Swoistym nieszczęściem energetyki jądrowej jest jej pochodzenie... Pierwsze bowiem zastosowanie nowoodkrytego wówczas rozszczepienia jąder uranu, było militarne - co gorsza świat się dowiedział o tym nowym rodzaju energii, wraz z wieścią, że użyto jej do ludobójczego zniszczenia miast Hiroshimy i Nagasaki.
Natomiast pierwsze faktycznie CYWILNE zastosowanie energii jądrowej do celów energetycznych (a nie np.do produkcji plutonu), nastąpiło dopiero kilkanaście lat później po zrzuceniu Bomb-"A", na wyżej wymienione japońskie miasta.
Nauka i technika są neutralne - to tylko od nas, samych ludzi zależy, jak z jej zdobyczy korzystają. Nożem można kroić chleb, ale też i kogoś zabić. Są samoloty, które przewożą pasażerów, ale są też i takie, które przewożą pociski, bomby i rakiety...
Uzasadniona obawa społeczeństw przed szaleńczymi zbrojeniami nuklearnymi, przed zabójczą siłą: Bomb-"A", potem Bomb-"H", a jeszcze potem Bomb-"N" - mechanicznie jest dziś przenoszona na wszystko co ma związane z "atomistyką" - a szczególnie na CYWILNĄ energetykę jądrową. Co gorsza w społeczeństwie utarł się swoiste "kompleksy" na punkcie energii i energetyki jądrowej, wpierw był to "kompleks Hiroszimy", po 1979 r. "kompleks TMI", wkrótce potem po 1986 r. "kompleks Czarnobyla", a teraz dwadzieścia pięć lat później "kompleks Fukushimy".
O tym jak mocny jest strach przed "atomem", świadczy to, że w diagnostyce medycznej nie mówi się pacjentom, że są badani za pomocą: "Magnetycznego Rezonansu Jądrowego" lecz tylko: "Magnetycznego Rezonansu" - choć metoda ta jest znacznie bezpieczniejsza od wykorzystującego promieniowanie jonizujące: RTG/Tomografii! Natomiast MRJ polega na tym, że silne pole magnetyczne powoduje emisję z jąder pierwiastków znajdującym się w ciele badanego pacjenta, charakterystycznych dlań fal radiowych, co umożliwia dokładne zobrazowanie stanu i struktury tkanek miękkich...
CZY ENERGETYKA JĄDROWA ODCHODZI DO LAMUSA??
Jak wiadomo część państw świata po awarii japońskiej elektrowni, rezygnuje z dotychczasowej energetyki jądrowej (np.Niemcy), lub wstrzymała się z planami jej wdrażania (np.Włochy), jednakże ogólnie na świecie, jeżeli porównamy na przykład miesiące XI.2010, z XI.2011 (a więc przed i po "Fukushimą"), to okazuje się, że:
--> XI.2010 r.: pracowało 441 reaktorów, 58 budowano, 148 zamówiono lub były planowane, 331 zaproponowano chęć budowy w przyszłości
--> XI.2011 r.: pracuje 443 reaktorów, 62 buduje się, 156 zamówione lub są planowane, 343 proponuje się chęć budowy budowy w przyszłości (Źródło: World Nuclear Association - dostęp XII.2011]
A więc nawet w krótkim okresie czasu 1 roku, widać, że choć jedne kraje rezygnują z energetyki jądrowej, to ogólnie coraz więcej krajów na świecie rozwija swoje programy energetyki jądrowej, skoro wszystkie wskaźniki są tu na "+", tj. DODATNIE.
Na marginesie dodam, że światowa energetyka zaspokaja dziś 14% światowego zapotrzebowania na energię świata - to jest wcale niemało!
Dodam też, że rezygnacja części państw z EJ podyktowana jest WYŁĄCZNIE, powtarzam: WYŁĄCZNIE względami politycznymi - wymuszonym naciskiem tzw. "zielonych" partii i stowarzyszeń, które już z samej zasady są nastawione na ''NIE!'' dla energetyki jądrowej.
Sama decyzja, czy EJ budować czy nie - jest suwerenną decyzją każdego kraju. Więc na przykład niemieccy "zieloni" powinni szukają innych sposobów na walczenie o głosy wyborców u siebie, niż żądanie od polskiego rządu, aby zrezygnował z planowanego u nas programu jądrowego.
CZY BUDUJĄC U NAS REAKTORY JĄDROWE UZALEŻNIMY SIĘ OD 1. DOSTAWCY URANU? (w domyśle, że będziemy musieli np. płacić "lichwiarskie" za niego ceny?)
Dziś około 30. krajów posiada Energetykę Jądrową, a jeszcze więcej ma tzw. Reaktory Badawcze. BTW: Tak się akurat składa, że Polska należy do właśnie tych krajów, co nie posiada (jeszcze) elektrowni jądrowej energetycznej, ale Reaktor Badawczy ("Maria" w NCBJ Świerk) owszem...
Zatem, tak czy siak, wszystkie te państwa zaopatrują się w uran, najczęściej importując go - bo tylko w kilku krajach na razie na dzień dzisiejszy się go wydobywa w dużych ilościach, np. w Kanadzie czy Australii...
Biorąc jednak pod uwagę, stosunkowo nieduże zapotrzebowanie na paliwo elektrowni jądrowej (pod koniec tego opracowania, jest tabela porównujące potrzeby materiałowe do uzyskania energii z różnych źródeł) - to tzw. "uzależnienie", jest znacznie mniej wyraźne, niż np. nasze dotychczasowe UZALEŻNIENIE od gazu ziemnego!
WAŻNE: Elektrowni jądrowa wcale nie jest zależna od "jednego dostawcy" - oczywiście typ reaktora implikuje kształt kaset paliwowych, ale dla danego typu są one standaryzowane. Przykładem może być czeska EJ Temelin, która swego czasu zmieniła sobie dostawcę paliwa (Źródło: informacja od Pana prof.A.Strupczewskiego)
A więc jak to jest z tym "uzależnieniem"?
FAKTYCZNE vs. W WIĘKSZOŚCI "WYDUMANE" PROBLEMY ENERGETYKI JĄDROWEJ...
Jakie są problemy energii jądrowej? Wymagają dłuższego omówienia - podstawową kwestią jest gospodarka odpadami promieniotwórczymi - choć ilościowo i objętościowo są znacznie mniejsze od odpadów produkowanych przez energetykę węglową - to jednak należą one do "kłopotliwych" rodzajów odpadów. Te najbardziej radio-toksyczne, witryfikuje tj. "zeszkliwia sie" i pakuje do specjalnych pojemników otoczonych bentonitem - a jest to minerał będący przeobrażonym tufem/tufitem wulkanicznym, a mający tą ciekawą właściwość, iż pod wpływem wody przemienia się w żel i nie dopuszcza przez to wilgoci wgłąb.
