Pewnego pochmurnego dnia zebrało mi się tak jakoś dziwnie na wspomnienia ... ostatnimi czasy bardzo lubiłam tak chcwilkę choć sobie powspominać ... a zwłaszcza czasy, kiedy mama była jeszcze w naszym gronie. Teraz, kiedy jej nie ma, wiem, że moje życie odwróciło się do góry nogami o sto osiemdziesiąt stopni. Po pewnym czasie dołączyła do mojego pokoju również moja babcia.
- Kochanie, nad czym tak medytujesz?
- Myślę sobie, babciu, jak to cudownie było, jak mama była jeszcze razem z nami , jak siedziała przy mnie, jak łamaliśmy się opłatkiem na Boże Narodzenie, jeszcze ją widzę, jak biega i bawi się z Bartusiem ...
- A no widzisz, kochanie, taka jest kolej rzeczy ... widocznie Pan Bóg tak chciał, żeby mama miała wypadek. Widocznie tam była bardziej potrzebna- Bogu w niebie, niż tu na ziemi .... A pamiętasz, jak pewnego roku w święta pojechaliśmy w góry ? Ty, ja, Bartuś, mamusia i tatuś?
- Taak, babciu, pamiętam . To było trzy lata temu . Baardzo mi się wtedy podobało . Pamiętam, że tak się tam zagościłam, że nie chciałam wyjeżdżać w ogóle.
- Obiecuję Ci, że jeszcze powtórzymy ten wyjazd kiedyś, niekoniecznie na Boże Narodzenie, ale na pewno pojedziemy.
- Ale to już nie będą takie wymarzone moje święta, jakie były wtedy .... w gronie rodzinnym, w pełnym gronie . I tak nie będę czuła się tak samo, jak wtedy, podczas najpiękniejszych świąt Bożego Narodzenia, bo nie będzie mamy ...
Pewnego pochmurnego dnia zebrało mi się tak jakoś dziwnie na wspomnienia ... ostatnimi czasy bardzo lubiłam tak chcwilkę choć sobie powspominać ... a zwłaszcza czasy, kiedy mama była jeszcze w naszym gronie. Teraz, kiedy jej nie ma, wiem, że moje życie odwróciło się do góry nogami o sto osiemdziesiąt stopni. Po pewnym czasie dołączyła do mojego pokoju również moja babcia.
- Kochanie, nad czym tak medytujesz?
- Myślę sobie, babciu, jak to cudownie było, jak mama była jeszcze razem z nami , jak siedziała przy mnie, jak łamaliśmy się opłatkiem na Boże Narodzenie, jeszcze ją widzę, jak biega i bawi się z Bartusiem ...
- A no widzisz, kochanie, taka jest kolej rzeczy ... widocznie Pan Bóg tak chciał, żeby mama miała wypadek. Widocznie tam była bardziej potrzebna- Bogu w niebie, niż tu na ziemi .... A pamiętasz, jak pewnego roku w święta pojechaliśmy w góry ? Ty, ja, Bartuś, mamusia i tatuś?
- Taak, babciu, pamiętam . To było trzy lata temu . Baardzo mi się wtedy podobało . Pamiętam, że tak się tam zagościłam, że nie chciałam wyjeżdżać w ogóle.
- Obiecuję Ci, że jeszcze powtórzymy ten wyjazd kiedyś, niekoniecznie na Boże Narodzenie, ale na pewno pojedziemy.
- Ale to już nie będą takie wymarzone moje święta, jakie były wtedy .... w gronie rodzinnym, w pełnym gronie . I tak nie będę czuła się tak samo, jak wtedy, podczas najpiękniejszych świąt Bożego Narodzenia, bo nie będzie mamy ...