Mary nalała wody do blaszanej miednicy. Wręczyła ją Tomkowi wraz z kawalkiem mydłą. Chłopiec wyszedł na zewnątrz; tam postawił miednicę na ławeczce. Następnie zanurzył mydło w wodzie i odłożył je na bok , potem podwinął rękawy i ostrożnie wylał wodę na ziemię , po czym wszedł do kuchni i zaczął energicznie wycierać swoją twarz wiszącym za drzwiami ręcznikiem, Ale Mary odebrała mu ręcznik i powiedziała : - Tomku , jak ci nie wstyd ? Jak mozesz być tak neidobry . Przecież woda ci nie zaszkodzi . Tomek trochę się zawstydził. Miska ponownie została napełniona wodą. Tym razem stał nad nią przez chwilę, zbierając sie na odwagę . Wreszcie wziąl głęboki oddech i zaczął się myć . Kiedy wrócił do kuchni , szedł po omacku , szukając ręcznika. Po jego twarzy spływały mydliny i woda - chwalebne świadectwo jego czynów. Jednak kiedy wyłonił się z ręcznika, efekt nie był wciąż zadawalajcy , ponieważ czysty obszar na jego twarzy kończył sie na linii podbródka i koło uszu jak maska. Poniżej i dookoła tej granicy, na szyi i na karku rozciągały się ciemne obszary niezmytego brudu. Mary wzięła sprawy w swoje ręce, a kiedy skończyła , wyglądał jak człowiek, w jednolitym kolorze skóry, jego wilgotne włosy zostały starannie uczesane, a krótkie loki efektownie i równo ułożone ( Tomek ukradkiem przylizał kędziory, nie szczędząc trudu i zaangazowania , nastepnie przyklepał je do głowy; uważał bowiem loki za niemęskie i mysl o własnych napełniała go goryczą). Wtedy Mary wyjęła jego odświętne ubranie, które od dwóch lat nosił w niedziele- nazywano je po prostu ,,drugim ubraniem "-i dzięki temu znamy rozmiar jego graderoby. Dziewczyna ,, doprowadziła go do porządku" po tym, jak sam się ubrał. Zapięła jego schludną marynarkę pod samą szyję , poprawiła na ramionach ogromny marynarski kołnierz, oczyściłą go szczotką i uwieńczyła słomkowym kapeluszem z odwiniętym rondem. Wyglądał teraz o wiele lepiej, jednak było widać, że czuje się nieswojo. Czystość i odświętne ubranie drażniły go. Miał nadzieję, że Mary zapomni o butach, jednak płonne były jego nadzieje. Jak było w zwyczaju, dokłądnie jewypastowała i przyniosła Tomkowi. Wtedy stracił cierpliwość i stwierdził ,że zawsze musi robić to, czego nie chce. Ale Mary powiedziała przekonująco: - Proszę, Tomku- bądź dobrym chłopcem.
( i dalej jest o szkółce niedzielnej)
Jeśli masz tą książkę z wydawnictwa greg to to wszytko jest na stronie 23.
Mary nalała wody do blaszanej miednicy. Wręczyła ją Tomkowi wraz z kawalkiem mydłą. Chłopiec wyszedł na zewnątrz; tam postawił miednicę na ławeczce. Następnie zanurzył mydło w wodzie i odłożył je na bok , potem podwinął rękawy i ostrożnie wylał wodę na ziemię , po czym wszedł do kuchni i zaczął energicznie wycierać swoją twarz wiszącym za drzwiami ręcznikiem, Ale Mary odebrała mu ręcznik i powiedziała :
- Tomku , jak ci nie wstyd ? Jak mozesz być tak neidobry . Przecież woda ci nie zaszkodzi .
Tomek trochę się zawstydził. Miska ponownie została napełniona wodą. Tym razem stał nad nią przez chwilę, zbierając sie na odwagę . Wreszcie wziąl głęboki oddech i zaczął się myć . Kiedy wrócił do kuchni , szedł po omacku , szukając ręcznika. Po jego twarzy spływały mydliny i woda - chwalebne świadectwo jego czynów. Jednak kiedy wyłonił się z ręcznika, efekt nie był wciąż zadawalajcy , ponieważ czysty obszar na jego twarzy kończył sie na linii podbródka i koło uszu jak maska. Poniżej i dookoła tej granicy, na szyi i na karku rozciągały się ciemne obszary niezmytego brudu. Mary wzięła sprawy w swoje ręce, a kiedy skończyła , wyglądał jak człowiek, w jednolitym kolorze skóry, jego wilgotne włosy zostały starannie uczesane, a krótkie loki efektownie i równo ułożone ( Tomek ukradkiem przylizał kędziory, nie szczędząc trudu i zaangazowania , nastepnie przyklepał je do głowy; uważał bowiem loki za niemęskie i mysl o własnych napełniała go goryczą). Wtedy Mary wyjęła jego odświętne ubranie, które od dwóch lat nosił w niedziele- nazywano je po prostu ,,drugim ubraniem "-i dzięki temu znamy rozmiar jego graderoby. Dziewczyna ,, doprowadziła go do porządku" po tym, jak sam się ubrał. Zapięła jego schludną marynarkę pod samą szyję , poprawiła na ramionach ogromny marynarski kołnierz, oczyściłą go szczotką i uwieńczyła słomkowym kapeluszem z odwiniętym rondem. Wyglądał teraz o wiele lepiej, jednak było widać, że czuje się nieswojo. Czystość i odświętne ubranie drażniły go. Miał nadzieję, że Mary zapomni o butach, jednak płonne były jego nadzieje. Jak było w zwyczaju, dokłądnie jewypastowała i przyniosła Tomkowi. Wtedy stracił cierpliwość i stwierdził ,że zawsze musi robić to, czego nie chce. Ale Mary powiedziała przekonująco:
- Proszę, Tomku- bądź dobrym chłopcem.
( i dalej jest o szkółce niedzielnej)
Jeśli masz tą książkę z wydawnictwa greg to to wszytko jest na stronie 23.
Mam nadzieję że pomogłam :)