Tak więc zarówno witryfikacja, jak i bentonit, stanowią już podwójną barierę utrudniającą diametralnie przedostawanie się wody i wypłukiwanie długożyciowych izotopów !
Jeszcze dalej e tej dziedzinie poszła australijska firma "synrockANSTO": stworzyła coś w rodzaju "syntetycznych minerałów" (stąd nazwa "SynRock"), opartych głównie na tytatianie TiO2. Odpowiedniego typu minerały, dobrane są w zależności od rodzaju odpadów promieniotwórczych: miesza się razem w specjalnych pojemnikach (tzw. HIP-ach), i następnie wypraża. Wówczas to minerały wbudowują w swoją strukturę krystaliczną izotopy promieniotwórcze, na podobnej zasadzie jak Chelat EDTA wiąże różnego typu metale - dzięki temu uniemożliwią migrację tychże izotopów na miliony lat.
Ten sposób postępowania z długożyciowymi odpadami promieniotwórczymi jest chociaż nowy - to na świecie jest on coraz powszechniejszy!
BTW: jeżeli sądzi że "SynRock" nie podoła temu zadaniu, to proszę sobie uświadomić, że archeolodzy znajdują np.ceramikę w świetnym stanie z czasów starożytnego Babilonu, a nawet jeszcze dawniejszych okresów. A "SynRock" w pewnym sensie przypomina swymi właściwościami taką "wypaloną glinę"...
Wracając do kwestii odpadów... Kolejną barierą jest dobór takiego miejsca składowiska, w asejsmicznym rejonie -- no i gdzie wiadomo, że wody gruntowe tam nie dochodzą i/lub znajdują się w danym miejscu osady nieprzepuszczające wody: świetnie do tego się nadają pokłady soli.
Tym samym układ barier przypomina sobą "rosyjską Matrioszkę", gdzie każdą z tych barier woda musiałaby wpierw pokonać, aby "dobrać się" do odpadów nuklearnych, tak jak trzeba rozebrać po kolei "Matrioszkę", aby wyjąć najmniejszą z jej figurek...
...choć większość osób sądzi, że jedynym sposobem "atomistów" na odpady z EJ, to jest je zakopać i dalej tym syfem "niech martwią się nasze pra-, pra-, pra- ... , prawnuki" - to te osoby... w tej kwestii mają dziś tylko częściową rację, a w całkiem niedalekiej przyszłości nie będą miały racji bytu obawy o odpady jądrowe, bo będą na nie SKUTECZNE SPOSOBY:
Dziś pewnym sposobem na odpady promieniotwórcze (dokładniej "wypalone" paliwo) jest jego tzw.re-processing, co pozwala na ponowne wykorzystanie >90% jego masy, ale nie rozwiązuje to problemu tych pozostałych ~10% dziś jeszcze bezużytecznych odpadów promieniotwórczych (aktynowce, produkty rozszczepienia U/Pu).
Jednakże trwają badania nad skróceniem szkodliwości odpadów promieniotwórczych, a nawet z niektórych z nich dałoby się... uzyskać mnóstwo energii! Odpady te włożone do specjalnego typu reaktorów, mogłyby ulec transmutacji, czyli przemianie długożyciowych izotopów w krótkożyciowe izotopy (głównie produkty rozszczepienia, częściowo aktynowce) - bądź w reaktorach prędkich lub hybrydach akceleratorów z reaktorami (tzw. ADS), ulegałyby spalacji, czyli rozszczepieniu izotopów, (głównie aktynowce, a nawet DU = Zubożony Uran), które nie potrafią rozszczepiać dzisiejsze PWR/BWR...
Rzecz jasna odpowiednie instalacje rozwiązujące dzisiejszy problem odpadów jądrowych, to na razie kwestia minimum kilkunastu lat, jednakże to z pewnością będzie możliwe. Już dziś "General Electric/Hitachi" proponuje Wielkiej Brytanii rozwiązanie problemu nieprzydatnych obecnie zapasów ich plutonu militarnego/reaktorowego przy użyciu mini-reaktora(ów) prędkiego(ich) typu PRISM(źródło inf.: WNN)
Problemem jednak nie jest, że surowiec nieodnawialny - uran - za góra 200-300 lat się skończy... Odkrywa się lub coraz bardziej opłaca się eksploatować nawet mniej zasobne w uran rudy, a nawet coraz częściej sięga się do tzw. potencjalnych zasobów, jak np. fosforyty, z domieszek uranu w pokładach miedzi itp., czy... morskiej wody. A czy wiecie, że w zagłębiu Lubin-Sieroszowice podczas wydobywania kilkuset tys. ton miedzi rocznie, przy okazji też ok.1700 ton uranu rocznie zrzuca się dziś na hałdy? Na razie on tam leży bezproduktywnie, ale z ilości 1700 ton uranu naturalnego, da się uzyskać 280 ton uranu wzbogaconego, a to wystarczyłaby do uzupełniania paliwa w 10. EJ, o mocy elektrycznej 1000 MWe każda! (Źródło: Atom.edu.pl)
Jednakże podobnie jak dziś, tak i w przyszłości nadal kwestią sporów pozostanie ewentualność ciężkiej awarii EJ - która w najgorszym przypadku powoduje skażenie izotopami promieniotwórczymi na wiele lat dużych połaci terenu (Czarnobyl, Fukushima) lub wzrost obaw społecznych (TMI).
Prócz tego energetyka jądrowa kojarzy się w mediach i wciąż "celebrowane jest kilka największych (TMI, Czarnobyl, Fukushima) i kilkadziesiąt pomniejszych awarii elektrowni jądrowych - tymczasem gdybyśmy przemnożyli sumaryczny czas pracy (w latach) przez liczbę reaktorów jądrowych - to od lat 50. ub.w. do końca XII.2011 r.: - przepracowały bezpiecznie w sumie 14350 reaktoro-lat! (źródło inf.: WNA - stan na dzień 1.I.2012)
Sytuacja energetyki jądrowej przypomina pod tym względem problem katastrof lotniczych: wszyscy przeżywają zdarzające się raz na jakiś czas wypadki w cywilnym lotnictwie, szczególnie jak niosą one ofiary. A przecież w tej chwili jest JEDNOCZEŚNIE ponad 1000 samolotów w powietrzu na świecie: http://www.flightradar24.com/ ...co oznacza że DZIENNIE ok 11,5 mln pasażerów dokądś podróżuje, a ROCZNIE oznacza to ok. 4,2 mld obsłużonych pasażerów - oznacza to, że katastrofy lotnicze zdarzają się naprawdę rzadko w porównaniu z ilością wszystkich UDANYCH LOTÓW. (ktoś obliczył, że łatwiej zginąć od uderzenia piorunu, niż w katastrofie lotniczej)
BEZPIECZEŃSTWO PRZEDE WSZYSTKIM...
