Naukowcy wciąż poszukują nowych metod walki z wirusami. Jednym z pomysłów jest zwabianie wirusów do pułapek.
Odpowiednia szczepionka może przygotować układ odpornościowy, by zaatakował wirusy, gdy tylko dokonają inwazji na organizm. Jeśli wirus przezwycięży tę obronę, lekarz może przepisać lek, który spowolni jego rozprzestrzenianie. Gdy to wszystko zawiedzie, można jeszcze poddać pacjenta kwarantannie, aby zapobiec ewentualnej epidemii.
Naukowcy sprawdzają teraz nową, całkowicie odmienną strategię walki. Chcą likwidować wirusy, zwabiając je do pułapek - jak myszy.
Wirusy dokonują inwazji na komórkę, przyczepiając się do pewnych białek na jej powierzchni. Gdy już się przytwierdzą, mogą wejść do wnętrza komórki i zmusić ją do produkcji nowych kopii wirusa. Jednak nie potrafią zakażać czerwonych krwinek. W odróżnieniu od większości pozostałych komórek organizmu, rozwijające się w szpiku czerwone krwinki tracą swoje DNA. Jeśli wirus trafi do wnętrza czerwonej krwinki, nie znajdzie tam genów, aby się powielić.
- Przyszło nam do głowy, że wirus związany z czerwoną krwinką znajdzie się w ślepym zaułku - mówi Robert W. Finberg, profesor wydziału medycznego University of Massachusetts.
Finberg i jego koledzy postanowili przekształcić czerwone krwinki w pułapki na wirusy. Jako przynętę zastosowali białko powierzchniowe o nazwie CAR. W normalnych warunkach wirus coxsackie B przyczepia się do CAR, wykorzystując je do ataku na komórki trzustki. Nowe wirusy, wytwarzane w trzustce, dostają się do krwi i przyczepiają do białek CAR w innych narządach, jak serce czy wątroba.
Naukowcy wciąż poszukują nowych metod walki z wirusami. Jednym z pomysłów jest zwabianie wirusów do pułapek.
Odpowiednia szczepionka może przygotować układ odpornościowy, by zaatakował wirusy, gdy tylko dokonają inwazji na organizm. Jeśli wirus przezwycięży tę obronę, lekarz może przepisać lek, który spowolni jego rozprzestrzenianie. Gdy to wszystko zawiedzie, można jeszcze poddać pacjenta kwarantannie, aby zapobiec ewentualnej epidemii.
Naukowcy sprawdzają teraz nową, całkowicie odmienną strategię walki. Chcą likwidować wirusy, zwabiając je do pułapek - jak myszy.
Wirusy dokonują inwazji na komórkę, przyczepiając się do pewnych białek na jej powierzchni. Gdy już się przytwierdzą, mogą wejść do wnętrza komórki i zmusić ją do produkcji nowych kopii wirusa. Jednak nie potrafią zakażać czerwonych krwinek. W odróżnieniu od większości pozostałych komórek organizmu, rozwijające się w szpiku czerwone krwinki tracą swoje DNA. Jeśli wirus trafi do wnętrza czerwonej krwinki, nie znajdzie tam genów, aby się powielić.
- Przyszło nam do głowy, że wirus związany z czerwoną krwinką znajdzie się w ślepym zaułku - mówi Robert W. Finberg, profesor wydziału medycznego University of Massachusetts.
Finberg i jego koledzy postanowili przekształcić czerwone krwinki w pułapki na wirusy. Jako przynętę zastosowali białko powierzchniowe o nazwie CAR. W normalnych warunkach wirus coxsackie B przyczepia się do CAR, wykorzystując je do ataku na komórki trzustki. Nowe wirusy, wytwarzane w trzustce, dostają się do krwi i przyczepiają do białek CAR w innych narządach, jak serce czy wątroba.