Dawno, dawno temu pewna dziewczyna wybrała się na spacer do parku. Była to piękna jesień. Kolorowe liście opadały z drzew, ptaki nuciły melodyjkę oraz wiał lekki, przyjemny wietrzyk. Spacerowała sobie, aż nagle z jednego z drzew sfrunął śliczny ptak. Był to słowik, który został wycięty z papieru. On był tak kolorowy i bardzo się jej podobał, więc postanowiła go wziąć ze sobą. Gdy tak przechadzała się po alejce prowadzącej ku lasu, zauważyła siedzącego na ławce starszego pana, który trzymał złotą laskę. Dziewczyna przechodząc koło niego poczuła się dziwnie, jakby jakieś czary przeszły obok niej. Niespodziewanie słowik, którego trzymała na ramieniu został ożywiony i zaczął śpiewać. Wielkim zdziwieniem dziewczyny było, gdy on pofrunął w niebo i nie wiadomo skąd zleciał prosto w ręce tego starszego pana. Okazało się, że to był czarownik. Ona bardzo się go przestraszyła, ponieważ był on złym czarownikiem. Chciał on zniszczyć pięknego słowika, za pomocą swojej zaczarowanej, złotej laski. Już miał to zrobić, gdy niespodziewanie ptak zorientował się o co chodzi i poleciał jak najszybciej w jego stronę. Odebrał mu tą różdżkę i wrzucił do wody. Po chwili czar prysnął, a laska przestała działać, a czarownik zniknął zza drzew. Dziewczyna była tym wszystkim zadziwiona. Słowik był bardzo uradowany, że go pokonał i razem z panną wrócił do domu. Ptak został z nią już na zawsze, a każdego dnia nucił jej piękne melodie. Razem spędzali czas i żyli długo o szczęśliwie. KONIEC
Mam nadzieję, że się podoba ;))
17 votes Thanks 8
atlas97
Dawno, dawno temu idąc na spacer do lasu spotkałem czarownicę. Miała ona na imię Rita. Czarownica z początku się mnie przestraszyła ale potem wytłumaczyłem jej, że jestem tylko dzieckiem i nic jej nie zrobię. Rita chwilę potem wyjęła ze swej sakiewki jakąś miksturę.Następnie wyszeptała zaklęcie i nagle pojawiła się jakaś chatka. Czarownica powiedziała, że to jej dom. Bardzo się zdziwiłem, ponieważ wiele razy chodziłem po tym lesie i nigdy się nie natknąłem ta tę chatkę. Rita była bardzo gościnna więc zaprosiła mnie na herbatę. Bez namysłu wszedłem do domku i z wrażenia otworzyłem szeroko oczy. W chatce było wiele półek, na których stały różnego rodzaju flakoniki z jakimiś miksturami. Czarownica miała tam też wielki kominek oraz duży kocioł. Miła pani poprosiła mnie abym poszedł do lasu nazbierać trochę drewna na opał. Gdy wróciłem Rita miała przygotowane na stole różne składniki potrzebne do jakiegoś wywaru. Bez namysłu zapytałem ją co to będzie za mikstura. Ona odpowiedziała, że dowiem się wszystkiego w swoim czasie. Byłem trochę na nią zły, że nie chciała mi powiedzieć co to będzie za wywar. Na stole leżały między innymi potarte kości dinozaura, łapki nietoperza, kora brzozowa itp. .Po włożeniu wszystkich składników do kotła Rita poczęstowała mnie herbatą i opowiedziała mi o swoim ciekawym życiu. Po pewnym czasie mikstura była już gotowa. Rita poprosiła mnie żebyśmy wyszli na polanę. Czarownica ponownie wyszeptała jakieś zaklęcie. Po chwili podrzuciła flakonik z miksturą w górę. Z buteleczki zaczęły wystrzelać fajerwerki bardzo się zdziwiłem widząc coś tak niezwykłego. Po pokazie pożegnałem się z Ritą i poszedłem w stron e domu. Nigdy nie zapomnę tej przygody. Mam nadzieję ze jeszcze kiedyś spotkam Ritę i przeżyję z nią następną taką przygodę.