Media oraz tzw. "anty-atomiści" ciągle nas straszą, tymi wszystkimi DRUGIMI: "Czarnobylami", "Fukushimami", itd., ale...
----> W Polsce nie będzie budowany drugi "Czarnobyl" (tzw. RBMK) - Rosjanie nawet nie zgodziliby się go sprzedać, gdyż był to reaktor oparty na konstrukcji wojskowej, a żadne państwo przecież nie chce oddawać swych tajemnic wojskowych innemu państwu, tak ad hoc, szczególnie że ZSRR/Rosja traktuje Polskę jako "niesfornego" sąsiada... W "Żarnowcu", miał być owszem rosyjski reaktor, ale typu VVER, czyli nieróżniący się od najbardziej popularnego na świecie PWR. Sąsiadujące z nami kraje mają VVER-y i... nic złego im się nie dzieje.
----> W Polsce nie będzie budowana druga "Fukushima" (BWR starego typu) - ówczesna technologia tamtych reaktorów już dawno na świecie nie jest produkowana. Gdyby tamtejsze reaktory były konstrukcjami innego typu, ok. 10 lat "młodszymi", czyli oparte na technologiach lat 70., a nie lat 60. - nic by się im nie stało... Dowód: tamtego feralnego 11.III.2011, epicentrum trzęsienia było bliższe elektrowni "Tokai", niż "Fukushima-1"; tam też dotarło Tsunami - ale "Tokai" przetrwała te wszystkie ATAKI ŻYWIOŁÓW bez problemu.
----> Reaktory, tzw. III GENERACJI - które proponowane będą Polsce - oparte będą na technologi nie sprzed 40-50 lat, ale na obecnej z przełomu XX-XXI wieku.
Każda nowoczesna elektrownia jądrowa - a taka zostanie zbudowana w Polsce - ma najważniejsze systemy zabezpieczeń, nie zdublowane, ale często potrójne lub poczwórne! A do prawidłowego działania tych systemów, wystarczy praca tylko jednego z tych systemów - pozostałe są więc "nadmiarowe", a zatem DIAMETRALNIE zwiększają stopień bezpieczeństwa.
Są obawy, że coś jest w nie uwzględnione? Że coś "niespodziewanego" może ulec awarii?
Wspominałem wyżej, że pracuje obecnie na świecie ponad 400. reaktorów - jednakże cywilna energetyka jądrowa jest już z powodzeniem używana od końca lat 50.ub.w. do dziś - gdybyśmy więc przemnożyli te wszystkie lata i to w praktycznie zupełnie BEZAWARYJNEJ pracy, przez ilość reaktorów, to... okaże się, że w sumie wszystkie historyczne i współczesne reaktory, przepracowały - PRZYPOMINAM - aż około 15000 lat (dokładniej tzw. reaktoro-lat).
To jest naprawdę mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo zebranego DOŚWIADCZENIA przez Inżynierów! Oraz... NAUKI!
...tym samym w każdej kolejnej konstrukcji - a nie mówię już o Generacji - danego typu reaktora czy też elektrowni jądrowej, zebrana jest ta cała niesamowita SUMA DOŚWIADCZEŃ z poprzednich tysięcy reaktoro-lat.
Uwzględnione są więc tym samym: wszystkie możliwe do przewidzenia typy awarii, a tym samym środki zaradcze na nie. Jednym ze sposobów, jest właśnie to zwielokrotnianie systemów... Kolejny ze sposobów polega na tym, że część z tych systemów pracuje wykorzystując jeden rodzaj mechanizmów/urządzeń, a część stosuje inne mechanizmy/urządzenia - tak że np.ewentualna awaria jednego rodzaju mechanizmu/urządzenia nie mogą tym samym dotyczyć innego typu mechanizmu/urządzenia...
Na dodatek w elektrowni jądrowej są też AKTYWNE i PASYWNE urządzenia/systemy bezpieczeństwa. Co to są?
...w starszych elektrowniach jądrowych, występują głównie:
AKTYWNE urządzenia/systemy bezpieczeństwa - wymagają zasilania elektr. do działania. Przykład: pompy zasilane dieslem/turbiną
Jedną z przyczyn awarii Fukushimy, było to, że wiele istotnych dla bezpieczeństwa urządzeń wymagała zasilania, a jak trzęsienie ziemi i tsunami uszkodziło wszelkie zewnętrzne i wewnętrzne źródła zasilania elektrowni, która została wyłączona w chwili trzęsienia ziemi - więc doszło wkrótce potem w niej do awarii...
...która NIE MOŻE SIĘ ZDARZYĆ w nowszych elektrowniach jądrowych - a zwłaszcza w Generacji III, występują głównie:
PASYWNE urządzenia/systemy bezpieczeństwa - nie wymagają zasilania do działania - wykorzystują za to niezawodne prawa fizyki... Przykłady:
-> pręty awaryjne samoczynnie spadają do rdzenia pod wpływem grawitacji, gdy wyłączy się im zasilanie elektromagnesów - bądź na żądanie operatora, bądź pod wpływem jakiegokolwiek czynnika zakłócającego, typu: skokowy wzrost mocy reaktora, wstrząs, pożar, itp.
-> po utracie wody chłodzącej w reaktorze (przerwanie szczelności obiegu pierwotnego), otwiera się SAMOCZYNNIE zawór ze zbiornika wody uzupełniającej - działający na zasadzie różnicy ciśnień; zbiornik ten umieszczony wyżej reaktora umożliwia samoczynnie wypływanie wody do reaktora, bez potrzeby używania pomp
-> konstrukcja obiegu pierwotnego umożliwiająca samoczynną konwekcję wody i odbiór przez nią "ciepła powyłączeniowego" - w reaktorach ESBWR, rozwiązanie to umożliwiło wręcz rezygnację z pomp w obiegu reaktora! Ciekawym rozwiązaniem jest AP1000, gdzie sama konstrukcja Bloku jest tak pomyślana, aby dodatkowo wspomagać UACR (Układ Awaryjnego Chłodzenia Rdzenia) powietrzem, opływającym z zewnątrz ścianki wewnętrznej kopuły bezpieczeństwa
...itp.
Gdybym napisał tu o tych wszystkich stosowanych zabezpieczeniach w Elektrowniach Jądrowych, wyszłaby tu gruuuuuuba książka...
