekstem, że się mną zajmuję. Ludzie w mojej klasie nie byli święci, nie mili, bez przerwy obrażeni i ze smutkiem na twarzach klnęli na czym świad stoi i co im ślina na język przyniesie. Zawsze byłam inna niż inni, nie tuzinkowa. Potrafiłam siebie docenić i uczyć się na swoich błędach, nie klnęłam, nie piłam, nie paliłam, po prostu byłam dobrze wychowana.
Pewnego dnia zapukali do moich drzwi od domu jacyś ludzie, niania się nie ruszyła, więc ja musiałam otworzyć, co zajęło mi trochę czasu, ponieważ musiałam zejść ze schodów i przebiec korytarz. Za późno, nie zdążyłam. Na wycieraczce leżało czasopismo zatytułowane: ,,Jak naprawić świat?''. Popatrzałam na to przez chwilę, i zamknęłam drzwi, ale po chwili coś mnie naszło, żeby przeczytać co tam jest napisane.
Zaszyłam się w swoim pokoju i zamknęłam drzwi kluczem, aby nikt mi nie przeszkodził. Na pierwszych stronach widniały różne katastrofy, zaczynając od głodówek kończąc na zmaganiach z siłami natury. Nigdzie nie widziałam odpowiedzi na to najważniejsze pytanie, tak więc zamknęłam czasopismo i zaczęłam odrabiać lekcje.
Tydzień po tym jak moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym gdy jechali do ważnego producenta popadłam w depresję. Wypadek spowodował pijany kierowca, którego szczerze znienawidziłam, miałam ochotę pociąć go na kawałki i wrzucić resztki do wody. Wtedy zadałam sobie pytanie; ,,Dlaczego tak musiało być, dlaczego moi rodzice tak bardzo szaleli za swoją pracą, dlaczego ten człowiek musiał się upić, dlaczego lekarze nic nie mogli poradzić?'', czułam, że się rozpadam. Wtedy do głowy przyszła mi myśl o czasopiśmie, sprzed tygodnia. Szybko je odszukałam w stercie zużytych chusteczek. Patrzę na okładkę, a tam odpowiedż na moje pytanie; ,,Jak zmienić ludzi?'', odpowiedzią na to pytanie było... ,,zmiana zaczyna się od nas samych''. W tym momencie coś mnie trafiło. Seria przemyśleń; przecież to ja cały czas mówiłam rodzicom, że jesteśmy biedni choć nam niczego nie brakowało, lekarze robili co mogli, pijany kierowca nie miałby w kogo wjechać gdybym zatrzymała rodziców zwykłym pożegnaniem się. Zrozumiałam, że naprawić świad można tylko i wyłącznie samym sobą. Ilu osobom ty pomogłeś, pomogłaś, ilu ludzi dzięki tobie miało uśmiech na twarzy?
Od teraz zadając sobie pytanie ,,gdybyś mógł naprawić świad, co byś zrobił?'', odpowiadaj ,,najpierw naprawię siebie, a reszta dojdzie sama''.
Gdybym miał naprawić świat zrobił bym oczyszczalnie spalin z samochodów,zrobił bym też zakaz wyrzycania śmieci na śmietniska itp. Za wyrzuceni śmiecia groziła by jakaś surowa kara. Zrobił bym elektrownie słoneczne i wiatrowe.
Jak naprawić świat? Hmm... Może by tak przemocą, albo nie, zaraz, może konwersacją? Z takim pytaniem budzi się nie jedno z nas. Przywódcy światowi wciąż myślą, że pokój można osiągnąć narzucaniem własnej woli. Każdy polityk, przywódca, a nawet zwykła ja chcę zmieniać ludzi. Ale jak? Jak mam to zrobić?
Mam na imię Patrycja, wiem, że jestem małą drobinką żyjącą w wielkim wszechświecie, bez szans na przebicie się w politycznym apogeum. Cóż, myślałam tak jeszcze kilka tygodni temu, ale coś się we mnie zmieniło przez ten okres czasu. Moi rodzice są zabiegani, bez przerwy tylko praca i praca, dlatego musiałam się sama sobą zajmować, no może jeszcze niania, która wiecznie obrzerała się chipsami na kanapie pod pretekstem, że się mną zajmuję. Ludzie w mojej klasie nie byli święci, nie mili, bez przerwy obrażeni i ze smutkiem na twarzach klnęli na czym świad stoi i co im ślina na język przyniesie. Zawsze byłam inna niż inni, nie tuzinkowa. Potrafiłam siebie docenić i uczyć się na swoich błędach, nie klnęłam, nie piłam, nie paliłam, po prostu byłam dobrze wychowana.
Pewnego dnia zapukali do moich drzwi od domu jacyś ludzie, niania się nie ruszyła, więc ja musiałam otworzyć, co zajęło mi trochę czasu, ponieważ musiałam zejść ze schodów i przebiec korytarz. Za późno, nie zdążyłam. Na wycieraczce leżało czasopismo zatytułowane: ,,Jak naprawić świat?''. Popatrzałam na to przez chwilę, i zamknęłam drzwi, ale po chwili coś mnie naszło, żeby przeczytać co tam jest napisane.
Zaszyłam się w swoim pokoju i zamknęłam drzwi kluczem, aby nikt mi nie przeszkodził. Na pierwszych stronach widniały różne katastrofy, zaczynając od głodówek kończąc na zmaganiach z siłami natury. Nigdzie nie widziałam odpowiedzi na to najważniejsze pytanie, tak więc zamknęłam czasopismo i zaczęłam odrabiać lekcje.
Tydzień po tym jak moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym gdy jechali do ważnego producenta popadłam w depresję. Wypadek spowodował pijany kierowca, którego szczerze znienawidziłam, miałam ochotę pociąć go na kawałki i wrzucić resztki do wody. Wtedy zadałam sobie pytanie; ,,Dlaczego tak musiało być, dlaczego moi rodzice tak bardzo szaleli za swoją pracą, dlaczego ten człowiek musiał się upić, dlaczego lekarze nic nie mogli poradzić?'', czułam, że się rozpadam. Wtedy do głowy przyszła mi myśl o czasopiśmie, sprzed tygodnia. Szybko je odszukałam w stercie zużytych chusteczek. Patrzę na okładkę, a tam odpowiedż na moje pytanie; ,,Jak zmienić ludzi?'', odpowiedzią na to pytanie było... ,,zmiana zaczyna się od nas samych''. W tym momencie coś mnie trafiło. Seria przemyśleń; przecież to ja cały czas mówiłam rodzicom, że jesteśmy biedni choć nam niczego nie brakowało, lekarze robili co mogli, pijany kierowca nie miałby w kogo wjechać gdybym zatrzymała rodziców zwykłym pożegnaniem się. Zrozumiałam, że naprawić świad można tylko i wyłącznie samym sobą. Ilu osobom ty pomogłeś, pomogłaś, ilu ludzi dzięki tobie miało uśmiech na twarzy?
Od teraz zadając sobie pytanie ,,gdybyś mógł naprawić świad, co byś zrobił?'', odpowiadaj ,,najpierw naprawię siebie, a reszta dojdzie sama''.