Miła moja, kochana. Taki to mroczny czas. Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd, po której drzew upiory wydarte ziemi - drżą. Smutne nieba nad nami jak krzyż złamanych rąk. Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia, dni do nocy odchodzą, nie łodzie - trumny rodzą, w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach.
A serca - tak ich mało, a usta - tyle ich. My sami - tacy mali, krok jeszcze - przejdziem w mit. My sami - takie chmurki u skrzyżowania dróg, gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg. Te sznury, czy z szubienic? długie, na końcu dzwon - to chyba dzwon przestrzeni. I taka słabość rąk. I ulatuje - słyszę - ta moc jak piasek w szkle zegarów starodawnych. Budzimy się we śnie bez głosu i bez mocy i słychać, dudni sznur okutych maszyn burzy. Niebo krwawe, do róży podobne - leży na nas jak pokolenia gór. I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask; i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem. Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas.
Krzysztof Kamil Baczyński
Wiersz o cierpieniu
Matce
Są ściany z wszystkich czterech stron jak pola pełne śniegu i mrok jest, chłód, jak gdyby dął ogromnej siły martwy biegun.
To jest znużenie, może my tak śpimy mocno, biegnąc dalej. Teraz jest wieczór, będą sny, nim nas jak lampę dzień zapali.
Widziałem dziś póciągu smugę, tę, co marzyła turkusów ląd, a niosła ciemne ludzkie drogi na śmierć, na śmierć, w zamarzły cień, do więzień śmierci, tak daleko, jak miłość jest daleko stąd.
A ty, co siedzisz senna taka, słyszałaś dziś w ulicy wycie, krzyczało dziecko, może ptak, z którego ktoś wyrywał życie, jakby to była nić głęboka - tak pod tym czasem jest głęboko w ciemnosci samej krzyża znak.
I ty, co obok czytasz śpiący, przewracasz kartki tak powoli, jak ciała, które huk gorący w twych oczach salwą dzisiaj spalił, A oni patrzą płonąc z wolna, jakby cię z książki kart poznali. I liczysz twarze, co się chwieją, w twych dłoniach czas je na proch pali, takie samotne jak chłód stali, jak tu samotna jest nadzieja.
I stoją ściany martwych czynów, jakby w nie wiatr nasączył krwi, ściany zamknięte wspólną winą jak dom bez drzwi. I krzyż jest czarny zawieszony na iednej z czterech nagich ścian, i Bóg ogromny, jakby tony w przestrzeni zmarzłe wielkich dzwonów, i ciemność wieje z pięciu ran.
My ciągle senni. Ból daleki, nie zrozumiany nigdy do dna, jak gdyby płomień przez powieki, tak kruszą nas mocarne rzeki i zastygamy w bryły chłodne.
A ty, jak kochasz jeszcze, kiedy ukrzyżowany wzgardą Bóg, przed śmiercią w oczach miałeś wieki krwi pełne jak ciężkiego snu? Jakże ty, jeszcze, zmiażdżony w tłumie, imieniem swoim nazwać chcesz ciało, jakże ty, cierpisz, czy wieczność całą, Ty, co rozumiesz?
W treści twojego zadania chodzi zapewne o podanie tytułu któregoś z tych autorów o tematyce wojennej, tak więc dla przykładu może być utwór Krzystofa Kamila Baczyńskiego: "Pokolenie"
Miła moja, kochana. Taki to mroczny czas.
Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd,
po której drzew upiory wydarte ziemi - drżą.
Smutne nieba nad nami jak krzyż złamanych rąk.
Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia,
dni do nocy odchodzą, nie łodzie - trumny rodzą,
w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach.
A serca - tak ich mało, a usta - tyle ich.
My sami - tacy mali, krok jeszcze - przejdziem w mit.
My sami - takie chmurki u skrzyżowania dróg,
gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg.
Te sznury, czy z szubienic? długie, na końcu dzwon -
to chyba dzwon przestrzeni. I taka słabość rąk.
I ulatuje - słyszę - ta moc jak piasek w szkle
zegarów starodawnych. Budzimy się we śnie
bez głosu i bez mocy i słychać, dudni sznur
okutych maszyn burzy. Niebo krwawe, do róży
podobne - leży na nas jak pokolenia gór.
I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask;
i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem.
Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas.
Krzysztof Kamil Baczyński
Matce
Są ściany z wszystkich czterech stron
jak pola pełne śniegu
i mrok jest, chłód, jak gdyby dął
ogromnej siły martwy biegun.
To jest znużenie, może my
tak śpimy mocno, biegnąc dalej.
Teraz jest wieczór, będą sny,
nim nas jak lampę dzień zapali.
Widziałem dziś póciągu smugę,
tę, co marzyła turkusów ląd,
a niosła ciemne ludzkie drogi
na śmierć, na śmierć, w zamarzły cień,
do więzień śmierci, tak daleko,
jak miłość jest daleko stąd.
A ty, co siedzisz senna taka,
słyszałaś dziś w ulicy wycie,
krzyczało dziecko, może ptak,
z którego ktoś wyrywał życie,
jakby to była nić głęboka -
tak pod tym czasem jest głęboko
w ciemnosci samej krzyża znak.
I ty, co obok czytasz śpiący,
przewracasz kartki tak powoli,
jak ciała, które huk gorący
w twych oczach salwą dzisiaj spalił,
A oni patrzą płonąc z wolna,
jakby cię z książki kart poznali.
I liczysz twarze, co się chwieją,
w twych dłoniach czas je na proch pali,
takie samotne jak chłód stali,
jak tu samotna jest nadzieja.
I stoją ściany martwych czynów,
jakby w nie wiatr nasączył krwi,
ściany zamknięte wspólną winą
jak dom bez drzwi.
I krzyż jest czarny zawieszony
na iednej z czterech nagich ścian,
i Bóg ogromny, jakby tony
w przestrzeni zmarzłe wielkich dzwonów,
i ciemność wieje z pięciu ran.
My ciągle senni. Ból daleki,
nie zrozumiany nigdy do dna,
jak gdyby płomień przez powieki,
tak kruszą nas mocarne rzeki
i zastygamy w bryły chłodne.
A ty, jak kochasz jeszcze, kiedy
ukrzyżowany wzgardą Bóg,
przed śmiercią w oczach miałeś wieki
krwi pełne jak ciężkiego snu?
Jakże ty, jeszcze, zmiażdżony w tłumie,
imieniem swoim nazwać chcesz ciało,
jakże ty, cierpisz, czy wieczność całą,
Ty, co rozumiesz?
Krzysztof Kamil Baczyński
W treści twojego zadania chodzi zapewne o podanie tytułu któregoś z tych autorów o tematyce wojennej, tak więc dla przykładu może być utwór Krzystofa Kamila Baczyńskiego: "Pokolenie"