Dopisz dalszy ciag do opowiadania. Zdecyduj czy twoja praca bedzie dotyczyla zdarzen realistycznych czy fantastycznych. nadaj wypracowaniu okreslony charakter- np humorystyczny, wzruszjacy, przerazajacy, sensacyjny.
oto tresc:
Za kazdym razem kiedy patrze na spadajacy za oknem snieg, wracaj wspomnienia tamtych wydarzen. Minely juz dwa lata, lecz wciaz pamietam wszystko dokladnie, jakby zdarzylo sie wczoraj. Byla to wyjatkowo mrozna zima. Mama i tata zrobili mi w ferie niespodzianke - zorganizowali rodzinny wyjazd w gory. Mala chatka, jazda na nartach, duzo wolnego czasu. Wszytsko zapowiadalo sie swietnie. Tylko ten nieustannie padajacy z nieba snieg...................
Mundzia23
Za kazdym razem kiedy patrze na spadajacy za oknem snieg, wracaj wspomnienia tamtych wydarzen. Minely juz dwa lata, lecz wciaz pamietam wszystko dokladnie, jakby zdarzylo sie wczoraj. Byla to wyjatkowo mrozna zima. Mama i tata zrobili mi w ferie niespodzianke - zorganizowali rodzinny wyjazd w gory. Mala chatka, jazda na nartach, duzo wolnego czasu. Wszytsko zapowiadalo sie swietnie. Tylko ten nieustannie padajacy z nieba snieg...................
...Zapowiadał coś co nie dawało mi spokoju.Kiedy siedziałam sama w domu miałam złe przeczucia.Wydawało mi się ciągle,że słyszę płacz dziecka i znów spojrzałam przez okno śnieg sypał jak oszalały.Ubrałam sie i wyszłam na spacer - świeże powietrze dobrze mi zrobi,pomyślałam.Było odwrotnie.Szłam w kierunku lasu było to jakieś pół kilometra od chatki.Śniegu było prawie po kolana i na dodatek wciąż padał.A ja szłam i nie zwracałam na nic uwagi.W myślach miałam jednak wciąż też dziwny płacz dziecka nic nie rozumiałam.Weszłam do lasu.Postanowiłam się nie oddalać by się nie zgubić.Szłam tak przed siebie i nagle stanęłam jakby we mnie piorun uderzył.Płacz dziecka-nie wiem czy go słyszałam naprawdę czy tylko mi się znów wydawało.Ocknęłam się gdzieś nieopodal płakało dziecko.Biegłam w kierunku głosu było mi ciężko bo śniegu było już dużo i ciężko się biegło.Gdy tak biegłam zobaczyłam pod drzewem dziecko.Leżało w jakimś nosidełku,było okryte kocem.Małe biedactwo ledwo wydawało z siebie głos.Podeszłam do niego i natychmiast zdjęłam swoja kurtkę i otuliłam nim dziecko.Postanowiłam zabrać je do domu.Było mi strasznie zimno ale to biedne maleństwo było ważniejsze.Kiedy doszłam do domu natychmiast powiedziałam rodzicom co i jak.Trzeba było wezwać pomoc dla dziecka,było zbyt zmarznięte.Kiedy mały wylądował w szpitalu ja zabrałam nosidełko i zobaczyłam list.Pisało w nim cos takiego: ''Mateuszku muszę Cię tu zostawić,nigdy tego nie zrozumiesz mam nadzieję,że ktoś cię tu znajdzie byleby tylko zdążył zanim zamarzniesz...'' czytając to miałam łzy w oczach. Jakie to szczęscie,że byłam w tym lesie-pomyślałam.
7 votes Thanks 1
Kokainka
Za kazdym razem kiedy patrze na spadajacy za oknem snieg, wracają wspomnienia tamtych wydarzen. Minely juz dwa lata, lecz wciaz pamietam wszystko dokladnie, jakby zdarzylo sie to wczoraj. Byla to wyjatkowo mrozna zima. Mama i tata zrobili mi w ferie niespodzianke - zorganizowali rodzinny wyjazd w gory. Mala chatka, jazda na nartach, duzo wolnego czasu. Wszystko zapowiadalo sie swietnie. Tylko ten nieustannie padajacy z nieba snieg wydawał sie jakis inny,magiczny niz kiedykolwiek. Gdy wpatrywałam się w białe,a zarazem srebrne płatki ,ktore momentalnie spadały z nieba jakby wielka puchowa chmura rozsypała się na drobne kawałeczki zasypując przy tym wszysko i wszystkich. Na początku bawilimy sie swietnie. Były rodzinne zabawy na sniegu choć ciągle dręczyły mnie te same mysli.. czy to jakies czary?! Pomylałam .. czary ! Nic z tych zeczy. Zwykły spadający biały snieg ktory coraz bardziej wydawał sie monotony i przytłaczający. Wkrutce wszyscy poszlismy do naszego domku. Przyszłam i siadłam przy oknie czytając lekturę,ktora mielismy miec przeczytane po feriach. Zadłuzyłam sie w książce,az straciłam poczucie czasu i kiedy zorientowałam sie ze juz wszyscy spią odłożyłam książkę i przez chwilę wyjzałam przez okno. Zobaczyłam cos niewiarygodnego! W mroku górskiej nocy dostrzegłam jak pewna mała,niebiesko-biała dziewczynka na saniach wielkich jak samochod ciągniętych przez renifery rozsypuje srebrzysty snieg. Ubrałam sie szybko i wybiegłam ku niej. Kiedy dziewczynka mnie zobaczyła znikło wszystko tylko ona została na ziemi i kiedy do niej przybiegłam to ogarnęło mnie jakie przenikliwe zimno,ktore jakby strasznie paliło w sercu wszystkie grzechy. Dziewczynka powiedziała ze obserwowała mnie jak juz tu przybyłam. Słuchała moich mysli duszących sie w mej głowie i nie mogła uwierzyc ze juz ludzie nie wierzą w magie! Kiedy tylko usłyszała moje niewiarygodne mysli postanowiła ze zacznie ludziom pokazywac magię w postaci spadajacego srebrnego sniegu , ktory był tak piękny ze oczy nie mogły sie napatrzec. Kiedy magiczna dziewczynka podniosła się z zimie ku przerażonej mnie uniosła sie do gry i znow pojawiły sie sanie i renifery i wtedy dziewczynka powiedzała ,ze poczuła jak ja zaczęłam wierzyc własnym oczow i zaczełam wierzyc w magie.wtedy dziewczynka powiedziała ze jak wszyscy ludzie uwierzą w magię ona będzie przychodzic co roku w zimę i roznosic srebrny piękny snieg.