Oczywiście kwestią otwartą, jest możliwość zajścia chociażby niespodziewanej katastrofy naturalnej o nadspodziewanej sile - tak jak to się stało w Japonii.
Ale Polska to nie Japonia! Czy się zdarzają u nas trzęsienia Ziemi? Jeśli wogóle to bardzo rzadko i nawet te co się wydają silne dla nas, są na prawdę słabe w porównaniu z Japonią... Tsunami??? W starych kronikach była wzmianka, że na Bałtyku doszło do tego zjawiska, gdzieś pod koniec XV w. - jednakże zarówno "polskie" trzęsienia ziemi, jak i ewentualne Tsunami, mają ZUPEŁNIE INNE ŹRÓDŁO jak w Japonii:
--> bardzo rzadkie i słabe zresztą trzęsienia ziemi w Polsce pod Bałtykiem związane NIE SĄ z typową dla tego zjawisk Tektoniką Płyt: Japonia ma nieszczęście być w takim właśnie miejscu - ale z tzw. IZOSTAZJĄ. Chodzi tu to, że jak 12 tys. lat temu "odszedł" ostatni lodowiec (z glacjału »Würm«), to zanikł też jego ogromny ciężar, i teraz pppooommmaaallluuutttkkkuuu podnosi się dno Bałtyku, któreż to wepchnął tamten ówczesny lodowiec... ...u nas to ma tym samym mniej gwałtowny przebieg i mniejsze energie się wyzwalają. Nawet to kilka lat temu wyczuwalne trzęsienie ziemi miało u nas sile 4°,zaś przypuszczalne najsilniejsze trzęsienia ziemi w południowej Polsce = daleko od morza miały max.6° (a związane są z ruchami górotwórczymi Karpat) Warto wiedzieć: tragiczne trzęsienie ziemi z III.2011 w Japonii miało 9°, to trzęsienia ziemi w Polsce nie były od niego tylko 3-5× słabsze (różnica 9°-6° oraz 9°-4°), ale duuuuużo bardziej słabsze. Bo Skala Richtera jest skalą logarytmiczną: - różnica Skal Richtera: 6° do 9° = 1 : ~32,000 - różnica Skal Richtera: 4° do 9° = 1 : ~32,000,000
--> ówczesne Tsunami na Bałtyku powstało, nie wyniku podwodnych wstrząsów sejsmicznych, lecz gwałtownego uwolnienia uwięzionych na dnie naszego morza KLATRATÓW METANU - może niekiedy do tego dojść podczas silnego Sztormu. Jednakże w danym rejonie jest to wtedy z punktu widzenia ludzkiej historii, zjawisko jednorazowe, bo tenże metan musi się kumulować mnóstwo, mnóstwo lat - rzędu setek, czy nawet tysięcy - aby znów się zebrała w danym miejscu dna jego duża (i groźna) ilość.
A MOŻE JEDNAK WCIĄŻ ENERGETYKA JĄDROWA JEST TAKA "BE", TO POWINNO SIĘ JĄ ZASTĄPIĆ "OZE"?!
Hasła typu: "Energia Jądrowa jest brudna", "OZE jest czysta" - służą celom propagandowym, a nie propagującym - ten czy tamten sposób uzyskiwania energii...
Określenie typu "czyste", czy "brudne" technologie, czy energie to przesadne uproszczenie, albo wręcz ZAFAŁSZOWANIE RZECZYWISTOŚCI.
Każda forma otrzymywania na masową skalę energii powoduje te czy inne szkody dla otoczenia!
Warto wiedzieć, że nawet określenie "Odnawialne Źródło Energii", też jest UPROSZCZENIEM - energia nie może się od tak sama się "odnowić", nie może się wziąć "znikąd" - energia może się PRZEKSZTAŁCIĆ z jednej formy w inną...
...tak czy siak, oczywiście można by próbować zastąpić istniejące bloki jądrowe, np. OZE i nie budować nowych, ale czy to jest WYKONALNE???
Proszę się przyjrzeć poniższemu zestawieniu:
Aby wygenerować moc typowej elektrowni, czyli 1000 MWe, potrzeba na przykład:
--> 100 km kw. ogniw słonecznych (o 10-proc. sprawności) rozmieszczonych w Europie Środkowej;
--> 6660 turbin wiatrowych o mocy 150 kW rozmieszczonych na wybrzeżu Morza Północnego;
--> 60,000,000 świń lub 800,000,000 kurczaków wytwarzających biogaz;
--> 6200 km kw. upraw buraków cukrowych lub 16100 km kw. kukurydzy, z których wytwarza się biopaliwa;
--> 2,700,000 t węgla rocznie (w elektrowni konwencjonalnej);
--> 28 t dwutlenku uranu rocznie (w elektrowni jądrowej);
--> 0.1 t deuteru i 0.15 t trytu rocznie (w elektrowni termojądrowej PRZYSZŁOŚCI -- która pierwsza powstanie może (???) pod koniec XXI w., a przypominam że mamy dopiero POCZĄTEK XXI w.).
(Źródło: Karol Jałochowski "Plazma dla zuchwałych" - POLITYKA nr 51 z dn. 20.XII.2008)
"PRĄD Z ATOMU W KAŻDYM DOMU" (hasło, które wygrało konkurs festiwalowy w Krakowie: 2006)
Kwestia "TAK", czy "NIE" dla energetyki jądrowej w Polsce rodzi wiele zażartych dyskusji, choć nasz program jądrowy dopiero "raczkuje". Nie jest początek 2012 wybrana na 100% nawet jej lokalizacja!
Mnóstwo osób ma swoje "punkty widzenia" na sprawy energetyki i przyszłości energetycznej Polski - ale wciąż pozostaje trudny dylemat do zastanowienia: którą drogą cała polska energetyka ma "popłynąć", żeby nie wpaść za kilkanaście-kilkadziesiąt lat na "mieliznę".
Są to niezwykle trudne tematy i nawet wielu Ekspertów z różnych dziedzin branż energetycznych nad tym się głowi, i nie znają w 100% pewnej odpowiedzi na nie - co gorsza - na dodatek za dzisiejsze błędne decyzje w planowaniu rozwoju i restrukturyzacji krajowej energetyki, będą płacić nasze wnuki.
WSTĘP
Swoistym nieszczęściem energetyki jądrowej jest jej pochodzenie... Pierwsze bowiem zastosowanie nowoodkrytego wówczas rozszczepienia jąder uranu, było militarne - co gorsza świat się dowiedział o tym nowym rodzaju energii, wraz z wieścią, że użyto jej do ludobójczego zniszczenia miast Hiroshimy i Nagasaki.
