Na książkę tę przypada mój pierwszy kontakt z Kapuścińskim. Chcąc trafnie oddać efekt, jaki na mnie wywarła, mogę użyć tu słów „miłość od pierwszego wejrzenia”. Książka jest po prostu świetna. Autor jest reporterem. Poprzez tekst spoglądamy na świat jego oczami i za pośrednictwem jego osobowości. A jest to osobowość nad wyraz sympatyczna – Kapuściński to człowiek pozbawiony uprzedzeń, osoba interesująca i nietuzinkowa. Jest świetnym obserwatorem. Do tego cechuje go duża wrażliwość literacka. Dlatego też te reportaże to częstokroć prawdziwe literackie perełki. Nie tylko ze względu na zdarzające się autorowi, nad wyraz trafne metafory, ale też dzięki jego precyzyjnemu, jasnemu i przejrzystemu językowi. Język ten mimo świetnej warsztatowo prostoty nie czyni przekazu ubogim. To ogromny plus. Wraz z Kapuścińskim odwiedzimy szereg miejsc: Indie (kraj nieskończoności ras, języków, wierzeń i kast), Chiny (gdzie Wielki Mur stanie się dla autora metaforą kulturowej bariery, przede wszystkim przyjmującej postać ‘Wielkiego Muru Języka’), Iran oraz tajemniczą, skonfliktowaną i przebogatą kulturowo Afrykę (Kongo, Egipt, Etiopia, Algieria). Czytelnik nie powinien spodziewać się obszernych, dokładnych panoram tych miejsc. Relacje są krótkie, często migawkowe, ale też zazwyczaj reporter chwyta w nich jakiś istotny rys danego kraju. W wojażach autorowi towarzyszy książka – „Dzieje” Herodota. Kapuściński często odstawia na bok podróże w przestrzeni na rzecz podróży w czasie i zagłębia się w lekturze relacji starożytnego reportera. Tak, reportera, bo tym mianem należałoby określić Herodota, podróżnika, wnikliwego obserwatora, nad wyraz rozsądnego badacza kultur. Jest to więc kolega po fachu Kapuścińskiego i autor właśnie w taki sposób odnosi się do swego antycznego prekursora. Czyta go uważnie, czasami dogłębnie analizując treść jakiegoś fragmentu, czasami popuszczając wodze fantazji dopisuje te wątki i wydarzenia, które Herodot pominął, przemilczał, w końcu – czasami skupia się na tym, jak Herodot wykonywał swoją pracę reportera. Zetknięcia z antycznym wędrowcem, którymi przeplecione są świadectwa podróży Kapuścińskiego, są równoległą, także ogromnie interesującą warstwą tej książki.
Na książkę tę przypada mój pierwszy kontakt z Kapuścińskim. Chcąc trafnie oddać efekt, jaki na mnie wywarła, mogę użyć tu słów „miłość od pierwszego wejrzenia”. Książka jest po prostu świetna. Autor jest reporterem. Poprzez tekst spoglądamy na świat jego oczami i za pośrednictwem jego osobowości. A jest to osobowość nad wyraz sympatyczna – Kapuściński to człowiek pozbawiony uprzedzeń, osoba interesująca i nietuzinkowa. Jest świetnym obserwatorem. Do tego cechuje go duża wrażliwość literacka. Dlatego też te reportaże to częstokroć prawdziwe literackie perełki. Nie tylko ze względu na zdarzające się autorowi, nad wyraz trafne metafory, ale też dzięki jego precyzyjnemu, jasnemu i przejrzystemu językowi. Język ten mimo świetnej warsztatowo prostoty nie czyni przekazu ubogim. To ogromny plus. Wraz z Kapuścińskim odwiedzimy szereg miejsc: Indie (kraj nieskończoności ras, języków, wierzeń i kast), Chiny (gdzie Wielki Mur stanie się dla autora metaforą kulturowej bariery, przede wszystkim przyjmującej postać ‘Wielkiego Muru Języka’), Iran oraz tajemniczą, skonfliktowaną i przebogatą kulturowo Afrykę (Kongo, Egipt, Etiopia, Algieria). Czytelnik nie powinien spodziewać się obszernych, dokładnych panoram tych miejsc. Relacje są krótkie, często migawkowe, ale też zazwyczaj reporter chwyta w nich jakiś istotny rys danego kraju. W wojażach autorowi towarzyszy książka – „Dzieje” Herodota. Kapuściński często odstawia na bok podróże w przestrzeni na rzecz podróży w czasie i zagłębia się w lekturze relacji starożytnego reportera. Tak, reportera, bo tym mianem należałoby określić Herodota, podróżnika, wnikliwego obserwatora, nad wyraz rozsądnego badacza kultur. Jest to więc kolega po fachu Kapuścińskiego i autor właśnie w taki sposób odnosi się do swego antycznego prekursora. Czyta go uważnie, czasami dogłębnie analizując treść jakiegoś fragmentu, czasami popuszczając wodze fantazji dopisuje te wątki i wydarzenia, które Herodot pominął, przemilczał, w końcu – czasami skupia się na tym, jak Herodot wykonywał swoją pracę reportera. Zetknięcia z antycznym wędrowcem, którymi przeplecione są świadectwa podróży Kapuścińskiego, są równoległą, także ogromnie interesującą warstwą tej książki.
P.S Proszę o naj. odpowiedź.