...Zapowiadał coś co nie dawało mi spokoju.Kiedy siedziałam sama w domu miałam złe przeczucia.Wydawało mi się ciągle,że słyszę płacz dziecka i znów spojrzałam przez okno śnieg sypał jak oszalały.Ubrałam sie i wyszłam na spacer - świeże powietrze dobrze mi zrobi,pomyślałam.Było odwrotnie.Szłam w kierunku lasu było to jakieś pół kilometra od chatki.Śniegu było prawie po kolana i na dodatek wciąż padał.A ja szłam i nie zwracałam na nic uwagi.W myślach miałam jednak wciąż też dziwny płacz dziecka nic nie rozumiałam.Weszłam do lasu.Postanowiłam się nie oddalać by się nie zgubić.Szłam tak przed siebie i nagle stanęłam jakby we mnie piorun uderzył.Płacz dziecka-nie wiem czy go słyszałam naprawdę czy tylko mi się znów wydawało.Ocknęłam się gdzieś nieopodal płakało dziecko.Biegłam w kierunku głosu było mi ciężko bo śniegu było już dużo i ciężko się biegło.Gdy tak biegłam zobaczyłam pod drzewem dziecko.Leżało w jakimś nosidełku,było okryte kocem.Małe biedactwo ledwo wydawało z siebie głos.Podeszłam do niego i natychmiast zdjęłam swoja kurtkę i otuliłam nim dziecko.Postanowiłam zabrać je do domu.Było mi strasznie zimno ale to biedne maleństwo było ważniejsze.Kiedy doszłam do domu natychmiast powiedziałam rodzicom co i jak.Trzeba było wezwać pomoc dla dziecka,było zbyt zmarznięte.Kiedy mały wylądował w szpitalu ja zabrałam nosidełko i zobaczyłam list.Pisało w nim cos takiego: ''Mateuszku muszę Cię tu zostawić,nigdy tego nie zrozumiesz mam nadzieję,że ktoś cię tu znajdzie byleby tylko zdążył zanim zamarzniesz...'' czytając to miałam łzy w oczach.
Jakie to szczęscie,że byłam w tym lesie-pomyślałam.
Gdy wpatrywałam się w białe,a zarazem srebrne płatki ,ktore momentalnie spadały z nieba jakby wielka puchowa chmura rozsypała się na drobne kawałeczki zasypując przy tym wszysko i wszystkich. Na początku bawilimy sie swietnie. Były rodzinne zabawy na sniegu choć ciągle dręczyły mnie te same mysli.. czy to jakies czary?! Pomylałam .. czary ! Nic z tych zeczy. Zwykły spadający biały snieg ktory coraz bardziej wydawał sie monotony i przytłaczający. Wkrutce wszyscy poszlismy do naszego domku. Przyszłam i siadłam przy oknie czytając lekturę,ktora mielismy miec przeczytane po feriach.
Zadłuzyłam sie w książce,az straciłam poczucie czasu i kiedy zorientowałam sie ze juz wszyscy spią odłożyłam książkę i przez chwilę wyjzałam przez okno.
Zobaczyłam cos niewiarygodnego! W mroku górskiej nocy dostrzegłam jak pewna mała,niebiesko-biała dziewczynka na saniach wielkich jak samochod ciągniętych przez renifery rozsypuje srebrzysty snieg. Ubrałam sie szybko i wybiegłam ku niej. Kiedy dziewczynka mnie zobaczyła znikło wszystko tylko ona została na ziemi i kiedy do niej przybiegłam to ogarnęło mnie jakie przenikliwe zimno,ktore jakby strasznie paliło w sercu wszystkie grzechy. Dziewczynka powiedziała ze obserwowała mnie jak juz tu przybyłam. Słuchała moich mysli duszących sie w mej głowie i nie mogła uwierzyc ze juz ludzie nie wierzą w magie! Kiedy tylko usłyszała moje niewiarygodne mysli postanowiła ze zacznie ludziom pokazywac magię w postaci spadajacego srebrnego sniegu , ktory był tak piękny ze oczy nie mogły sie napatrzec.
Kiedy magiczna dziewczynka podniosła się z zimie ku przerażonej mnie uniosła sie do gry i znow pojawiły sie sanie i renifery i wtedy dziewczynka powiedzała ,ze poczuła jak ja zaczęłam wierzyc własnym oczow i zaczełam wierzyc w magie.wtedy dziewczynka powiedziała ze jak wszyscy ludzie uwierzą w magię ona będzie przychodzic co roku w zimę i roznosic srebrny piękny snieg.