Natomiast pierwsze faktycznie CYWILNE zastosowanie energii jądrowej do celów energetycznych (a nie np.do produkcji plutonu), nastąpiło dopiero kilkanaście lat później po zrzuceniu Bomb-"A", na wyżej wymienione japońskie miasta.
Nauka i technika są neutralne - to tylko od nas, samych ludzi zależy, jak z jej zdobyczy korzystają.
Nożem można kroić chleb, ale też i kogoś zabić. Są samoloty, które przewożą pasażerów, ale są też i takie, które przewożą pociski, bomby i rakiety...
Uzasadniona obawa społeczeństw przed szaleńczymi zbrojeniami nuklearnymi, przed zabójczą siłą: Bomb-"A", potem Bomb-"H", a jeszcze potem Bomb-"N" - mechanicznie jest dziś przenoszona na wszystko co ma związane z "atomistyką" - a szczególnie na CYWILNĄ energetykę jądrową.
Co gorsza w społeczeństwie utarł się swoiste "kompleksy" na punkcie energii i energetyki jądrowej, wpierw był to "kompleks Hiroszimy", po 1979 r. "kompleks TMI", wkrótce potem po 1986 r. "kompleks Czarnobyla", a teraz dwadzieścia pięć lat później "kompleks Fukushimy".
O tym jak mocny jest strach przed "atomem", świadczy to, że w diagnostyce medycznej nie mówi się pacjentom, że są badani za pomocą: "Magnetycznego Rezonansu Jądrowego" lecz tylko: "Magnetycznego Rezonansu" - choć metoda ta jest znacznie bezpieczniejsza od wykorzystującego promieniowanie jonizujące: RTG/Tomografii!
Natomiast MRJ polega na tym, że silne pole magnetyczne powoduje emisję z jąder pierwiastków znajdującym się w ciele badanego pacjenta, charakterystycznych dlań fal radiowych, co umożliwia dokładne zobrazowanie stanu i struktury tkanek miękkich...
CZY ENERGETYKA JĄDROWA ODCHODZI DO LAMUSA??
Jak wiadomo część państw świata po awarii japońskiej elektrowni, rezygnuje z dotychczasowej energetyki jądrowej (np.Niemcy), lub wstrzymała się z planami jej wdrażania (np.Włochy), jednakże ogólnie na świecie, jeżeli porównamy na przykład miesiące XI.2010, z XI.2011 (a więc przed i po "Fukushimą"), to okazuje się, że:
--> XI.2010 r.: pracowało 441 reaktorów, 58 budowano, 148 zamówiono lub były planowane, 331 zaproponowano chęć budowy w przyszłości
--> XI.2011 r.: pracuje 443 reaktorów, 62 buduje się, 156 zamówione lub są planowane, 343 proponuje się chęć budowy budowy w przyszłości
(Źródło: World Nuclear Association - dostęp XII.2011]
A więc nawet w krótkim okresie czasu 1 roku, widać, że choć jedne kraje rezygnują z energetyki jądrowej, to ogólnie coraz więcej krajów na świecie rozwija swoje programy energetyki jądrowej, skoro wszystkie wskaźniki są tu na "+", tj. DODATNIE.
Na marginesie dodam, że światowa energetyka zaspokaja dziś 14% światowego zapotrzebowania na energię świata - to jest wcale niemało!
Dodam też, że rezygnacja części państw z EJ podyktowana jest WYŁĄCZNIE, powtarzam: WYŁĄCZNIE względami politycznymi - wymuszonym naciskiem tzw. "zielonych" partii i stowarzyszeń, które już z samej zasady są nastawione na ''NIE!'' dla energetyki jądrowej.
Sama decyzja, czy EJ budować czy nie - jest suwerenną decyzją każdego kraju. Więc na przykład niemieccy "zieloni" powinni szukają innych sposobów na walczenie o głosy wyborców u siebie, niż żądanie od polskiego rządu, aby zrezygnował z planowanego u nas programu jądrowego.
CZY BUDUJĄC U NAS REAKTORY JĄDROWE UZALEŻNIMY SIĘ OD 1. DOSTAWCY URANU?
(w domyśle, że będziemy musieli np. płacić "lichwiarskie" za niego ceny?)
Dziś około 30. krajów posiada Energetykę Jądrową, a jeszcze więcej ma tzw. Reaktory Badawcze.
BTW: Tak się akurat składa, że Polska należy do właśnie tych krajów, co nie posiada (jeszcze) elektrowni jądrowej energetycznej, ale Reaktor Badawczy ("Maria" w NCBJ Świerk) owszem...
Zatem, tak czy siak, wszystkie te państwa zaopatrują się w uran, najczęściej importując go - bo tylko w kilku krajach na razie na dzień dzisiejszy się go wydobywa w dużych ilościach, np. w Kanadzie czy Australii...
Biorąc jednak pod uwagę, stosunkowo nieduże zapotrzebowanie na paliwo elektrowni jądrowej (pod koniec tego opracowania, jest tabela porównujące potrzeby materiałowe do uzyskania energii z różnych źródeł) - to tzw. "uzależnienie", jest znacznie mniej wyraźne, niż np. nasze dotychczasowe UZALEŻNIENIE od gazu ziemnego!
WAŻNE: Elektrowni jądrowa wcale nie jest zależna od "jednego dostawcy" - oczywiście typ reaktora implikuje kształt kaset paliwowych, ale dla danego typu są one standaryzowane.
Przykładem może być czeska EJ Temelin, która swego czasu zmieniła sobie dostawcę paliwa (Źródło: informacja od Pana prof.A.Strupczewskiego)
A więc jak to jest z tym "uzależnieniem"?
FAKTYCZNE vs. W WIĘKSZOŚCI "WYDUMANE" PROBLEMY ENERGETYKI JĄDROWEJ...
Jakie są problemy energii jądrowej? Wymagają dłuższego omówienia - podstawową kwestią jest gospodarka odpadami promieniotwórczymi - choć ilościowo i objętościowo są znacznie mniejsze od odpadów produkowanych przez energetykę węglową - to jednak należą one do "kłopotliwych" rodzajów odpadów.
Te najbardziej radio-toksyczne, witryfikuje tj. "zeszkliwia sie" i pakuje do specjalnych pojemników otoczonych bentonitem - a jest to minerał będący przeobrażonym tufem/tufitem wulkanicznym, a mający tą ciekawą właściwość, iż pod wpływem wody przemienia się w żel i nie dopuszcza przez to wilgoci wgłąb.
Tak więc zarówno witryfikacja, jak i bentonit, stanowią już podwójną barierę utrudniającą diametralnie przedostawanie się wody i wypłukiwanie długożyciowych izotopów !