Dawno, dawno temu pewna dziewczyna wybrała się na spacer do parku. Była to piękna jesień. Kolorowe liście opadały z drzew, ptaki nuciły melodyjkę oraz wiał lekki, przyjemny wietrzyk.
Spacerowała sobie, aż nagle z jednego z drzew sfrunął śliczny ptak. Był to słowik, który został wycięty z papieru. On był tak kolorowy i bardzo się jej podobał, więc postanowiła go wziąć ze sobą. Gdy tak przechadzała się po alejce prowadzącej ku lasu, zauważyła siedzącego na ławce starszego pana, który trzymał złotą laskę. Dziewczyna przechodząc koło niego poczuła się dziwnie, jakby jakieś czary przeszły obok niej. Niespodziewanie słowik, którego trzymała na ramieniu został ożywiony i zaczął śpiewać. Wielkim zdziwieniem dziewczyny było, gdy on pofrunął w niebo i nie wiadomo skąd zleciał prosto w ręce tego starszego pana. Okazało się, że to był czarownik. Ona bardzo się go przestraszyła, ponieważ był on złym czarownikiem. Chciał on zniszczyć pięknego słowika, za pomocą swojej zaczarowanej, złotej laski. Już miał to zrobić, gdy niespodziewanie ptak zorientował się o co chodzi i poleciał jak najszybciej w jego stronę. Odebrał mu tą różdżkę i wrzucił do wody. Po chwili czar prysnął, a laska przestała działać, a czarownik zniknął zza drzew. Dziewczyna była tym wszystkim zadziwiona.
Słowik był bardzo uradowany, że go pokonał i razem z panną wrócił do domu. Ptak został z nią już na zawsze, a każdego dnia nucił jej piękne melodie. Razem spędzali czas i żyli długo o szczęśliwie. KONIEC
Mam nadzieję, że się podoba ;))
Czarownica z początku się mnie przestraszyła ale potem wytłumaczyłem jej, że jestem tylko dzieckiem i nic jej nie zrobię. Rita chwilę potem wyjęła ze swej sakiewki jakąś miksturę.Następnie wyszeptała zaklęcie i nagle pojawiła się jakaś chatka. Czarownica powiedziała, że to jej dom. Bardzo się zdziwiłem, ponieważ wiele razy chodziłem po tym lesie i nigdy się nie natknąłem ta tę chatkę. Rita była bardzo gościnna więc zaprosiła mnie na herbatę. Bez namysłu wszedłem do domku i z wrażenia otworzyłem szeroko oczy. W chatce było wiele półek, na których stały różnego rodzaju flakoniki z jakimiś miksturami. Czarownica miała tam też wielki kominek oraz duży kocioł. Miła pani poprosiła mnie abym poszedł do lasu nazbierać trochę drewna na opał. Gdy wróciłem Rita miała przygotowane na stole różne składniki potrzebne do jakiegoś wywaru. Bez namysłu zapytałem ją co to będzie za mikstura. Ona odpowiedziała, że dowiem się wszystkiego w swoim czasie. Byłem trochę na nią zły, że nie chciała mi powiedzieć co to będzie za wywar. Na stole leżały między innymi potarte kości dinozaura, łapki nietoperza, kora brzozowa itp. .Po włożeniu wszystkich składników do kotła Rita poczęstowała mnie herbatą i opowiedziała mi o swoim ciekawym życiu. Po pewnym czasie mikstura była już gotowa. Rita poprosiła mnie żebyśmy wyszli na polanę. Czarownica ponownie wyszeptała jakieś zaklęcie. Po chwili podrzuciła flakonik z miksturą w górę. Z buteleczki zaczęły wystrzelać fajerwerki bardzo się zdziwiłem widząc coś tak niezwykłego. Po pokazie pożegnałem się z Ritą i poszedłem w stron e domu.
Nigdy nie zapomnę tej przygody. Mam nadzieję ze jeszcze kiedyś spotkam Ritę i przeżyję z nią następną taką przygodę.