Dokąd popłynął Bartłomiej Diaz a dokąd Vasco da Gama
amus9Krzysztof Kolumb zmarł w przekonaniu, że odkrył Indie. Nie wiedział także, że już za jego życia inny podróżnik dotarł do Ameryki, aby podjąć badania nad tym lądem. Tą osobą był Amerigo Vespucci. Od jego imienia nazwano ląd - Ameryka. Za życia Kolumba było już jasne, że został odkryty nowy ląd. Wiedzieli o tym przede wszystkim Portugalczycy. Odkrycie morskiej drogi do Indii przypadło podróżnikowi portugalskiemu - Vasco da Gama. Zanim doszło do sfinalizowania wyprawy do Indii trzeba było wiele wysiłków, trudów. Jednym z pierwszych żeglarzy portugalskich był Henryk Żeglarz. Jego brat był księciem Coimbry. Ten brat książę wydał takie prawo, które nadawało Henrykowi Żeglarzowi wyłączność na organizowanie wypraw w Portugalii. Każdy, kto chciał na wyprawę wyruszyć musiał się zgłosić do Henryka. Henryk Żeglarz jako pierwszy podejmuje wyprawy zarówno wzdłuż wybrzeży afrykańskich jak i w głąb Oceanii. Dziełem Henryka Żeglarza jest odkrycie wysp Madery w 1419 r., następnie Azorów w 143 1 r. Dotarł także na wybrzeżu afrykańskim do przylądka Białego w 1441 r. Później następuje czas przerwy. Dopiero, kiedy na tronie portugalskim zasiada król Jan II wnuk Henryka Żeglarza, wychowany na wspomnieniach swojego dziadka podejmuje on wysiłek wspierania wypraw geograficznych, badania wybrzeży afrykańskich oraz szukania drogi do Indii. Jan II uważany był przez sobie współczesnych za władcę doskonałego. Mówiono o nim principe perfeito. Królowa kastylijska Izabela mówiła o nim - hombre - człowiek, mężczyzna. W 1484 r. Jan II gościł na swoim dworze Krzysztofa Kolumba i odrzucił jego ofertę dotyczącą podróży na zachód do Indii. Wówczas Kolumb znalazł się na dworze hiszpańskim. Pomiędzy dwoma dworami hiszpańskim i portugalskim doszło do rywalizacji. Rywalizacja zazwyczaj przyspiesza wszelki proces. Jan II w pierwszą podróż wysłał żeglarza Diago Cao. Diago Cao wypłynął z Lizbony, wzdłuż wybrzeży afrykańskich, następnie zbudował na Wybrzeżu Kości Słoniowej dwie murowane twierdze /pierwsze twierdze murowane/, następnie w swojej podróży dotarł do Konga. Ponieważ załoga była zmęczona, a pogoda także nie sprzyjała, wybrzeże afrykańskie było zamglone Cao podjął decyzje o powrocie. Cao na podstawie ówczesnych obliczeń stwierdził, że dotarł do miejsca, w którym kontynent afrykański powinien się załamywać. Po powrocie do Portugalii chwalił się, że dotarł do końca Afryki. Jan II na jednym ze spotkań przed papieżem pochwalił się, że jego żeglarz odkrył koniec Afryki, ten pogląd Jana II wyśmiano. Uważano bowiem, że Afryka nie kończy się wcale. Po tym Diago Cao został odsunięty i Jan II podjął przygotowania do kolejnej wyprawy. Na czele wyprawy stanął Bartłomiej Diaz. Bartłomiej Diaz był człowiekiem ambitnym, upartym. W 1487 r. wypłynął z Lizbony. Popłynął ku wyspom Karaibskim, następnie wzdłuż wybrzeży Afryki dotarł do miejsca gdzie był Cao, następnie popłynął bardziej na południe, odkrył Przylądek Dobrej Nadziei, następnie Przylądek Igielny i zorientował się, że faktycznie dopłynął do załamania brzegu Afryki. Ale załoga była już wycieńczona. Załoga zaczęła się buntować, dlatego Diaz