Dużo punktów!!! Ale się postarać!! :D Opisz sytuację króla z lektury ,,Bajki robotów'' (Stanisław Lem) Z rozdziału BAJKA O MASZYNIE CYFROWEJ CO ZE SMOKIEM WALCZYŁA. Plisss to na jutro :(
Król Poleander uwielbiał cybernetykę i sztukę wojenną. Niestety nie mógł do końca spełnić się jako wojownik i pokazać swojego odważnego serca poddanym, gdyż nikt nie chciał napaść na jego państwo. Z powodu braku wrogów król rozkazał zbudować sztucznych napastników i to właśnie z nimi prowadził swoje walki. Oczywiście cierpiała na tym najbardziej ludność cywilna, która musiała opłacać kolejne cybernetyczne machiny władcy, a w dodatku co chwilę odnawiać zniszczone wojennymi pochodami wioski i miasta.
Po pewnym czasie znudziły się te zabawy strategiczne królowi i wymyślił, że zbuduje na Księżycu należącym do jego planety wojska, z którymi będzie toczyć kosmiczne walki. Inżynierowie stworzyli więc wielką machinę cyfrową i umieścili ją na Księżycu. Któregoś dnia król wydał rozkaz machinie, by zrobiła elektroskok na jego planetę. Niestety treść depeszy uległa zniekształceniu i zamiast „elektroskoku” powstał „elektrosmok”. Maszyna wypełniła doskonale polecenie i wykonała potężnego elektrosmoka. Ten z kolei pożarł ją i zjadał po kawałku cały Księżyc, rozrastając się przy tym niemiłosiernie. Król był przerażony. Wszystkie cybernetyczne machiny, które posiadał, przegrywały walkę ze smokiem. Dodatkowo machina chciała strącić go z tronu i objąć panowanie.
Władca ostatnią nadzieję pokładał w starej, wysłużonej maszynie cyfrowej. Ta po wyegzekwowaniu odpowiednich przywilejów dla siebie, zgodziła się dopomóc nieszczęśnikowi. Kazała zatelegrafować do smoka z informacją, że król odda jej tron, jeżeli ta wykonana trzy proste operacje matematyczne. Smok zgodził się na ten warunek i przystąpił do działań. Po pierwsze miał podzielić się przez siebie, „(...) ale że w jednym elektrosmoku mieści się tylko jeden elektrosmok, pozostał dalej na Księżycu i nic się nie zmieniło”. Następnie miał wyciągnąć pierwiastek z siebie. Po wielkich trudach udała mu się i ta sztuka. Ostatnie działanie polegało na tym, by się od siebie odjął. Smok zaczął się od siebie odejmować tak gorliwie, że po chwili „(...) zostało zero, czyli nic: nie było już elektrosmoka”.
Król był uradowany. Teraz jednak maszyna cyfrowa zaczęła mu zagrażać. Nie chciała już być dłużej tylko doradcą, któremu nie okazuje się żadnego szacunku i wdzięczności, ale postanowiła sama objąć panowanie. Król jednak w porę rozbił jej lampę i maszyna przemieniła się w elekrosmołę. Władca po tych zdarzeniach odmienił się nie do poznania: przestał raz na zawsze zajmować się cybernetyką wojenną.To obraz człowieka, który w zderzeniu z prawdziwym niebezpieczeństwem tchórzy i poniża się do błagalnych próśb. Jego wcześniejsze zwycięstwa były tworzone dla jego własnych potrzeb i z góry przesądzone, teatralne. Zaś w rzeczywistym starciu król okazał się wielkim przegranym. Tylko pomoc maszyny cyfrowej go uratowała.
Król Poleander uwielbiał cybernetykę i sztukę wojenną. Niestety nie mógł do końca spełnić się jako wojownik i pokazać swojego odważnego serca poddanym, gdyż nikt nie chciał napaść na jego państwo. Z powodu braku wrogów król rozkazał zbudować sztucznych napastników i to właśnie z nimi prowadził swoje walki. Oczywiście cierpiała na tym najbardziej ludność cywilna, która musiała opłacać kolejne cybernetyczne machiny władcy, a w dodatku co chwilę odnawiać zniszczone wojennymi pochodami wioski i miasta.
Po pewnym czasie znudziły się te zabawy strategiczne królowi i wymyślił, że zbuduje na Księżycu należącym do jego planety wojska, z którymi będzie toczyć kosmiczne walki. Inżynierowie stworzyli więc wielką machinę cyfrową i umieścili ją na Księżycu. Któregoś dnia król wydał rozkaz machinie, by zrobiła elektroskok na jego planetę. Niestety treść depeszy uległa zniekształceniu i zamiast „elektroskoku” powstał „elektrosmok”. Maszyna wypełniła doskonale polecenie i wykonała potężnego elektrosmoka. Ten z kolei pożarł ją i zjadał po kawałku cały Księżyc, rozrastając się przy tym niemiłosiernie. Król był przerażony. Wszystkie cybernetyczne machiny, które posiadał, przegrywały walkę ze smokiem. Dodatkowo machina chciała strącić go z tronu i objąć panowanie.
Władca ostatnią nadzieję pokładał w starej, wysłużonej maszynie cyfrowej. Ta po wyegzekwowaniu odpowiednich przywilejów dla siebie, zgodziła się dopomóc nieszczęśnikowi. Kazała zatelegrafować do smoka z informacją, że król odda jej tron, jeżeli ta wykonana trzy proste operacje matematyczne. Smok zgodził się na ten warunek i przystąpił do działań. Po pierwsze miał podzielić się przez siebie, „(...) ale że w jednym elektrosmoku mieści się tylko jeden elektrosmok, pozostał dalej na Księżycu i nic się nie zmieniło”. Następnie miał wyciągnąć pierwiastek z siebie. Po wielkich trudach udała mu się i ta sztuka. Ostatnie działanie polegało na tym, by się od siebie odjął. Smok zaczął się od siebie odejmować tak gorliwie, że po chwili „(...) zostało zero, czyli nic: nie było już elektrosmoka”.
Król był uradowany. Teraz jednak maszyna cyfrowa zaczęła mu zagrażać. Nie chciała już być dłużej tylko doradcą, któremu nie okazuje się żadnego szacunku i wdzięczności, ale postanowiła sama objąć panowanie. Król jednak w porę rozbił jej lampę i maszyna przemieniła się w elekrosmołę. Władca po tych zdarzeniach odmienił się nie do poznania: przestał raz na zawsze zajmować się cybernetyką wojenną.To obraz człowieka, który w zderzeniu z prawdziwym niebezpieczeństwem tchórzy i poniża się do błagalnych próśb. Jego wcześniejsze zwycięstwa były tworzone dla jego własnych potrzeb i z góry przesądzone, teatralne. Zaś w rzeczywistym starciu król okazał się wielkim przegranym. Tylko pomoc maszyny cyfrowej go uratowała.
ps:możesz sobie wybrać najważniejsze szczegóły.