Dokończ Opowiadanie tak,żeby znalazły się tam elementy fantastyczne : Pewnego razu długo nie mogłam zasnąć.Wierciłam się na łóżku,przekładałam poduszki,nawet otworzyłam okno.Nic nie pomagało.Nagle.... I tu wasza rola =) Proszeeeeee
Alejandro
Usłyszałam cichy stukot na strychu. Powoli wyczołgałam się spod kołdry by móc lepiej słyszeć ów dźwięk. Znów dochodził ze strychu. Wyszłam więc z pokoju i na palcach ruszyłam w stronę schodów prowadzących na dawno nie używany strych, zawalony najróżniejszymi gratami. Po otwarciu klapy dosłownie wmurowało mnie w ziemię. Widok, który tam zastałam był nie z tej ziemi! Na moim własnym strychu panoszyły się duchy! I to nie takie jakieś zwykłe z prześcieradłami na głowach, ale prawdziwe! Wyglądały jak zwykli ludzie, ale były przezroczyste. Mężczyzna i kobieta. Po chwili mnie ujrzeli. Nie wiedziałam co mam robić. A zresztą byłam tak przerażona, że nie byłam zdolna do jakiegokolwiek ruchu. Czekałam na ich reakcje. Duchy "podpłynęły" do mnie szepcząc coś w niezrozumiałym języku. Wyciągnęły ku mnie ręce dając znać bym za nimi poszła. Chwiejnym krokiem weszłam na strych i ruszyłam za nimi. Prowadzili mnie do drzwi balkonowych. Przeszły przez nie, a ja bez zastanowienia poszłam za ich śladem.. no oczywiście musiałam je najpierw otworzyć. Zjawy chwyciły mnie za przeguby dłoni i pociągnęły w górę! Takiego uczucia nigdy nie doświadczyłam! Latałam! Naprawdę latałam! Zwróciłam się do jednego z duchów, ale jego nie było! Z przerażeniem stwierdziłam że zaczęłam spadać! A byłam naprawdę wysoko! "Zaraz się zabiję" pomyślałam. Ale zanim zdołałam dotknąć ziemi usłyszałam własny krzyk rozchodzący się po pokoju. Leżałam we własnym łóżku! TO był tylko sen... Co za ulga
1 votes Thanks 0
PaCiik
Pewnego razu długo nie mogłam zasnąć.Wierciłam się na łóżku,przekładałam poduszki,nawet otworzyłam okno.Nic nie pomagało.Nagle przed moimi oczyma ukazała się postać. Miała na sobie posrebrzany płaszcz z długim kapturem, który zasłaniał jej połowę twarzy. Mogłam dokładnie zobaczyć lśniące zęby owej postaci i jej jasną cerę. Po chwili z moich półek, segmentu zaczęły spadać wszystkie moje rzeczy: pluszaki, książki, zdjęcia, pamiątki z wakacji. Światło się zapaliło, moje łóżko się zatrzęsło, lecz nie bałam się. Było mi tak bezpiecznie, choć wiedziałam, że postać zagraża mojemu życiu. Każdy szmer w moim pokoju był dla mnie niemożliwie słyszalny, podobało mi się to, lecz czułam, że dzieje się ze mną coś niesłychanie niedobrego. Wstałam z łóżka, byłam identycznie biała jak postać przede mną. Podchodzę do niej, lecz ona jest jak z kamienia, ściągam kaptur i postać znika jak z bajki. Wracam do łóżka z poczuciem winy, ze mój gość znikł. Zasypiam. Budzę się z rana, rozglądam po pokoju, lecz zastaję go w nietkniętym stanie. Brak bałaganu i tajemniczej postaci z mojego snu...
Znów dochodził ze strychu. Wyszłam więc z pokoju i na palcach ruszyłam w stronę schodów prowadzących na dawno nie używany strych, zawalony najróżniejszymi gratami. Po otwarciu klapy dosłownie wmurowało mnie w ziemię. Widok, który tam zastałam był nie z tej ziemi! Na moim własnym strychu panoszyły się duchy! I to nie takie jakieś zwykłe z prześcieradłami na głowach, ale prawdziwe! Wyglądały jak zwykli ludzie, ale były przezroczyste. Mężczyzna i kobieta. Po chwili mnie ujrzeli. Nie wiedziałam co mam robić. A zresztą byłam tak przerażona, że nie byłam zdolna do jakiegokolwiek ruchu. Czekałam na ich reakcje. Duchy "podpłynęły" do mnie szepcząc coś w niezrozumiałym języku. Wyciągnęły ku mnie ręce dając znać bym za nimi poszła. Chwiejnym krokiem weszłam na strych i ruszyłam za nimi. Prowadzili mnie do drzwi balkonowych. Przeszły przez nie, a ja bez zastanowienia poszłam za ich śladem.. no oczywiście musiałam je najpierw otworzyć. Zjawy chwyciły mnie za przeguby dłoni i pociągnęły w górę! Takiego uczucia nigdy nie doświadczyłam! Latałam! Naprawdę latałam! Zwróciłam się do jednego z duchów, ale jego nie było! Z przerażeniem stwierdziłam że zaczęłam spadać! A byłam naprawdę wysoko! "Zaraz się zabiję" pomyślałam. Ale zanim zdołałam dotknąć ziemi usłyszałam własny krzyk rozchodzący się po pokoju.
Leżałam we własnym łóżku! TO był tylko sen...
Co za ulga