podjął decyzję o powrocie. Diaz nie był z tego zadowolony. Powiadomił swego króla Jana II, powiedział, że faktycznie dotarł do końca Afryki. Określono szerokość geograficzną, ale tym razem Jan II ukrył ten fakt. Było to spowodowane nie tylko wcześniejszym ośmieszeniem, ale także innymi przyczynami. Zaczął się zły czas dla Portugalii. Na tronie papieskim zasiadł Aragończyk spokrewniony z królem hiszpańskim Ferdynandem - Aleksander VI Borgia. Hiszpania w tym czasie święciła triumfy. Królowie otrzymują tytuł władców katolickich. Umacnia się działalność inkwizytorów. W 1493 r. wraca ze swej pierwszej wyprawy Krzysztof Kolumb, twierdząc, że odkrył drogę do Indii. Gwiazda króla Jana zaczyna przygasać. Wszelkie jego działania toczą się teraz w tajemnicy. Tymczasem Aleksander VI Borgia wydał bullę 26.09.1493 r., w której zlikwidował wcześniejsze ustalenia dot. podziału świata i odebrał Portugalii prawo do nabywania odkrytych ziem. To, co odkryli badacze Portugalii miało stanowić własność Hiszpanii. Jan II był świadom tego, że walki z papieżem nie wygra. Zakończyłaby się ona klęską, z drugiej strony nie chciał rezygnował z wypraw i zdobyczy. Dlatego postanowił na drodze dyplomatycznej porozumieć się z królem Ferdynandem i Izabela Kastylijską. Przygotowano spotkanie, na którym miano określić nowy podział świata. Do spotkania doszło w 1494 r. w Hiszpanii niedaleko Valiadolid w miejscowości Tordesillas. Na tym spotkaniu przewagę mieli Portugalczycy. Po pierwsze wiedzieli o tym, że Kolumb nie odkrył Indii, a odkrył nowy ląd. Nie zdawali sobie z tego sprawy Hiszpanie. Ponadto Portugalczycy wiedzieli, że Afryka się załamuje, czego nie wiedzieli Hiszpanie. Przygotowano dokument o nowym podziale świata. Podział ten miał przebiegać wzdłuż 40 stopnia szerokości geograficznej. To wszystko co znajdowało się bliżej Europy miało należeć do Portugalii. To wszystko co znajdowało się za tym południkiem miało należeć do Hiszpanii. Obie strony zobowiązały się nie organizować wypraw odkrywczych, handlowych poza sferami swoich wpływów. Traktat podpisano 7 czerwca 1494 r. Portugalia odetchnęła, udało się jej dogadać z Hiszpanami. Dlatego w Portugalii rozpoczęto przygotowania do kolejnej wyprawy. Tym razem na czele wyprawy stanął Vasco da Gama. Projekt wyprawy był już gotowy w 1496 r. , ale w Portugalii zaczęła narastać opozycja przeciwko tym planom. Nie było pewne jak zachowa się Hiszpania w momencie, gdy dokona się jakiś odkryć. Bulla papieska nadal obowiązywała. Wbrew właściwie swoim doradcą król portugalski Manuel podjął decyzję o organizowaniu wyprawy. W 1497 r. Vasco da Gama opuścił Portugalię. Początek wyprawy zapowiadał się bardzo pomyślnie. W ciągu 2 tygodni dotarto do Wysp Zielonego Przylądka, następnie w listopadzie już byli na Przylądku Dobrej Nadziei, w grudniu osiągnęli ostatni punkt znany tzw. Wyspę Św. Krzyża odkrytą przez Diaza. Dalsza podróż to była już podróż w nieznane. Wyczerpana załoga dotarła do Mozambiku. W 1498 r. w Mozambiku Vasco da Gama widząc zmęczenie załogi, postanowił odpocząć. Była to najgorsza decyzja jaką podjął, ponieważ miejsce w którym się zatrzymano dla Europejczyków było niewłaściwe. Załoga