Dawno, dawno temu... Niedaleko kruszwickiego grodu, w którym władzę sprawował książę Popiel, żył ubogi oracz Piast. Z uprawy niewielkiego pola i wyrobu drewnianych kół do wozów, utrzymywał on swą żonę Rzepichę oraz gromadkę zdrowych i wesołych dzieci będących największą radością rodziców. Gdy najstarszy z piastowych synów ukończył siedem lat, zgodnie z prastarym słowiańskim zwyczajem postanowiono wyprawić mu postrzyżyny. Był to czas ważny nie tylko dla chłopca, ale i dla całej wspólnoty, gdyż przejęcie przez ojca głównej opieki nad synem wiązało się z początkiem przygotowania go do roli prawdziwego mężczyzny. Od tej chwili nie wypadało by taki szurek(1), któremu w trakcie owego obrzędu przycięto włosy i nadano nowe imię, chował się za matczyną spódnicą. Przeszedłszy spod opieki białek(2) pod pieczę ojca, winien odtąd pomagać mu wgospodarce, oswajać się z polowaniem a nawet zaznajamiać z bronią. Z tej to szczególnie uroczystej okazji zaprosił kołodziej na święto licznych swoich sąsiadów i krewnych. Nikomu nie żałowano chleba ni mięsa, piwa ni miodu, choć zazwyczaj w tym domu bieda była częstszym gościem niźli dostatek. Wszyscy ucztowali przy wystawionych na podwórze stołach i bawili wokół trzaskającego w niebo iskrami olbrzymiego ogniska. Śpiewy, krzyki i śmiech daleko się niosły po polach...
Tak
dlatego ze
Dawno, dawno temu... Niedaleko kruszwickiego grodu, w którym władzę sprawował książę Popiel, żył ubogi oracz Piast. Z uprawy niewielkiego pola i wyrobu drewnianych kół do wozów, utrzymywał on swą żonę Rzepichę oraz gromadkę zdrowych i wesołych dzieci będących największą radością rodziców. Gdy najstarszy z piastowych synów ukończył siedem lat, zgodnie z prastarym słowiańskim zwyczajem postanowiono wyprawić mu postrzyżyny. Był to czas ważny nie tylko dla chłopca, ale i dla całej wspólnoty, gdyż przejęcie przez ojca głównej opieki nad synem wiązało się z początkiem przygotowania go do roli prawdziwego mężczyzny. Od tej chwili nie wypadało by taki szurek(1), któremu w trakcie owego obrzędu przycięto włosy i nadano nowe imię, chował się za matczyną spódnicą. Przeszedłszy spod opieki białek(2) pod pieczę ojca, winien odtąd pomagać mu wgospodarce, oswajać się z polowaniem a nawet zaznajamiać z bronią. Z tej to szczególnie uroczystej okazji zaprosił kołodziej na święto licznych swoich sąsiadów i krewnych. Nikomu nie żałowano chleba ni mięsa, piwa ni miodu, choć zazwyczaj w tym domu bieda była częstszym gościem niźli dostatek. Wszyscy ucztowali przy wystawionych na podwórze stołach i bawili wokół trzaskającego w niebo iskrami olbrzymiego ogniska. Śpiewy, krzyki i śmiech daleko się niosły po polach...