Jeszcze dalej e tej dziedzinie poszła australijska firma "synrockANSTO": stworzyła coś w rodzaju "syntetycznych minerałów" (stąd nazwa "SynRock"), opartych głównie na tytatianie TiO2. Odpowiedniego typu minerały, dobrane są w zależności od rodzaju odpadów promieniotwórczych: miesza się razem w specjalnych pojemnikach (tzw. HIP-ach), i następnie wypraża. Wówczas to minerały wbudowują w swoją strukturę krystaliczną izotopy promieniotwórcze, na podobnej zasadzie jak Chelat EDTA wiąże różnego typu metale - dzięki temu uniemożliwią migrację tychże izotopów na miliony lat.
Ten sposób postępowania z długożyciowymi odpadami promieniotwórczymi jest chociaż nowy - to na świecie jest on coraz powszechniejszy!
BTW: jeżeli sądzi że "SynRock" nie podoła temu zadaniu, to proszę sobie uświadomić, że archeolodzy znajdują np.ceramikę w świetnym stanie z czasów starożytnego Babilonu, a nawet jeszcze dawniejszych okresów. A "SynRock" w pewnym sensie przypomina swymi właściwościami taką "wypaloną glinę"...
Wracając do kwestii odpadów... Kolejną barierą jest dobór takiego miejsca składowiska, w asejsmicznym rejonie -- no i gdzie wiadomo, że wody gruntowe tam nie dochodzą i/lub znajdują się w danym miejscu osady nieprzepuszczające wody: świetnie do tego się nadają pokłady soli.
Tym samym układ barier przypomina sobą "rosyjską Matrioszkę", gdzie każdą z tych barier woda musiałaby wpierw pokonać, aby "dobrać się" do odpadów nuklearnych, tak jak trzeba rozebrać po kolei "Matrioszkę", aby wyjąć najmniejszą z jej figurek...
...choć większość osób sądzi, że jedynym sposobem "atomistów" na odpady z EJ, to jest je zakopać i dalej tym syfem "niech martwią się nasze pra-, pra-, pra- ... , prawnuki" - to te osoby... w tej kwestii mają dziś tylko częściową rację, a w całkiem niedalekiej przyszłości nie będą miały racji bytu obawy o odpady jądrowe, bo będą na nie SKUTECZNE SPOSOBY:
Dziś pewnym sposobem na odpady promieniotwórcze (dokładniej "wypalone" paliwo) jest jego tzw.re-processing, co pozwala na ponowne wykorzystanie >90% jego masy, ale nie rozwiązuje to problemu tych pozostałych ~10% dziś jeszcze bezużytecznych odpadów promieniotwórczych (aktynowce, produkty rozszczepienia U/Pu).
Jednakże trwają badania nad skróceniem szkodliwości odpadów promieniotwórczych, a nawet z niektórych z nich dałoby się... uzyskać mnóstwo energii! Odpady te włożone do specjalnego typu reaktorów, mogłyby ulec transmutacji, czyli przemianie długożyciowych izotopów w krótkożyciowe izotopy (głównie produkty rozszczepienia, częściowo aktynowce) - bądź w reaktorach prędkich lub hybrydach akceleratorów z reaktorami (tzw. ADS), ulegałyby spalacji, czyli rozszczepieniu izotopów, (głównie aktynowce, a nawet DU = Zubożony Uran), które nie potrafią rozszczepiać dzisiejsze PWR/BWR...
Rzecz jasna odpowiednie instalacje rozwiązujące dzisiejszy problem odpadów jądrowych, to na razie kwestia minimum kilkunastu lat, jednakże to z pewnością będzie możliwe. Już dziś "General Electric/Hitachi" proponuje Wielkiej Brytanii rozwiązanie problemu nieprzydatnych obecnie zapasów ich plutonu militarnego/reaktorowego przy użyciu
mini-reaktora(ów) prędkiego(ich) typu PRISM(źródło inf.: WNN)
Problemem jednak nie jest, że surowiec nieodnawialny - uran - za góra 200-300 lat się skończy... Odkrywa się lub coraz bardziej opłaca się eksploatować nawet mniej zasobne w uran rudy, a nawet coraz częściej sięga się do tzw. potencjalnych zasobów, jak np. fosforyty, z domieszek uranu w pokładach miedzi itp., czy... morskiej wody.
A czy wiecie, że w zagłębiu Lubin-Sieroszowice podczas wydobywania kilkuset tys. ton miedzi rocznie, przy okazji też ok.1700 ton uranu rocznie zrzuca się dziś na hałdy? Na razie on tam leży bezproduktywnie, ale z ilości 1700 ton uranu naturalnego, da się uzyskać 280 ton uranu wzbogaconego, a to wystarczyłaby do uzupełniania paliwa w 10. EJ, o mocy elektrycznej 1000 MWe każda! (Źródło: Atom.edu.pl)
Jednakże podobnie jak dziś, tak i w przyszłości nadal kwestią sporów pozostanie ewentualność ciężkiej awarii EJ - która w najgorszym przypadku powoduje skażenie izotopami promieniotwórczymi na wiele lat dużych połaci terenu (Czarnobyl, Fukushima) lub wzrost obaw społecznych (TMI).
Prócz tego energetyka jądrowa kojarzy się w mediach i wciąż "celebrowane jest kilka największych (TMI, Czarnobyl, Fukushima) i kilkadziesiąt pomniejszych awarii elektrowni jądrowych - tymczasem gdybyśmy przemnożyli sumaryczny czas pracy (w latach) przez liczbę reaktorów jądrowych - to od lat 50. ub.w. do końca XII.2011 r.: - przepracowały bezpiecznie w sumie 14350 reaktoro-lat! (źródło inf.: WNA - stan na dzień 1.I.2012)
Sytuacja energetyki jądrowej przypomina pod tym względem problem katastrof lotniczych: wszyscy przeżywają zdarzające się raz na jakiś czas wypadki w cywilnym lotnictwie, szczególnie jak niosą one ofiary. A przecież w tej chwili jest JEDNOCZEŚNIE ponad 1000 samolotów w powietrzu na świecie:
http://www.flightradar24.com/
...co oznacza że DZIENNIE ok 11,5 mln pasażerów dokądś podróżuje, a ROCZNIE oznacza to ok. 4,2 mld obsłużonych pasażerów - oznacza to, że katastrofy lotnicze zdarzają się naprawdę rzadko w porównaniu z ilością wszystkich UDANYCH LOTÓW. (ktoś obliczył, że łatwiej zginąć od uderzenia piorunu, niż w katastrofie lotniczej)
BEZPIECZEŃSTWO PRZEDE WSZYSTKIM...