zachorowała na malarię. Część załogi wymarła. Zaczynało brakować wody pitnej. Następnie wyprawa po miesiącu ruszyła dalej. Szejk Mozambiku obiecał dać pilotów, którzy mieli poprowadzić wyprawę dalej. Ale z góry zażądał za to zapłaty. I faktycznie, kiedy 10 marca Europejczycy odprawiali mszę św. przed ostatnim etapem podróży, okazało się, że opłaceni piloci zniknęli. Vasco da Gama musiał opłacić kolejnych, tym razem jednak pilnowano ich bardzo starannie, by nie ulotnili się ponownie. 7 kwietnia okręty wpłynęły do Mombassy. Właściwie tu wyprawa mogła się zakończyć. Tylko przypadek uratował Vasco da Gama i jego przyjaciół. Otóż szejk Mombassy postanowił zagarnąć okręty, a załogę portugalską wyciąć. Wszystko działo się pod płaszczykiem przyjaźni. Na okrętach portugalskich niby na wieczerzy pojawili się tubylcy, wyznania muzułmańskiego i w czasie uczty miało dojść do zamachu na okrętach. Na szczęście dla Portugalczyków okręty wpadły na mieliznę. Podjęto alarm i tubylcy, którzy byli na okrętach myśleli, że wykryto spisek. Podjęli ucieczkę. Dwóch złapano i przy pomocy tortur zmuszono do wyjawienia prawdy. Okazało się, że był przygotowywany zamach. W związku z tym dalej Vasco da Gama musiał sobie już radzić sam. Miał tych 2 ludzi, ich traktował jako pilotów. Oni też z Mombassy wyprowadzili okręty Vasco da Gamy na ostatnim etapie. W maju 1498 r. wyprawa Vasco da Gamy dotarła do brzegu indyjskiego do miejscowości Kalikat. Przyjęcie dla Portugalczyków było dziwne, gdyż okazało się, że tubylcy rozumieją język portugalski. Jeden z szejków zapytał: a cóż za diabeł was przyprowadził? Zawarto przyjazne stosunki. Portugalia uzyskała prawo do założenia swoich faktorii handlowych. Pod koniec sierpnia 1499 r. załadowane okręty w towary: przyprawy korzenne, sukna, jedwabie, bawełny wróciły do Portugalii. Zabrano również tubylców. Wówczas Portugalia rozgłosiła swój sukces, by pokazać, że to oni odkryli drogę do Indii, a nie Kolumb, ujawniono ten fakt. Podjęto wówczas przygotowania do lepiej wyposażonej wyprawy. Wyprawa miała liczyć blisko 1200 ludzi, 13 okrętów. Mieli to być kupcy, którzy właśnie dzięki Vasco da Gamie i założeniu faktorii mieli podjąć pracę w Indiach. Na czele wyprawy stanął jednak nie Vasco da Gama, a Pedro Cabral. Człowiek z cała pewności mniejszego formatu niż Vasco da Gama. Okręty, którymi dowodził zostały zniesione przez morskie prądy i ze zdumieniem odkryto fakt, że odkryto jakiś nowy ląd. Nazwano go Ziemią Krzyża Świętego, znany dzisiaj jako Brazylia. Nazwa Brazylia pochodzi od prostych, wysokich drzew - brasil. Zmierzono szerokość geograficzną i okazało się, że nowy ląd leży jeszcze w strefie wpływów portugalskich, nie hiszpańskich. Zanotowano odkrycie i wyprawa miała ruszyć dalej. Trzy okręty roztrzaskały się na skałach. Wyprawa ta dotarła do Kalikatu już bez przeszkód. Ale doszło do zatargów między kupcami portugalskimi i kupcami indyjskimi o miejsce budowy jednej z faktorii handlowych. W odpowiedzi na to Cabral rozkazał ostrzelać kilka okrętów z pielgrzymami i samo miasto Kalikat. Wszystko to co zyskał Vasco da Gama zostało stracone, od tej pory Portugalczycy nie byli mile widzianymi gośćmi.