Media oraz tzw. "anty-atomiści" ciągle nas straszą, tymi wszystkimi DRUGIMI: "Czarnobylami", "Fukushimami", itd., ale...
----> W Polsce nie będzie budowany drugi "Czarnobyl" (tzw. RBMK) - Rosjanie nawet nie zgodziliby się go sprzedać, gdyż był to reaktor oparty na konstrukcji wojskowej, a żadne państwo przecież nie chce oddawać swych tajemnic wojskowych innemu państwu, tak ad hoc, szczególnie że ZSRR/Rosja traktuje Polskę jako "niesfornego" sąsiada...
W "Żarnowcu", miał być owszem rosyjski reaktor, ale typu VVER, czyli nieróżniący się od najbardziej popularnego na świecie PWR. Sąsiadujące z nami kraje mają VVER-y i... nic złego im się nie dzieje.
----> W Polsce nie będzie budowana druga "Fukushima" (BWR starego typu) - ówczesna technologia tamtych reaktorów już dawno na świecie nie jest produkowana.
Gdyby tamtejsze reaktory były konstrukcjami innego typu, ok. 10 lat "młodszymi", czyli oparte na technologiach lat 70., a nie lat 60. - nic by się im nie stało... Dowód: tamtego feralnego 11.III.2011, epicentrum trzęsienia było bliższe elektrowni "Tokai", niż "Fukushima-1"; tam też dotarło Tsunami - ale "Tokai" przetrwała te wszystkie ATAKI ŻYWIOŁÓW bez problemu.
----> Reaktory, tzw. III GENERACJI - które proponowane będą Polsce - oparte będą na technologi nie sprzed 40-50 lat, ale na obecnej z przełomu XX-XXI wieku.
Każda nowoczesna elektrownia jądrowa - a taka zostanie zbudowana w Polsce - ma najważniejsze systemy zabezpieczeń, nie zdublowane, ale często potrójne lub poczwórne!
A do prawidłowego działania tych systemów, wystarczy praca tylko jednego z tych systemów - pozostałe są więc "nadmiarowe", a zatem DIAMETRALNIE zwiększają stopień bezpieczeństwa.
Są obawy, że coś jest w nie uwzględnione? Że coś "niespodziewanego" może ulec awarii?
Wspominałem wyżej, że pracuje obecnie na świecie ponad 400. reaktorów - jednakże cywilna energetyka jądrowa jest już z powodzeniem używana od końca lat 50.ub.w. do dziś - gdybyśmy więc przemnożyli te wszystkie lata i to w praktycznie zupełnie BEZAWARYJNEJ pracy, przez ilość reaktorów, to... okaże się, że w sumie wszystkie historyczne i współczesne reaktory, przepracowały - PRZYPOMINAM - aż około 15000 lat (dokładniej tzw. reaktoro-lat).
To jest naprawdę mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo zebranego DOŚWIADCZENIA przez Inżynierów! Oraz... NAUKI!
...tym samym w każdej kolejnej konstrukcji - a nie mówię już o Generacji - danego typu reaktora czy też elektrowni jądrowej, zebrana jest ta cała niesamowita SUMA DOŚWIADCZEŃ z poprzednich tysięcy reaktoro-lat.
Uwzględnione są więc tym samym: wszystkie możliwe do przewidzenia typy awarii, a tym samym środki zaradcze na nie. Jednym ze sposobów, jest właśnie to zwielokrotnianie systemów...
Kolejny ze sposobów polega na tym, że część z tych systemów pracuje wykorzystując jeden rodzaj mechanizmów/urządzeń, a część stosuje inne mechanizmy/urządzenia - tak że np.ewentualna awaria jednego rodzaju mechanizmu/urządzenia nie mogą tym samym dotyczyć innego typu mechanizmu/urządzenia...
Na dodatek w elektrowni jądrowej są też AKTYWNE i PASYWNE urządzenia/systemy bezpieczeństwa. Co to są?
...w starszych elektrowniach jądrowych, występują głównie:
AKTYWNE urządzenia/systemy bezpieczeństwa - wymagają zasilania elektr. do działania.
Przykład: pompy zasilane dieslem/turbiną
Jedną z przyczyn awarii Fukushimy, było to, że wiele istotnych dla bezpieczeństwa urządzeń wymagała zasilania, a jak trzęsienie ziemi i tsunami uszkodziło wszelkie zewnętrzne i wewnętrzne źródła zasilania elektrowni, która została wyłączona w chwili trzęsienia ziemi - więc doszło wkrótce potem w niej do awarii...
...która NIE MOŻE SIĘ ZDARZYĆ w nowszych elektrowniach jądrowych - a zwłaszcza w Generacji III, występują głównie:
PASYWNE urządzenia/systemy bezpieczeństwa - nie wymagają zasilania do działania - wykorzystują za to niezawodne prawa fizyki... Przykłady:
-> pręty awaryjne samoczynnie spadają do rdzenia pod wpływem grawitacji, gdy wyłączy się im zasilanie elektromagnesów - bądź na żądanie operatora, bądź pod wpływem jakiegokolwiek czynnika zakłócającego, typu: skokowy wzrost mocy reaktora, wstrząs, pożar, itp.
-> po utracie wody chłodzącej w reaktorze (przerwanie szczelności obiegu pierwotnego), otwiera się SAMOCZYNNIE zawór ze zbiornika wody uzupełniającej - działający na zasadzie różnicy ciśnień; zbiornik ten umieszczony wyżej reaktora umożliwia samoczynnie wypływanie wody do reaktora, bez potrzeby używania pomp
-> konstrukcja obiegu pierwotnego umożliwiająca samoczynną konwekcję wody i odbiór przez nią "ciepła powyłączeniowego" - w reaktorach ESBWR, rozwiązanie to umożliwiło wręcz rezygnację z pomp w obiegu reaktora!
Ciekawym rozwiązaniem jest AP1000, gdzie sama konstrukcja Bloku jest tak pomyślana, aby dodatkowo wspomagać UACR (Układ Awaryjnego Chłodzenia Rdzenia) powietrzem, opływającym z zewnątrz ścianki wewnętrznej kopuły bezpieczeństwa
...itp.
Gdybym napisał tu o tych wszystkich stosowanych zabezpieczeniach w Elektrowniach Jądrowych, wyszłaby tu gruuuuuuba książka...
Oczywiście kwestią otwartą, jest możliwość zajścia chociażby niespodziewanej katastrofy naturalnej o nadspodziewanej sile - tak jak to się stało w Japonii.
Ale Polska to nie Japonia! Czy się zdarzają u nas trzęsienia Ziemi? Jeśli wogóle to bardzo rzadko i nawet te co się wydają silne dla nas, są na prawdę słabe w porównaniu z Japonią... Tsunami??? W starych kronikach była wzmianka, że na Bałtyku doszło do tego zjawiska, gdzieś pod koniec XV w. - jednakże zarówno "polskie" trzęsienia ziemi, jak i ewentualne Tsunami, mają ZUPEŁNIE INNE ŹRÓDŁO jak w Japonii:
--> bardzo rzadkie i słabe zresztą trzęsienia ziemi w Polsce pod Bałtykiem związane NIE SĄ z typową dla tego zjawisk Tektoniką Płyt: Japonia ma nieszczęście być w takim właśnie miejscu - ale z tzw. IZOSTAZJĄ. Chodzi tu to, że jak 12 tys. lat temu "odszedł" ostatni lodowiec (z glacjału »Würm«), to zanikł też jego ogromny ciężar, i teraz pppooommmaaallluuutttkkkuuu podnosi się dno Bałtyku, któreż to wepchnął tamten ówczesny lodowiec...
...u nas to ma tym samym mniej gwałtowny przebieg i mniejsze energie się wyzwalają. Nawet to kilka lat temu wyczuwalne trzęsienie ziemi miało u nas sile 4°,zaś przypuszczalne najsilniejsze trzęsienia ziemi w południowej Polsce = daleko od morza miały max.6° (a związane są z ruchami górotwórczymi Karpat)
Warto wiedzieć: tragiczne trzęsienie ziemi z III.2011 w Japonii miało 9°, to trzęsienia ziemi w Polsce nie były od niego tylko 3-5× słabsze (różnica 9°-6° oraz 9°-4°), ale duuuuużo bardziej słabsze. Bo Skala Richtera jest skalą logarytmiczną:
- różnica Skal Richtera: 6° do 9° = 1 : ~32,000
- różnica Skal Richtera: 4° do 9° = 1 : ~32,000,000
--> ówczesne Tsunami na Bałtyku powstało, nie wyniku podwodnych wstrząsów sejsmicznych, lecz gwałtownego uwolnienia uwięzionych na dnie naszego morza KLATRATÓW METANU - może niekiedy do tego dojść podczas silnego Sztormu. Jednakże w danym rejonie jest to wtedy z punktu widzenia ludzkiej historii, zjawisko jednorazowe, bo tenże metan musi się kumulować mnóstwo, mnóstwo lat - rzędu setek, czy nawet tysięcy - aby znów się zebrała w danym miejscu dna jego duża (i groźna) ilość.
A MOŻE JEDNAK WCIĄŻ ENERGETYKA JĄDROWA JEST TAKA "BE", TO POWINNO SIĘ JĄ ZASTĄPIĆ "OZE"?!
Hasła typu: "Energia Jądrowa jest brudna", "OZE jest czysta" - służą celom propagandowym, a nie propagującym - ten czy tamten sposób uzyskiwania energii...
Określenie typu "czyste", czy "brudne" technologie, czy energie to przesadne uproszczenie, albo wręcz ZAFAŁSZOWANIE RZECZYWISTOŚCI.
Każda forma otrzymywania na masową skalę energii powoduje te czy inne szkody dla otoczenia!
Warto wiedzieć, że nawet określenie "Odnawialne Źródło Energii", też jest UPROSZCZENIEM - energia nie może się od tak sama się "odnowić", nie może się wziąć "znikąd" - energia może się PRZEKSZTAŁCIĆ z jednej formy w inną...
...tak czy siak, oczywiście można by próbować zastąpić istniejące bloki jądrowe, np. OZE i nie budować nowych, ale czy to jest WYKONALNE???
Proszę się przyjrzeć poniższemu zestawieniu:
Aby wygenerować moc typowej elektrowni, czyli 1000 MWe, potrzeba na przykład:
--> 100 km kw. ogniw słonecznych (o 10-proc. sprawności) rozmieszczonych w Europie Środkowej;
--> 6660 turbin wiatrowych o mocy 150 kW rozmieszczonych na wybrzeżu Morza Północnego;
--> 60,000,000 świń lub 800,000,000 kurczaków wytwarzających biogaz;
--> 6200 km kw. upraw buraków cukrowych lub 16100 km kw. kukurydzy, z których wytwarza się biopaliwa;
--> 2,700,000 t węgla rocznie (w elektrowni konwencjonalnej);
--> 28 t dwutlenku uranu rocznie (w elektrowni jądrowej);
--> 0.1 t deuteru i 0.15 t trytu rocznie (w elektrowni termojądrowej PRZYSZŁOŚCI -- która pierwsza powstanie może (???) pod koniec XXI w., a przypominam że mamy dopiero POCZĄTEK XXI w.).
(Źródło: Karol Jałochowski "Plazma dla zuchwałych" - POLITYKA nr 51 z dn. 20.XII.2008)
"PRĄD Z ATOMU W KAŻDYM DOMU"
(hasło, które wygrało konkurs festiwalowy w Krakowie: 2006)
Kwestia "TAK", czy "NIE" dla energetyki jądrowej w Polsce rodzi wiele zażartych dyskusji, choć nasz program jądrowy dopiero "raczkuje". Nie jest początek 2012 wybrana na 100% nawet jej lokalizacja!
Mnóstwo osób ma swoje "punkty widzenia" na sprawy energetyki i przyszłości energetycznej Polski - ale wciąż pozostaje trudny dylemat do zastanowienia: którą drogą cała polska energetyka ma "popłynąć", żeby nie wpaść za kilkanaście-kilkadziesiąt lat na "mieliznę".
Są to niezwykle trudne tematy i nawet wielu Ekspertów z różnych dziedzin branż energetycznych nad tym się głowi, i nie znają w 100% pewnej odpowiedzi na nie - co gorsza - na dodatek za dzisiejsze błędne decyzje w planowaniu rozwoju i restrukturyzacji krajowej energetyki, będą płacić nasze wnuki.
Do$£ownie!!!
Opracował:
Andrzej Karoń
[Lic. CC]
Na podstawie informacji ze str. WWW:
http://atom.edu.pl
http://nuclear.pl
http://www.nucleartourist.com
http://www.world-nuclear.org
Oraz Literatury:
- Celiński Z. "Energetyka jądrowa", PWN (1991)
- Charpak G., Garwin R.L. "Błędne ogniki i grzyby atomowe", WNT (1999)
- G.Jezierski, "Energia jądrowa wczoraj i dziś", WNT (2005)
- Kubowski J. "Nowoczesne elektrownie jądrowe", WNT (2010)